W ostatnich dniach europejskim politykom po raz kolejny udało się pogorszyć sytuację.
Proponowane "strzyżenie" depozytów w cypryjskich bankach nie było pierwszym przypadkiem przekraczania przez władze unijne własnych zasad. Było też wyraźnym sygnałem wysłanym do wszystkich prowadzących interesy w dowolnym z borykających się z kłopotami państw strefy euro: wynoś się, póki jeszcze możesz!.
Historia Europejskiej Unii Monetarnej pełna jest przykładów łamania zasad dla wygody politycznej. Waluta "euro" miała być chroniona postanowieniami Traktatu z Maastricht: zasadami konwergencji gospodarczej, limitami zadłużenia i kryteriami dla wysokości deficytu.
Od samego początku Unii zasady te nie były stosowane. Przyjęto Grecję, Włochy i Belgię, nawet mimo że zadłużenie rządów tych państw było znacznie wyższe niż dopuszczalne 60% PKB. Zasady zostały ponownie złamane na początku bieżącego stulecia, kiedy Francja i Niemcy miały ponad 3% deficyty budżetowe. Oprócz kilku słów upomnienia ze strony Komisji Europejskiej, nie było żadnych sankcji. W rezultacie - rządy pozostałych państw strefy euro poczuły się zachęcone do kreatywnego interpretowania zasad.
Potem, kiedy wraz z kłopotami Grecji w końcu r. 2009 zaczął się poważny kryzys strefy euro, traktatowa klauzula "nieratowania" przetrwała ok. pół roku. W maju 2010 r. zaprezentowano pierwszy pakiet ratunkowy dla Grecji. Stanowiło to bezczelne odejście od wcześniejszych zapewnień, że żaden kraj będący członkem unii monetarnej nigdy nie będzie gwarantem długów innego członka.
To co miało być jednorazowym pakietem ratunkowym dla Grecji, nigdy nie miało zostać powtórzone. Jednak zostało - dla Irlandii, Portugalii, Hiszpanii, i ponownie dla Grecji, kiedy okazało się, że ilość pieniędzy w pierwotnym "greckim" pakiecie jest za mała. W międzyczasie uroczyste obietnice, że w strefie euro żadej kraj nie będzie ratował innego, nie trwały długo. Dokonano także przedefiniowania misji Europejskiego Banku Centralnego. Pierwotnie miał on dbać o utrzymywanie stabilnych cen i pozostawać niezależnym od wpływów politycznych. Same władze EBC określiły na nowo swoje zadanie jako "zrobić to co trzeba aby uratować euro". Zgodnie z tą nową misją, bank zaangażował się z nabywanie obligacji rządowych i w ratowanie zagrożonych instytucji finansowych. Żadne z tych działań nie jest zgodne z duchem traktatu o unii monetarnej, ale konieczność okazała się ważniejsza.
Powołany do życia Europejski Instrument Stabilności Finansowej miał być jedynie instytucją tymczasową. Oczywiście, do czasu, kiedy stanie się instytucją trwałą, ponieważ już utworzono Europejski Mechanizm Stabilności. Ten drugi na razie nie dysponuje tak wielkimi funduszami jak ten tymczasowy, więc działają na razie oba jednocześnie.
ESM miał początkowo jedynie pomagać rządom, które chwilowo nie mają dostępu do rynków kapitałowych. Absolutnie nie miał pomagać w ratowaniu zdekapitalizowanego sektora bankowego żadnego kraju. Ale kiedy hiszpańskie banki krzyknęły "na pomoc!", niech czytający zgadnie, skąd pochodziły darowane im pieniądze? Oczywiście z ESM.
Teraz mamy kłopot z Cyprem. Jeszcze kilka tygodni temu wszelkie formy "strzyżenia" (czyli opodatkowania) posiadaczy kont bankowych były kategorycznie wykluczone i nawet wydawały się nielegalne. W ramach cypryjskiego prawa, wszystkie depozyty poniżej 100 tys. euro były objęte systemem państwowych gwarancji zabezpieczających przed niewypłacalnością banku. Niestety, gwarancja nie obejmuje ochrony przed ekstra podatkiem. Tak więc, jeśli bank bankrutuje ale jest ratowany specjalnym podatkiem, to nie ma bankructwa i system gwarancji nie ma zastosowania. Mądrzy prawnicy to wymyślili. [ :))))) ]
Jednak nawet fakt, że Cypr w ogóle otrzyma pieniądze od ESM, jest trudny do wytłumaczenia. Kryzys w tym kraju jest zawiniony przez rząd - jest skutkiem absurdalnie, nieproporcjonalnie rozrośniętego sektora finansowego. tak więc jeśli Unia Europejska otwiera książeczkę czekową dla rządu Cypru, nie będzie miała żadnych zahamowań ani wymówek, aby nie ratować dowolnego kraju w przyszłości.
Na razie "strzyżenie" kont bankowych zostało odwołane, ale "wejdźmy w buty" dowolnego człowieka w jednym z zagrożonych pozostałych państw strefy euro: Włoch, Hiszpanii, Portugalii lub Francji. Trzymałbym teraz swoje oszczędności w banku? Chyba raczej jedynie niezbędne sumy, resztę bym wyciągnął.
Dlaczego w ogóle ludzie mieliby trzymać pieniądze w europejskich bankach, kiedy zyski z odsetek są tak niskie dzięki luźnej polityce monetarnej. Europejczycy wkrótce dojdą do wniosku, że ich oszczędności są bezpieczniejsze w materacach niż w jakimkolwiek banku ze strefy euro. Właśnie widzieliśmy, jak niewiele brakowało do przeprowadzenia przez rząd błyskawicznej operacji skonfiskowania części oszczędności.
A jeśli władze dopuszczą do hiperinflacji? Efekt będzie podobny jak w przypadku tej na razie nieudanej operacji częściowej konfiskaty mienia, ale wskazać winnych będzie trudniej.
Jak wykazałem, już nie można wierzyć, że władze Unii Europejskiej przestrzegają własnych zasad. Nie można ufać władzom Europejskiego Banku Centralnego, że dba o stabilny kurs waluty euro. Nie można wierzyć rządom strefy euro, że spłaca swoje długi. Nie można już wierzyć, że pieniądze zdeponowane w bankach strefy euro będą tam nadal, gdy postanowimy je wycofać.
Natomiast można nadal wierzyć, że europejska elita polityczna zrobi wszystko, aby utrzymać przy życiu ich ukochany projekt unii monetarnej. Podejmowane przez nią działania niekoniecznie będą legalne; będą być może niesprawiedliwe, nawet mogą być nieskuteczne, a zasady gry będą się zmieniać w sposób losowy z tygodnia na tydzień.
Jeśli możesz z tym żyć, bo z jakiegoś powodu sądzisz, że euro jest tego warte, to możesz za wszelką cenę pozostać w Europie. Ale jeśli nie, to lepiej wyjedź stamtąd, zanim będzie za późno.
Opracowane na podstawie artykułu:
http://www.businessspectator.com.au/article/2013/3/19/global-news/eu-game-has-no-real-rules
którego autorem jest dr Oliver Marc Hartwich, dyrektor wolnorynkowego think-tanku The New Zealand Initiative.
Człowiek cywilizowany, o poglądach konserwatywno-liberalnych. Pisuję tylko o sprawach ważnych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka