Tylko godziny nas dzielą przed wyborem prezydenta. Na ostatniej prostej jeden z kandydatów, ten o aparycji dandysa, w debacie publicznej w tvp wyglądał jak bokser słaniający się nogach i broniący się przed upadkiem na dechy. Walka o stanowisko którego wagę i powagę przed laty, urzędujący dziś premier, przyrównał do ważności żyrandola, trwa do ostatnich minut. Tu wtrącę swoje 3 grosze i powiem, ze nie ma co się śmiać z żyrandola, bo jest on istotnym elementem wyglądu salonu.
W tym wyborze między Scyllą i Charybdą, tymi potworami naszej polityki jest mi po drodze z apelem kandydatki Biejat, że w pierwszej turze powinniśmy wskazać kandydatkę lub kandydata bliskich nam światopoglądowo. Mam zamiar tak zrobić i dokonać wyboru osoby, która zadba o wolność i prawo kobiet do obrony swojego zdrowia i życia. W pierwszym odruchu myślałam o głosowaniu na panią Biejat. Ale mój świezo dorosły wnuk, który pójdzie po raz drugi dokonać wyboru w wyborach powszechnych - ten pierwszy raz to były wybory samorządowe, powiedział - a ja zagłosuje na Zandberga. - Zaskoczył mnie zupełnie tym wyborem. Po chwili refleksji zobaczyłam, że wskazuje mi zupełnie sensownego i konsekwentnego politycznie kandydata. Co ciekawe Zandberg ma szansę na stworzenie polskiej partii lewicowej, której nam ciągle brakuje w naszej konstelacji politycznej. Kontynuatorki PPS i Unii Pracy Ryszarda Bugaja. Oczywiście Zandberg nie ma szans na wejście do drugiej tury ale ma szansę na budowę środowiska dla polskiej lewicy przed najbliższymi wyborami parlamentarnymi. Środowiska na tyle mocnego, że będzie w stanie realizować swoje projekty polityczne. Jest jeszcze sporo czasu. Tym bardziej, że jak okazuje się, młodzież potrzebuje zaczerpnąć świeżego powietrza i to zdecydowanie z poza kruchty.
W drugiej turze zagłosuję na Nawrockiego. Ktoś przecież musi wstrzymać szaleństwa teamu Tusk - Bodnar. Przede wszystkim trzeba powstrzymać tę całkowitą dewastację polskiego wymiaru sprawiedliwości. A także przerażającą nieudolność gospodarczą i dyplomatyczną.
Na koniec kampani przed pierwszą turą powtórzę jeden z moich komentarzy: Ja jako wyborczyni nie potrzebuje kolejnej konferencji prasowej o kawalerce Nawrockiego oddanej zresztą przez niego wielkodusznie na cele charytatywne. Potrzebuję natomiast wyjaśnień ze strony R. Trzaskowskiego o podjętych przez niego (administrację pod jego kierownictwem) działaniach wobec lokatorów z kamienicy przy Marszałkowskiej 66. Co się z nimi dzieje, co się dzieje z kamienicą? Czy to prawda, że wykwaterowani na czas remontu jej mieszkańcy nie mogą do niej wrócić? To bardzo ważny temat dotyczący wielu ludzi nie tylko tych z Marszałkowskiej 66 w Warszawie. To temat o gospodarce komunalnej i zasobomi mieszkaniowymi samorządów gminnych w całej Polsce. A jest w niej, w tej gospodarce komunalnej wiele patologii w którą brniemy bezrefleksyjnie.
Sprawa kawalerki została wyeksploatowana na potrzeby kampanii Rafała Trzaskowskiego nie tylko do dna ale poniżej dna. Bardziej już się nie dało wygadywać andronów. Niektórzy politycy KO i dziennikarze trzymali się tej nieszczęsnej kawalerki "jak pijany płotu" vide pani Gozdyra w swoim programie publicystycznym emitowanym w POLSAT NEWS. Smutne. Mozna mieć o to pretensje do dziennikarzy, że histeria jaką rozpętali wypchnęła z kampanii wiele ważnych dla ludzi tematów.
Wykształcenie: administratywistka,(magister administracji po studiach na Uniwersytecie Warszawskim) b. samorządowiec...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka