Spojrzałam na liste najnowszych publikacji na s24. Cichutko tam o poniedziałku, który przed nami. Prawie tak jak cisza przed burzą. Wieksze ozywienie panuje na facebooku. Trwa prezentacja krajów z których tamtejsze kobiety wspieraja Polki w ich proteście przeciw całkowitemu zakazowi aborcji i środków antykoncepcyjnych. A Polki chyba są wkurzone i to na maxa. I także te umiarkowane które akceptowały dotychczasowy tzw. kompromis w tej sprawie. I te które uważały obowiązujące regulacje za zbyt restrykcyjne.
Przed PiS cięzka jesień. Nie wiem co kierowało w głosowaniu rękami posłow PiS, ze im się one tak rozjechały z własnymi obietnicami z czasów kampanii wyborczej. A obiecywali, że żadna inicjatywa obywatelska wniesiona do sejmu nie zostanie zaraz natychmiast bez dyskusji skazana na przemiał. I zaraz okazało się, że nie dotrzymali slowa. Skrajnie restrykcyjny projekt grupki radykałów prawicowych został skierowany do komisji. Projekt lewicy pozaparlamentarnej, radykalny w drugą stronę poszedł na przemiał. no i mamy to co mamy. Po czarnej sobocie czarny poniedziałek... I nie wiadomo ile takich poniedziałków przed nami.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nic a nic te awantury nie zmieniają w sprawie o którą sie strony postanowiły potykać na udeptanej ziemi polityczno - prawnej
Jedyna płaszczyzną na jakiej mozna się pokusić o regulacje tych spraw to morale, etyka i przede wszystkim medycyna.
Kapłani i świeccy katoliccy mają wspaniała przestrzeń do nauczania miłosierdzia i niesienia pomocy. Tworzenia stowarzyszeń pomocowych dla kobiet (i ich rodzin), które podejmują heroiczne ale w własnym sumieniu decyzję o urodzeniu kalekej niezdolnej do samodzielnego życia istoty. W moim przekonaniu tylko ten sposób może przynieść dobre owoce. I co wazne satysfakcję.
A tak mamy zlośc, poczucie krzywdy i ograniczania swobód obywatelskich... oraz powód do obrzucania się inwektywami.
