sapiens sapiens
1029
BLOG

Niemcy sami się wykończą

sapiens sapiens Gospodarka Obserwuj notkę 1

Szlachetnych ludzi proponujących bojkot niemieckiego koncernu RWE z powodu zbyt łagodnego stanowiska rządu Niemiec wobec rządu Rosji chciałbym poinformować, że mają oni znakomitego sojusznika w postaci samego rządu Niemiec.

Solidna niemiecka firma Rheinisch-Westfälisches Elektrizitätswerk AG, zatrudniająca 66 tys. ludzi, będąca od dziesięcioleci prawdziwą ikoną europejskiej energetyki, po raz pierwszy od r. 1949 wykazała stratę, i to wielką, w swoim sprawozdaniu finansowym za r. 2013.

Strata (2,76 mld euro) nie jest jej winą. Nie jest efektem złego zarządzania. Firma stała się ofiarą sił politycznych będących poza jej kontrolą, ofiarą skrajnie nieodpowiedzialnej polityki energetycznej prowadzonej przez rząd Niemiec w ciągu ostatniej dekady. Spółka RWE, która dysponuje elektrowniami konwencjonalnymi na paliwa kopalne i elektrowniami atomowymi, po prostu nie była w stanie wygrać konkurencji z faworyzowaną politycznie energetyką odnawialną.

Ta "skrajnie nieodpowiedzialna" polityka energetyczna polega m. in. na obłożeniu użytkowników energii elektrycznej wysokim podatkiem i subsydiowaniu energetyki odnawialnej pieniędzmi właśnie pozyskanymi z tego podatku. Energetyki odnawialnej, produkującej energię kilkukrotnie droższą niż energetyka konwencjonalna. Producenci energii odnawialnej podpisują 20-letnią umowę z gwarantowaną ceną energii kilkukrotnie wyższą niż dostają elektrownie konwencjonalne.

Podatek pobierany od użytkowników energii elektrycznej, początkowo niewielki, kilkuprocentowy, teraz wynosi już 22%. Jest zupełnie oczywiste, że spółka RWE nie była w stanie wygrać takiej konkurencji. A po wypadku z elektrownią atomową w Fukushimie sytuacja RWE pogorszyła się jeszcze bardziej. Spanikowany rząd Niemiec nakazał RWE odłączenie od sieci elektrowni atomowych. Nie są one całkowicie wyłączone, ale pozostają w stanie "gotowośc" na wypadek gdyby zaistniała potrzeba ich włączenia. Koszty "gotowości" ponosi oczywiście RWE.

Niemieckie firmy mają możliwość uniknięcia 22% opłaty za zużywaną energię. Energię na swoje potrzeby mogą wytwarzać samodzielnie. Według "the Wall Street Journal", robi tak już co 6. niemiecka firma. Tak wynika z danych Niemieckiej Izby Handlu z połowy ub. r. Nawet wielkie zakłady Dow Chemical Co., zużywające 1% całości energii wytwarzanej w Niemczech, mają swoją własną elektrownię. Firmy wytwarzające własną energię nie tylko "uciekają" przed 22% podatkiem na subsydia do energetyki odnawialnej, ale dodatkowo mają możliwość zdobycia takich subsydiów w przypadku, gdy część energii powstaje z wykorzystaniem "zielonych" technologii. Fachowcy szacują, że firmy korzystające z takich  podatkowo-subsydialnych możliwości, mają koszt energii niższy nawet o ok. 50%. (link płatny, fragment artykułu jest np. tu)

Ale co dobre nie trwa długo. Rząd Niemiec, udowadniając wprost, że jest wrogo nastawiony do gospodarki, już zapowiada ukrócenie tego procederu. Prawdopodobnie już w najbliższych miesiącach własna energia zostanie objęta tą 22% opłatą, a subsydia będa przysługiwać jedynie największym producentom energii na swoje potrzeby. Jak z tego wynika, rząd Niemiec bardziej nie lubi małego biznesu niż dużego. Bo przeciez łatwiej i taniej byłoby zrobić taką niekorzystną dla biznesu operację ze znacznie mniejszą liczbą wielkich firm. No tak, ale proszę się tak nie niecierpliwić - duże niemieckie firmy rząd Niemiec zniszczy w inny sposób.

Jeśli chodzi o sytuację budżetową rządu Niemiec, to jest więcej niż pewne, że wkrótce skrót PIIGS zostanie rozszerzony do "PIIGGS" - dołączą właśnie Niemcy.

W r. 2013 ich gospodarka wzrosła o 0,4% - najmniej od 2008 r. Buńczucznie zapowiadają 1,5% wzrost w każdym roku aż do 2018, ale z takimi podejmowanymi po wyborach decyzjami i reformami, wzrost ich gospodarki w przyszłości będzie mało prawdopodobny.

W trakcie kampanii wyborczej szeroko omawiana była pilnie potrzebna reforma emerytalna. Przykra sprawa, ale niemieckie społeczeństwo po prostu szyblko się starzeje. Niemieccy ekonomiści i demografowie już dawno "w zasadzie" zgodzili się, ze podniesienie wieku emerytalnego z 65 do 67 lat jest niezbędne dla utrzymania płynności systemu emerytur państwowych. System ten działa jak nasz ZUS: to co wpływa jest wypłacane. Jednak... Koalicja ("wielka") demokratów chrześcijańskich z socjalnymi żadnych zapowiadanych przed wyborami reform oszczędzających wydatki budżetowe nie przeprowadziła, wręcz przeciwnie. Socjaliści w rządzie wywalczyli takie zmiany, które będą kosztować budżet dodatkowo 160 mld euro do r. 2030.

Ta "reforma" będzie finansowana z rezerw systemu emerytalnego, oraz za pomocą utrzymania wysokości składek na niezmienionym poziomie (chociaż przedsiębiorcy spodziewali się obniżki po wyborach). W przyszłości, kiedy skończą się rezerwy - finansowana będzie z podatków.

Musiał im chyba doradzać b. polski minister finansów, który u nas zrobił właśnie coś podobnego: rząd zabrał "rezerwy" w postaci składek zgromadzonych w OFE i podwyższa podatki lub składki gdzie tylko mu się podoba.

Po co oszczędzać, jak są "rezerwy" i możliwości podwyżek podatków.

 

 

 

 

 

sapiens
O mnie sapiens

Człowiek cywilizowany, o poglądach konserwatywno-liberalnych. Pisuję tylko o sprawach ważnych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka