W "Rzeczpospolitej" opublikowano "List otwarty w obronie wolności słowa" - protest przeciw skazaniu Andrzeja Zybertowicza za słowa skierowane pod adresem Adama Michnika: "Adam Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację". Czytamy: Jest rzeczą oczywistą, że zdanie to nie miało charakteru cytatu, ale parafrazy. Miało ono, zdaniem autora, ilustrować sposób argumentacji Michnika. Ma to być argument przeciwko karaniu Zybertowicza. Jak widać, autorzy listu mianem parafrazy nazywają nadanie czyimś słowom własnej, subiektywnej interpretacji odnośnie sposobu argumentacji i myślenia; i tak Andrzej Zybertowicz może - ich zdaniem - własnymi słowami ilustrować argumentację Adama Michnika. A to nie to samo co parafraza - parafraza zakłada użycie oryginalnej kwestii wypowiedzianej przez kogoś, dla nadania jej treści nieco innej, lub dla poszerzenia treści zawartej w oryginale, z zachowaniem po części słów i zwrotów oryginału.
Panie i panowie autorzy oraz sygnatariusze wykoncypowali list, w którym wzrok przykuwa nieuctwo i nieznajomość właściwego znaczenia słowa tak powszechnie używanego, jak parafraza. A pod listem tym podpisali się m. in.: pisarz, uznawany przez wielu za autora "powieści dwudziestolecia", inny znany pisarz, do tego utytułowany polonista (zaznaczający: że o swoich tytułach już nie wspomnę), kilku pomniejszej rangi literatów, kilku krytyków literackich i kilku filozofów.
Autorzy listu uznali, że najlepszym sposobem na zdezawuowanie zarówno wyroku sądu, jak i pozwu Michnika, będzie powtórzenie sformułowania Zybertowicza, teraz już w swoim własnym imieniu; a że lista sygnatariuszy jest długa, to Michnik musiałby złożyć wiele pozwów. I już sam byłbym gotów pogratulować im konceptu i przemyślności - ale dokładniejsza lektura pozwoliła dostrzec różnicę między słowami Zybertowicza a słowami z "Listu otwartego". Tam gdzie Zybertowicz mówi: Adam Michnik wielokrotnie powtarzał, autorzy listu dają: Adam Michnik wielokrotnie argumentował...Jakże niepoważna, i nieco infantylna to sztuczka! Panie i panowie, podpisani pod tym listem! Skoro chcecie stanąć w obronie prof. Zybertowicza, i uważacie wyrok sądu za kuriozalny oraz szkodzący wolności słowa, to miejcie dość odwagi, by powtórzyć słowo w słowo tę kwestię Zybertowicza, która była kluczowa dla skazania go za pomówienie. I tak byłoby chyba uczciwiej. Bo powtórzyć wyraźnie wskazuje, że ktoś dosłownie tak po wielokroć mówił, zaś użycie słowa argumentować da się, od biedy, jakoś uzasadnić, że tu nie chodzi o wierne oddanie słów, tylko o własną tych słów interpretację.
Skoro dowolne przypisywanie komuś sposobu argumentacji, na zasadzie - to jest "drugie dno", taka jest nie wypowiedziana dosłownie, ale podsuwana sugestia - jest, zdaniem autorów i sygnatariuszy listu, w pełni uprawnione, i nie powinno podlegać karaniu za pomówienie, to ja napiszę
Bronisław Wildstein wielokrotnie argumentował: ja byłem przyjacielem Stanisława Pyjasa, to teraz mam rację.
Zaznaczam, że nie twierdzę, że kiedykolwiek Bronisław Wildstein dosłownie tak powiedział. To moja subiektywna interpretacja jego sposobu argumentacji, to jej - moim zdaniem - "drugie dno", to wielokrotnie podsuwana sugestia. Interpretacja chyba nie bezpodstawna, skoro wątek przyjaźni Wildsteina z Pyjasem pojawia się bardzo często w otoczce argumentów Wildsteina o potrzebie radykalnej dekomunizacji, dogłębnej lustracji, o złej roli Adama Michnika i "Gazety Wyborczej".
Inne tematy w dziale Polityka