"Nikołaj Łosiew, emerytowany pilot wojskowy, właściciel pobliskiej działki, był na miejscu w 20 minut po katastrofie w Smoleńsku. W rozbitej kabinie widział oprócz członków załogi przypiętych pasami do foteli ciało jeszcze jednej osoby. Szybko nakazano mu opuszczenie miejsca katastrofy.
Dlaczego zatem ciało M.Kazany zidentyfikowano od razu, a z pilotami były kłopoty?
Bo nie były to ciała polskich pilotów.
Prezydenta i wszystkich pasażerów nie było w Smoleńsku!
Na pokładzie były tylko 4 osoby rosyjskiej załogi (plus ta jedna niezidentyfikowana), która wyleciała rano z Samary do Polski zwrócić samolot, taki sam TU-154 po remoncie.Otrzymał rozkaz lądowania w Smoleńsku i tam go odstrzelono wraz z pilotami świadkami. Dlatego też nie było żadnego zamieszania, karetek pogotowia i noszy z ciałami, tylko strażacy, którzy z pełnym spokojem dogaszali nikły ogień.
Gdy Rosjanie dowiedzieli się że Jarosław leci rozpoznać brata, musieli przed nim przewieź ciało prezydenta z Moskwy do Smoleńska.
Samolot Prezydencki zmuszono ok. godz 8-15-20 do lądowania na tajnym lotnisku wojskowym po wcześniejszym zniszczeniu za pomocą impulsu elektromagnetycznego elektroniki.
Dlatego W.Bater wiedział wcześniej o katastrofie, ale nie tego samolotu."
"Jest niemal pewne, że samolot 101 nigdzie nie rozbił się. Świadczyć musi o tym stan zwłok Lecha Kaczyńskiego. Zwłoki te szybko „znaleziono”, zidentyfikowano i dostarczono do Smoleńska. Świadczy to o tym, że nie był to losowy przypadek zmiażdżenia ciała w trakcie uderzenia samolotu o ziemię. Miejsce prezydenta było przy kabinach pilotów. Stan zwłok byłby podobny do innych z tego samego miejsca w kadłubie Tupolewa. Pilotów nie znaleziono, ciało żony prezydenta było trudne i do odnalezienia i do identyfikacji.
Bez wątpienia 96 zostało zamordowanych. Nie wiadomo jaka była to śmierć, może wszyscy byli martwi już w Warszawie. Może kapitan nie dotknął nawet steru samolotu. Czy ginęli od kuli w głowę, czy od trucizny? Można przypuszczać, że ciała ofiar celowo masakrowano to granicy nierozpoznawalności, a to ze względu na obawę związana z ew. sekcja zwłok. Oględziny ciała mogą ujawnić to czy ciało zostało zmasakrowane u osoby żyjącej, czy też po zgonie. Ustalenie tego momentu mogło poważnie obnażyć kulisy zamachu.
Istotne jest to, że w Smoleńsku rozbił się bliźniak, nie było tam ciał, samolot ten nie spalił się tak jak zaplanowano, skutkiem czego pozostały dowody poszarpanych blach pokrycia co świadczy wyraźnie o podłożonym ładunku detonacyjnym.
Czarne skrzynki nie świadczą zaś o czymkolwiek."
http://malibu.salon24.pl/190189,szatanski-plan-drugi-tu-154m#comment_2708816