By tak móc zajrzeć do sowieckich archiwów! Głównie po to oczywiście, by znaleźć wywiezioną tamże - o czym mówi Jarosław Kaczyński - teczkę Kwaśniewskiego, oraz - to z kolei przekonanie Andrzeja Nowaka - dowody na to, że rząd Mazowieckiego powstał niejako na zamówienie ZSRR, który upatrzył środowiska polskiej opozycji salonem zwane na "podwykonawcę" kremlowskiej strategii transformacji komunizmu w postkomunizm; wszystko zostało dopięte i ustalone podczas wizyty Michnika w Moskwie. No i sowieckie archiwa wiele by nam o Michniku powiedzieć mogły.
Niestety, gdybyż to tylko takie rewelacje dało się z sowieckich archiwów wyciągnąć! Kłopot w tym, że archiwa te mogą zbrukać również osoby i idee miłe ludziom prawym, sprawiedliwym, konserwatywnym. Oto okazuje się (z ujawnionych dokumentów sowieckiego Politbiura), że heroina polskiej prawicy, Margaret Thatcher, nie tylko opierała się zjednoczeniu Niemiec, i szukała w tej sprawie (bezskutecznie) zrozumienia u kierownictwa sowieckiego. Thatcher zapewniała też Gorbaczowa, że Zachód wcale nie marzy o końcu komunizmu i demontażu sowieckiej strefy wpływów w Europie środkowo-wschodniej; przeciwnie, byłby zainteresowany w utrzymaniu Układu Warszawskiego i dominacji ZSRR na wschodzie Europy, w imię geopolitycznej stabilizacji. Taką postawę prezentowała Dama, o której w wydanych również w Polsce prawicowych czytadłach historycznych przeczytać można, że była ponoć nieugiętym przeciwnikiem komunizmu, z sił całych dążycym do jego zmiecenia z powierzchni globu i odesłania na śmietnik historii.
Generał Jaruzelski też pewnie mógby tu opowiedzieć niejedno. Mówi zresztą czasami. Np. o tym, że Margaret Thatcher proponowała mu dyplomatyczny sojusz przeciw zjednoczeniu Niemiec. Nie dziwmy się tej propozycji - Dama zwróciła się o pomoc do swego wypróbowanego przyjaciela, który transportami polskiego węgla pomógł jej zdławić strajk brytyjskich górników w 1984/85.
Otwarty dostęp do sowieckich archiwów zapewne naruszyłby też pomnikowy wizerunek, jaki ma u nas Ronald Reagan. Może - o zgrozo! - okazałoby się, że w imię dobrych kontaktów z Moskwą i jej geopolitycznych ustępstw w innych rejonach świata, Reagan gotów był poświęcić "Solidarność", wolność Polski, wyzwolenie Europy, a chęć unicestwienia komunistycznego Imperium Zła była u niego retoryką tylko. Ja oczywiście rozumiem - Realpolitik, gra interesów, korzyści gospodarcze itd. Tylko dlaczego u nas tak skwapliwie przypomina się zabieganie przez niemiecką SPD o przychylność Kremla, a Reagana czy Thatcher maluje się jako bohaterów pryncypialnej walki z komunizmem?
Inne tematy w dziale Polityka