sapiens sapiens
2231
BLOG

Lobbing klimatyczny, czyli dlaczego energia jest droga

sapiens sapiens Gospodarka Obserwuj notkę 32

Podtytuł:
komu zależy na "dekarbonizacji" Europy

Od tysięcy lat na Ziemi poprawiał się przeciętny poziom życia. Działo się tak dzięki postępowi technologicznemu i coraz tańszej energii. Dobry przykład spadku cen energii podał p. Matt Ridley w "The Rational Optimist". Obecnie, by zarobić na pokrycie kosztu energii zużywanej w ciągu 1 godziny przez 18-watową świetlówke wystarczy pracować w krajach rozwiniętych mniej niż 1 sekundę. W r. 1950, by zapłacić za taką ilość światła wytwarzaną przez zwykłą żarówkę, należało pracować kilka sekund w krajach zachodnich i kilkanaście/kilkadziesiąt w krajach słabiej rozwiniętych. Koszt eksploatacji lampy naftowej w r. 1880 był równoważny 15 minutom pracy. Jedna godzina oświetlenia za pomocą świecy w r. 1800 kosztowało 6 godzin pracy. Tyle samo światła z lampy na olej sezamowy w r. 1750 p.n.e. kosztowało 50 godzin pracy.

Ludzkość, bez żadnej ingerencji rządów czy nadbudówek ponadnarodowych, sięgała po coraz "czystsze" i efektywniejsze źródła energii:

  • praca ludzi i zwierząt
  • wiatr, woda
  • siano, drewno
  • węgiel
  • gaz i ropa naftowa.

Działo się to bez żadnych podatków od emisji CO2, czy od rozkazów z rządu, ale dlatego, że ludzkość potrzebowała coraz lepszych źródeł energii.

Polityka prowadzona w imię religii "globalnego ocieplenia" zakończyła trwający od 2 tys. lat, korzystny dla wszystkich, dla ubogich i dla bogatych, postęp. Ceny energii, które spadały przez setki lat, od niedawna (od kilku-kilkunastu lat) rosną. Najbardziej rozwinięte państwa świata przerabiają elektrownie węglowe na elektrownie zasilane drewnem i stawiają elektrownie wiatrowe - jest to skok cywilizacyjny o kilkaset lat wstecz.
Tendencja do "dekarbonizacji" świata odwróciła korzystny dla wszystkich trend sięgania ludzkości po coraz lepsze i tańsze źródła energii. Zgodnie z powiedzeniem, że "nim gruby schudnie, chudy umrze", najbardziej na "dekarbonizacji" tracą najubożsi. I tu jest sedno tej polityki, właśnie w takim celu jest ona prowadzona. Taki jest efekt mimo sztańskiej propagandy.


Pod kilkoma moimi notkami pewien komentator odsyłał mnie na stronę naukaoklimacie.pl, że niby tam znajdę przekonujące dowody na prawdziwość teorii o globalnym ociepleniu będącym skutkiem emisji CO2 przez ludzi.

Cóż, strona wykonana estetycznie, dużo długich tekstów z obrazkami, i jak ktoś ma czas i ochotę, może sobie czytać do woli. Ponieważ lubię wiedzieć, czyje teksty mam ewentualnie czytać, zajrzałem na podstronę "O nas". Podano tam, że portal prowadzą: profesor, doktor i dziennikarz. Treść artykułów ma przekonywać niedowiarków, że się mylą, bo według autorów udowodniono już ostatecznie, że globalne ocieplenie jest faktem.

Sposób argumentowania moim zdaniem jest obraźliwy dla średnio rozgarniętego człowieka. Podam przykład. Pierwszy z brzegu artykuł stwierdza, że doniesienia prasy (nic nie piszą, że nauki też!) o tym, że od kilkunastu lat temperatura nie rośnie, są błędne.
W długim tekście przekonuje się, że ciepło jest magazynowane w oceanach, dlatego doniesienia są fałszywe bo ocieplenie trwa.
A człowiek myślący odpowiada: trafiacie kulą w płot - piszecie nie na temat. Temperatura nie rośnie i już. Takie są wyniki pomiarów.

Fakt, iż ciepło jest ewentualnie magazynowane w oceanach:
(a) źle świadczy o modelach i naukowcach, bo tego nie przewidzieli
(b) wykazuje, że natura przechytrzyła katastrofistów-ocieplistów ostrzegających przed "katastrofalnym globalnym ociepleniem", bo stworzyła bufor chroniący ludzkość przed gwałtownym wzrostem temperatury w pewnych okolicznościach.

To są propagandowe teksty i nie muszą mieć sensu, kto chce niech czyta.
 

Na podstronie "O nas" nie napisano, kto finansuje to przedsięwzięcie, jest tylko dumny napis:

"Portal Naukaoklimacie.pl powstał przy wsparciu European Climate Foundation (Europejskiej Fundacji Klimatycznej)".

Należy przez to rozumieć, że European Climate Foundation (w dalszej części notki: ECF) wyłożył kasę i dzięki temu istnieje strona Naukaoklimacie.pl.

Jeśli ECF jest dostawcą środków finansowych, to z pewnością ma dużo do powiedzenia w działaniach realizowanych przez tych ludzi finansowanych przez siebie. Tak było zawsze i będzie na wieki wieków.

Znalazłem odrobinę informacji o tej organizacji ECF. Jest to jedna z najbardziej wpływowych grup lobujących za walką globalnym ociepleniem. Zbiera rocznie ok. 23 mln dolarów ze składek od udziałowców, ktore następnie dystrybuuje do innych grup lobbystów, aby wpływać na politykę klimatyczną.
(nie dotarłem do najnowszych danych finansowych; kwota ta pojawiła się w pewnym tekście na temat ECF kilka lat temu. Rozsądnie jest założyć, że w kolejnych latach kwoty te wzrosły, a nie zmalały). Głównymi findatorami są oczywiście inne fundacje. Taki łańcuszek: środki dają fundacje, które dostają pieniądze od innych fundacji, które ... i tak dalej.

linki:

http://europeanclimate.org/

http://www.thinktankmap.org/ThinkTankDetails.aspx?ID=275&Lan=en-US&Letter=G

Dziesiątki mln dolarów rocznie!
Mało która partia polityczna w Europie dysponuje porównywalnymi funduszami.

Celem istnienia ECF jest lobbing. Wszystkie działania podejmowane przez ECF, wszystkie projekty realizowane przez ECF, w gruncie rzeczy sprowadzają się do wywierania wpływu na prawodawców unijnych i krajowych (w krajach należących do Unii Europejskiej) w celu zwalczania emisji CO2 i promowania innych zielonych programów, jak np. "postępowych" przepisów zmuszających do stosowania biopaliwa, lub zaostrzanie standardów emisyjnych dla samochodów. Jest to jakby partia z jednym punktem programowym, albo związek zawodowy osób, odczuwających z jakiegoś powodu chęć ograniczania tempa wzrostu gospodarki i/lub ograniczania populacji.

Tak, związek zawodowy. Na przykład PSL można uważać za związek zawodowy rolników, a jeśli istniałaby w Polsce partia której jedynym celem jest walka o prawa pracowników np. przedszkoli, to byłby to tak naprawdę związek zawodowy pracowników przedszkoli.

Bez względu na to, czy najwięcej kasy na działalność ECF wykładają bogaci, stuknięci "filantropi", czy jednak producenci urządzeń i technologii obniżających globalną emisję CO2, to patrząc na efekty takiej działalności, ECF jest związkiem zawodowym działającym na korzyść producentów i pracowników np. sprzętu do wytwarzania drogiej energii ze źródeł odnawialnych. Dlatego lobbuje za dotacjami i za przymusem korzystania z tych urządzeń. Dobrowolnie nikt nie chciałby mieć 3 razy droższej niż normalnie energii.

Jednym z projektów ECF jest "Centrum Strategii Energetycznej", a podejmowane w jego ramach działania maja "zapewnić, że kwestie zmiany klimatu są obiektywnie i dokładnie przedstawiane i omawiane w przestrzeni publicznej". Projekt ten zapewnia wsparcie propagandowe dla działań podejmowanych w ramach pozostałych projektów. Te pozostałe działania to np. "dekarbonizacja" europejskiego sektora energetycznego (czyli np. lobbowanie za zamykaniem polskich kopalni i elektrowni węglowych), lobbowanie za przyjęciem ambitniejszych celów ograniczania emisji CO2, namawianie do większej wydajności energetycznej i skuteczniejszego ograniczania emisji w transporcie (droższe samochody i bilety lotnicze).

Podsumowując, ECF lobbuje za ograniczaniem emisji CO2. Lobbuje za tym bez względu na skutki społeczne, całkowicie bezrefleksyjnie. W ECF nie ma żadnego zespołu ekonomistów, tylko zespoły do realizacji wyżej podanych i podobnych projektów. Lobbowanie to odbywa się na podstawie założenia, że zmniejszając emisję CO2 ratuje się planetę przed katastrofalnym globalnym ociepleniem. Tak jakby taka teoria była całkowicie pewna, bez żadnych wątpliwości. To zupełnie jak związek zawodowy pracowników przedszkoli, który zawsze będzie lobbował za wyższymi wynagrodzeniami dla przedszkolanek i dotacjami dla przedszkoli, a nie za niższymi cenami z korzyścią dla rodziców.

Oni tak sobie lobbują nie dla przyjemności. Starają się ratować planetę nie dla odkupienia grzechów młodości. Ktoś im te dziesiątki mln dolarów rocznie przecież daje. I lobbuja dla korzyści tego ktosia. Ktoś daje i ten ktoś wymaga.

Ich nie interesuje fakt, iż Europa jest małym kontynentem z coraz niższym udziałem w światowej gospodarce, że wpływ emisji w Europie nie ma żadnego znaczenia dla atmosfery, bo inne kontynenty, światowe potęgi ekonomiczne mogą się rozwijać i emitować CO2 do woli. ECF ma za zadanie wyłącznie przeszkadzać Europie.
Kilkadziesiąt mln dolarów rocznie na lobbowanie to olbrzymia kwota. W Europie chyba żadna partia polityczna nie dysponuje takim budżetem. Ludzie nie startujący w żadnych wyborach, w zasadzie nieznani opinii publicznej realizują swoje potajemne cele wykorzystując metody używanie przez jawne, zwyczajne partie polityczne. Podobnie jak politycy, ci lobbyści mają dostęp do procesu tworzenia przepisów prawa. Jeśli opinia publiczna nagle stwierdza, że któraś partia polityczna jest zła, nieudaczna albo realizuje cele rozbieżne z interesami społeczeństwa, to po prostu spada jej poparcie w sondażach i wyborach i albo zmienia przywódców, albo się rozwiązuje. W przypadku takiej potajemnej grupy lobbystów, ich nie obchodzą losy narodów. Ich interesuje tylko realizacja własnych celów i zadowolenie sponsorów.

Europejskie grupy lobbystyczne chcące skorzystać z funduszy European Climate Foundation muszą prowadzić działania popierające politykę tej fundacji.

I właśnie jedną z takich grup w Polsce, zależną od wsparcia ECF (co jest wprost podane na jej stronie internetowej), stanowią osoby prowadzące stronę "Nauka o klimacie". Nic dziwnego, że można się na tym portalu dowiedzieć, że nauka już ustaliła, że ludzkość powoduje globalne ocieplenie.
Tyle tylko, że nie jest to prawda.

 

 

 

sapiens
O mnie sapiens

Człowiek cywilizowany, o poglądach konserwatywno-liberalnych. Pisuję tylko o sprawach ważnych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka