Mamy żyć w stanie zgodnym z Ludzką Naturą - powiadają nam konserwatyści. Skłonny byłbym się zgodzić - cóż bardziej naturalnego niż żyć zgodnie z naturą? Tyle że owo bytowanie w stanie zgodności z naturą nader różnie jest charakteryzowane. Dla jednych wzorcem są tu obyczaje Indian Ameryki prekolumbijskiej. Dla innych - obyczaje Europy przed Oświeceniem; w tym przypadku za zgodny z prawem naturalnym należałoby uznać taki stan rzeczy, w którym niemal każdy szanujący się i szanowany katolicki proboszcz miał konkubinę, ten zaś, który żył bez konkubiny, poczytywany był za dziwaka.
Wśród naszych konserwatystów da się zauważyć swoistą chłopomanię - przekonanie, że to postawy i styl życia chłopów są zgodne z Ludzką Naturą. Chłopów polskich, dodajmy - dlaczego akurat polski chłop uosabia naturalne bytowanie, a nie chłop, dajmy na to, peruwiański lub tajski - tego nasi konserwatyści nie wyjaśniają. Krakowski filozof Marek Przychodzeń uznał chłopski rozum za podstawę wszelkiego filozofowania: Rozumieć coś na chłopski rozum to bowiem po prostu posiadać kontakt z rzeczywistością, wiedzieć to, co każdy wiedzieć powinien. Chłopski rozum to najczęściej rozum zdrowy, tak jak zdrowy może być rozsądek. Chłopski rozum to także dobry przewodnik dla uprawiających filozofię, ponieważ zdrowy rozum jest warunkiem sine qua non filozofii. I krakowski filozof pokazuje, jak działa chłopski rozum praktyczny: Właśnie rozmawiałem z kilkoma wiejskimi kobietami o ich problemach z dziećmi, gdy usłyszeliśmy w radiu historię o rodzicach, którzy kazali czerwonemu kapturkowi zanieść babci koszyk ze smakołykami, gdyż inaczej "dostanie w dupę". Nie zdążyliśmy wysłuchać historii w całości, a ostatnie słowa zagłuszył aplauz zebranych. Słowa te idealnie dopasowały się do tematu rozmowy. Później usłyszałem m.in., że jedna z moich rozmówczyń nie wyobraża sobie funkcjonowania rodziny bez kar, a nawet jeśli już w jakiejś nie bije się dzieci, dzieci te później biją rodziców. Trudno o bardziej zdrowy osąd. Wiemy zatem, że filozofia nakazuje bić dzieci, zaś ostatecznym probierzem jej tez jest głośny aplauz.
Wczoraj w podobnym duchu - uznania chłopa za instancję orzekającą o problemach etycznych i egzystencjalnych - wypowiedział się bloger Kuman: Wyobraź sobie reymontowską wieś z "Chłopów" i Roberta Biedronia, który przybywa do niej i zaczyna głosić, że gejów nie można dyskryminować i że mogą oni brać między sobą śluby. Jaka będzie reakcja owych chłopów? To jest właśnie natura ludzka, tutaj widać jak w kropli wody te mechanizmy. Ty się pewnie zaśmiejesz, powiesz, że są głupi, niedouczeni czy nieucywilizowani. To właśnie robią wszyscy ci przeintelektualizowani wielkomiejscy intelektualiści, ale ten czysty rozum tak naprawdę jest ślepy na wszelką rzeczywistość.
Pozostaje atoli pytanie, dlaczego za stan zgodny z Ludzką Naturą uznaje bloger Kuman wytwory wyobraźni literackiej Reymonta? Dlaczego akurat Reymonta, a nie np. Redlińskiego, dlaczego to Reymont nagle okazuje się być prawodawcą prawa naturalnego, a nie któryś z pamiętnikarzy opisujących polską wieś - tego Kuman nie wyjaśnił.
Jednego nie widzą nasi konserwatyści w tym swym ku życiu chłopskiemu afekcie, w tym stawianiu chłopa za wzór zdrowego rozsądku i życia zgodnego z wymogami Natury Ludzkiej - że ich obraz chłopa, jego życia i mentalności, tak samo jest adekwatny do chłopskiej rzeczywistości, jak wiejskie wywczasy Marii Antoniny w Trianon, kiedy to królowa bawiła się w chłopkę, dojąc w rękawiczkach wykąpane i przystrojone kwiatami krowy.
M. Przychodzeń: chłopski rozum a filozofia - Klub Jagielloński ...
Naiwne rozważania o naturze ludzkiej - ezekiel: "Post nowoczesny ...
Inne tematy w dziale Polityka