Chevalier Chevalier
48
BLOG

Rzecznik się nudzi. I od zdrajców wyzywa.

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 20

Rzecznik Praw Obywatelskich, pan Janusz Kochanowski, nudzi się wybitnie. Nudzi się na potęgę. Przestrzeganie praw obywatelskich musi w kraju naszym dobrze stać, Rzecznik roboty ma mało, i, co by z nudów w melancholiją nie popaść - co przy zajęć niedostatku łacno zdarzyć się może - Rzecznik postanowił stać się publicystą-ekspertem w sprawach ustrojowych, polityki zagranicznej i historii. To na początek, jak na publicystę przystało, Rzecznik zapewne zechce dać nam poznać swój rzeczy ogląd odnośnie wielu różnych spraw.

Rzecznik, jak pisze, chce zabrać głos w debacie o ewentualnych i pożądanych zmianach w konstytucji, i przedstawić swoje w tej materii propozycje. Wydawałoby się, że Rzecznik jest od czuwania nad przestrzeganiem aktualnie obowiązującej konstytucji, nie od wszczynania debaty nad jej - ze swego prywatnego punktu widzenia - ułomnościami. Można by jeszcze zrozumieć, gdyby Rzecznik podjął debatę o gwarancjach praw obywatelskich w konstytucji, lub o kompetencjach swego urzędu. Ale Rzecznik postanowił angażować swój urząd do dyskusji o relacjach między najwyższymi organami państwa, i tychże organów uprawnieniach. Wyobrażacie sobie Państwo prezesa Trybunału Konstytucyjnego, który "po godzinach" staje się stroną w debacie o zaletach i wadach obecnej konstytucji (również stroną w obecnym sporze kompetencyjnym między Prezydentem a Premierem), i który tę konstytucję kwestionuje? Nawet jako osobie prywatnej nie wypadałoby mu tak postępować - co dopiero w majestacie swego urzędu. Pan Rzecznik Kochanowski chce zaś debatować o konstytucji jako Rzecznik właśnie.

Dziś znudzony Pan Rzecznik zabawił się w publicystę od historii. Uraczył nas swą wykładnią dziejów najnowszych. Wykładnią, w której volksdeutsche i komuniści zostali zbiorczo określeni mianem "zdrajców". Pan Rzecznik tak się zapędził w swym z Klio tańcowaniu, że zapomniał o roli, do której został powołany. Panie Rzeczniku, żyje jeszcze trochę volksdeutschów i komunistów z czasów II wojny. Pan nazywając ich "zdrajcami" - do czego Urząd Państwowy ma prawo tylko po wyroku sądu - kompromituje ten urząd i sprzeniewierza się jego zadaniom. Zostawiam na boku wartość Pańskich publicystycznych próbek - dość wspomnieć o tym, że wielu volksdeutschów musiało podpisać listę pod przymusem, zwłaszcza na terenach wcielonych do III Rzeszy, a niektórzy z volksdeutschów oddali istotne usługi podziemiu. Jako człowiek prywatny może Pan mieć taką opinię - jako Rzecznik nie ma Pan prawa tak mówić. Podobnie nie ma Pan prawa imputować komukolwiek "kontynuacji zdrady", bo ten ktoś ma odmienną od Pańskiej wizję historii. Pan został powołany na wysokie stanowisko państwowe, by bronić praw obywatelskich, nie - by miotać obelgi pod adresem grup ludzi. Wymogi urzędu, zwłaszcza tego urzędu, który ma Pan zaszczyt pełnić, są takie, że Panu nie wolno wypowiadać tego rodzaju opinii o części polskich obywateli - zwłaszcza oficjalnie (na blogu, który jest oficjalnym blogiem Pańskiego urzędu). Pan to powinien wiedzieć od dnia, w którym została przedstawiona Pana kandydatura na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich.

W zestawieniu z tym uchybieniem fakt, że Rzecznik uznał za stosowne komentować (jako Rzecznik, nie jako osoba prywatna) politykę zagraniczną sąsiadów Polski, jest już tylko pocieszną humoreską.

 

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka