Chevalier Chevalier
2153
BLOG

Palikot - bez nas

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 38

Janusz Palikot rozwinął sztandar antyklerykalizmu. Jako jeden z niewielu polityków z "mainstreamu" głośno kwestionuje to, co jest przedmiotem publicznej zmowy milczenia, zwanej "kompromisem w sprawach światopoglądowych" - ustawa aborcyjna, nauczanie religii w publicznych szkołach i przedszkolach, wszechobecność symboli katolickich w sferze publicznej (katolickich - w szkołach czy urzędach raczej nie widać prawosławnego krzyża, krucyfiks jest odrzucany przez część wyznań reformowanych), święcenie uroczystości państwowych przez duchownych, z rzadkimi wyjątkami tylko katolickich. Przedmiotem "kompromisu w sprawach światopoglądowych" są też przywileje fiskalne Kościoła - nie zająkną się o nich "eksperci" i publicyści nie ustający w domaganiu się odbierania innych, ponoć nieuzasadnionych przywilejów, i straszący scenariuszem gierkowskim albo greckim. Przypomnijmy - zryczałtowany podatek dochodowy; zwolnienie od podatku od darowizn na rzecz Kościoła; zwolnienie od ceł na produkty sprowadzane dla celów kultu religinego (pojęcie traktowane bardzo szeroko, obejmujące m. in. samochody), państwowe dofinansowywanie KULu i PATu jako jedynych niepublicznych uczelni; wyjęcie duchownych z powszechnego systemu ubezpieczeń zdrowotnych i emerytalnych, składki są pokrywane z Funduszu Kościelnego (czyli z naszych podatków), utworzonego w latach 50-tych w ramach częściowej rekompensaty za znacjonalizowany kościelny majątek - który od dwudziestu lat jest sukcesywnie przecież zwracany. I to jak zwracany! Nie sądownie, nie w ramach powszechnej reprywatyzacji, tylko na drodze arbitralnych ustaleń Komisji Majątkowej Episkopatu i Episk... to jest Rządu.

I wzbudził Palikot entuzjazm u ludzi niechętnych pysze, władzy, bogactwu i rozdętym przywilejom Sług Bożych - a takich coraz więcej, i coraz głośniej się objawiają publicznie. Z osób na świeczniku, kojarzonych z socliberalizmem, poparli Palikota Magdalena Środa, Kazimierz Kutz, Manuela Gretkowska. Ale prawdziwych lewaków nie zawiódł instynkt klasowy, i dobrze rozpoznali właściwy sens "latającego cyrku Palikota" (za Sławomirem Sierakowskim). Jest nim zagospodarowanie antyklerykalnego elektoratu tak, by go powiązać w hasłami wolnorynkowymi, tj. zwykłym neoliberalizmem w postaci skrajnej, od której odcina się już nawet rząd Tuska, ściągając na się gromy obiektywnych ekspertów ekonomicznych, i równie obiektywnych publicystów. Tak jak hasłem wolnorynkowej prawicy jest "Bóg i wolny rynek", tak hasłem (nieformalnym) Ruchu Poparcia Palikota będzie "Bogiem jest wolny rynek".

Lewicowcy w lot to dostrzegli, a dostrzegli też - i pochwalili - publicyści od zarzynania hekatomb wolnemu rynkowi. Wojciech Maziarski i Jan Winiecki wprost i bez ogródek ucieszyli się, że dzięki Ruchowi Poparcia Palikota hasła antyklerykalne zostaną oderwane od socjalnych lewicowych postulatów. Palikot ma zagospodarować tę część socliberalnego elektoratu, której nie w smak  Platformiane chwytanie się duchownej sukienki, oraz tych lewicowców, których lewicowość zaczyna się i kończy na "obyczajówce" - tak by postulatom socjalnym przyprawić gębę anachronizmu: nowoczesny-wyzwolony-młody-wykształcony-wielkomiejski ma wzywać do zdejmowania krzyży w miejscach publicznych i do rewizji, lub wręcz wypowiedzenia konkordatu, i jednocześnie chwalić prywatyzację, deregulację, obniżanie podatków, "cięcie przywilejów", "rewitalizację miast" (m. in. zamykanie biedniejszych w gettach). Obie płaszczyzny programu da się zgrabnie połączyć słowem WOLNOŚĆ, a zadzierzgnięciu iunctim między nimi wybornie może sprzyjać to, że znaczna część elektoratu biedniejszego, i podatnego na hasła socjalne, jest jednocześnie konserwatywna obyczajowo, religijna, i skłonna do popierania PiSu. Palikot zresztą zaczyna już do antyklerykalnej podstawy swego Ruchu przemycać, na razie niby mimochodem, hasła rodem z arsenału neoliberalnego populizmu, w rodzaju obietnic, że po zmiejszeniu ilości posłów i radnych oraz obniżeniu podatków nastanie Millenium.

Wiem, że pokusa choćby biernego popierania Palikota i jego Ruchu jest silna u ludzi mających dość klerykalizacji Polski. Ale lewicowiec nie może poprzeć neoliberała, człowieka którego główną troską w Komisji Przyjazne Państwo było ułatwianie życia cwaniakom-lobbystom (po to zresztą tę komisję powołano), człowieka bez wstydu przyznającego się do "optymalizacji podatków". A i nawet na palikotowym antyklerykalizmie można się przejechać: gdy latający cyrk osiągnie bieżące polityczne i ambicjonalne cele jego twórcy, postulaty deklerykalizacji życia publicznego mogą zostać odstawione albo sprowadzone do pustych frazesów. I jeszcze jedno: nawet zdeklarowani antykaczyści mogą odczuć niesmak po takiej np. wypowiedzi Palikota: "Napiwszy się do syta krwi własnego brata - przez wszystkie minione miesiące kampanii prezydenckiej i w okresie po kampanii - wampir Jarosław Kaczyński...". Nie warto wchodzić do takiego szamba.

Ruch Poparcia Palikota - bez nas. A nawet przeciw nam.

 

 

 

Polska czeka na Zapatero - Newsweek Polska: "Newsweek opinie ...

Jan Winiecki: List przegranych (c.d.) - Liberte!: "Liberte! Głos ...

Precz z motłochem, czyli estetyczna wojna Palikota

Kto się boi Janusza Palikota?

Nadstawianie dupska « Galopujący major

 

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (38)

Inne tematy w dziale Polityka