Dla pewnej części polskich polityków, i to przeważnie tych, którzy ustawiają się po prawej stronie sceny politycznej liberalizm jest czymś pejoratywnym. Źle się im kojarzy. Duża częśc tychże polityków traktuje liberalizm jak młot na lewaków i róznej maści wolnomyślicieli... w praktyce jednak wymachuje nim na lewo i prawo jak packą na muchy. I może zdzielić każdego przeciwnika politycznego niezaleznie od jego poglądów i światopoglądów.
Dlaczego tak dużo polityków boi się liberalizmu i ten strach usiłuje wmówić "ciemnemu ludowi"? Nieraz jak słucham tych bajek o strasznych liberałach... to odnosze wrażenie, ze owi panowie nie mają pojęcia o czym mówią... że cos się im w tych głowinach poprzestawiało... bo to o czym opowiadają to przypomina zamordyzm... a nie o ruchu społeczny związany z ideałami wolności. Może to dlatego, ze jedynym odniesieniem, które kojarzą z liberalizmem jest nieistniejący już KLD - matecznik obecnego lidera PO Donalda Tuska. Bo o formacji (kabaretowej) Korwina Mikiego wspominam tylko dla porządku.
Ale żeby tak wypaczać wielki i bardzo płodny nurt myśli społecznej dla doraźnych celów politycznych... to chyba wielka przesada. A może nie przesada. Może liberalizm rzeczywiście prowadzi prostą drogą do oligarchii a więc zniewolenia maluczkich? Tak ostatnio powiedział Jarosław Kaczyński w jednym ze swych wystąpień przedwyborczych.
Czy w takim razie mocarstwo światowe które wyrosło na fundamencie liberalnym - mam na mysli Stany Zjednoczone, dla których fundamentem, była pierwsza w świecie (pisana) Konstytucja gwarantująca wolności obywatelskie. Ten diament mysli liberalnej... Czy owe Stany Zjednoczone dążą do katastrofy społecznej? Są na złej drodze? Czy ów fundament dzisiejszego mocarstwa o którego względy tak usilnie zabiegamy, nie sprawdził się? Murszeje?
Zresztą co tu gadać. Mamy i my swoją historię wolności. Demokrację szlachecką. Złotą wolność. Zbywamy ją ogólnikami pomni tragedii rozbiorów. Czy nie powinniśmy dokładnie zbadać jak to się stało, że wolność, która wyrastała z czasów panowania Jagiellonów i związanego z nimi najlepszego czasu Polski i Litwy - złotego wieku, przepoczwarzyła sie w anarchię... Anarchie która doprowadziła do zguby.
Czytam właśnie Jasienicy "Polską Anarchię", który powołując się na Długosza, opisującego wypadki 1440 r. pisze, że "Większość głosów, jak zwykle bywa, górę wzięła" i dalej znów Jasienica " W XVI sejmy walne koronne uchwalają wiekszością i przechodząc do porządku dziennego nad protestami mniejszości ogłaszają postanowienia za jednomyslnie przyjete. Nie była to metoda idealna. Zwolennicy jej jeszcze z pozoru hołdowali przesądowi jednomyslności, właściwemu prymitywnym organizacjom społecznym."
Co więc zepsuło tamtą Polskę?... Myślę, że korupcja. Dziś nazywamy to korupcją!
Kto zapłacił osławionemu Sicińskiemu za zerwanie sejmu?
I na zakończenie jeszcze ciekawa wyliczanka. "Władysław Konopczyński porachował zrywaczy sejmów w XVII oraz XVIII wieku i wykazał skąd pochodzili. Województwa ukrainne i ruskie - kijowskie, czernihowskie, bełzkie, Bracławszczyzna, Wołyń, Poddole i Ziemia Halicka wydała ich 24, Małopolska właściwa 9, Wielkopolska wraz z Mazowszem 12. Litwa 28. Okrzykiem "veto" popisało sie trzech Wilnian i 4 wybrańców Upity. Osławiony poseł Siciński był zresztą posłem nie upickim a trockim." (Anarchia Polska - P. Jasienica)
I uwaga! Nigdy nie zerwał sejmu żaden poseł ziemi warszawskiej, łomżyńskiej, liwskiej, rożańskiej, wyszogrodzkiej i zakroczymskiej.
Nie wolność - więc - nam państwo popsuła do tego stopnia, że nie potrafiliśmy ocalić niepodległości... ale korupcja. I to korumpowanie tych którzy byli wybrani do stanowienia prawa.
Może to zbyt prosta puenta moich porannych refleksji przy filiżance kawy zaparzonej w tradycyjnie włoski sposób. Ale chyba niekoniecznie.
Wykształcenie: administratywistka,(magister administracji po studiach na Uniwersytecie Warszawskim) b. samorządowiec...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka