Kamil Sasal Kamil Sasal
168
BLOG

Konflikt czy może jedność?

Kamil Sasal Kamil Sasal Polityka Obserwuj notkę 0

Państwo narodowe jest dzisiaj uczestnikiem nowego porządku późnowestfalskiego, określanego przez niektórych, jako czas ponowoczesności, gdzie zasady i wartości przestają mieć znaczenie. Jest jakby coraz bardziej niemym aktorem wobec transnarodowych gremiów, które z jego suwerenności robią przedmiot przetargu w postaci wyznaczenia mu konkretnej ceny. Po jej wskazaniu każdą suwerenność można już kupić lub opłacić, by grzecznie stanowiła swoją imitację na rzecz korzyści tych, którzy na słabości państwa zarabiają. Tylko najsilniejsze organizmy polityczne bronią swoją suwerenność poprzez grę realizacji własnych interesów za pomocą siły gospodarczej, odpornej na kapitał stojący jakby w postaci przekupki mającej wygląd wielkich korporacji międzynarodowych, czy też instytucji finansowych. Zresztą sama konsumpcja wyzbywa wiele państw z zasad i własnej tożsamości. Gdy już się ją sprzeda za teoretycznie wysoką cenę, sprawia wrażenie chwilowego szczęścia. Dlatego, że już nie trzeba pielęgnować odpowiedzialności za swoje państwo, a także wolności, ponieważ liczy się zabawa i lans. Nie stajesz się uczestnikiem pewnej wspólnoty tylko atrapy, gdzie jest ci dane żyć. Ta atrapa pełni funkcje podstawowe, ale pozbawiona siły staje się pionkiem na szachownicy zdominowanej przez zobowiązania wobec wierzycieli.

Dlatego w ramach poprawy samopoczucia serwuje się podejście ośmieszające wartości na rzecz chwilowej uciechy z wydawania pieniędzy. Konformizm i brak własnego kręgosłupa moralnego są w istocie podejściem ułatwiającym życie. Nie krępują juz swobody ruchów, a wręcz sprzyjają swobodzie działania. I wielka wspólnota obywateli z jednej strony słusznie staje się bardzo zróżnicowana, a z drugiej strony nie stanowi zwartej masy, która będzie służyć swemu państwu, lecz również dbać o nie. Niepotrzebna jest odpowiedzialność przy takiej powszechnie panującej modzie, a ta z kolei przenosi się na politykę, by uczynić z niej rodzaj dalszej zabawy zwiększającej nie prestiż tylko korzyści finansowe. A to z tego powodu, iż polityka jest dzisiaj bardzo nie wdzięcznym zajęciem. Obywatele wyrzucili politykę na margines, pozbawiając się wpływu na nią. Co najwyżej raz na jakiś czas przywołując sobie konieczność głosowania. Czy tylko to wystarczy? Ależ tak! Jest rzecz stanowczo ważniejsza - zabawmy się, aż na śmierć!

Taki żywioł hula dopóki starczy sił. Dopóki ściany trzymają strop, a gorzała się leje. Inni pozbawieni tej ochoty na zabawę ciężko pracują, bardzo ciężko, i tu im należy się szacunek. Tylko co jeśli za każde osiągnięcie, czy przetrwanie przychodzi im płacić potężnym wysiłkiem? Ale w tym przypadku wysiłek ponad miarę jest znoszony bez sprzeciwu, dopóki jest elementarne bezpieczeństwo. Ambicje myśli, że życie powinno być w sprawniejszym państwie nie są dopuszczane, gdyż państwo przestaje być tworem potrzebnym. Z całą swoją masą nieprzyjaznych urzędników przypomina raczej machine opresji albo zwyczajowe podejście typu aparatu "murzyńskiego", który pilnuje swoich "murzynów", kiedy "biały pan" zapewnia i marchewkę, a czasami i kijek. I tak to państwo kształtuje wykrzywione relacje, gdzie część zabawowa społeczeństwa odreagowuje swoje frustracje, a druga poświęca się w pracy i obowiązkach. Problem w tym, że państwo z całym swoim aparatem stało się słabe nie tylko na zewnątrz sceny stosunków międzynarodowych, ale wewnątrz jest jakby strukturą obcą wobec własnych obywateli. Mnożąc niejasne reguły, dalej sprzyjające patologiom oraz typowemu kolesiostwu stanowi nie chciany twór z konieczności akceptowany. Ta zgoda na jego skrzywienie jest tym bardziej uznana patrząc na promowane wartości bycia nikim. Takim osobnikiem chodzącym, mówiącym, wchłaniającym, wypróżniającym, płodzącym - ewentualnie minimum życia zagwarantowane z reglamentacją lepszych dóbr dla grup lepiej uprzywilejowanych. Jest owszem pewien lans, zawsze można się czymś pochwalić, ale zmianie nie ulega jedno, że będzie "murzynem" albo "murzynem" poganiającym innych "murzynów". Schemat niewolnika opisany przez Rafała Ziemkiewicza, gdzie na folwarku panuje mentalność nie sprzeciwiania się swojemu panu lub ekonomiowi z nadzieją, że się wejdzie w jego skórę. Czasami nawet na dawanie takiej nadziei spełnia swoją rolę przemysł celebrycki.

I tak słabe państwo przestaje być strukturą spajającą ludzi wartościami, przyczyniając się do jeszcze większego rozwarstwienia społecznego. Zadaje samo sobie pytanie, czemu jest takie słabe, jednak nie znajduje odpowiedzi, bo się jej boi. Schowane w swoim cieniu, wycofuje się jeszcze głębiej zapewniając tylko niezbędne minimum lub gratyfikacje dla najwierniejszych. Problem jest mimo wszystko bardzo poważny, ponieważ trzeba uspokajać poszczególne plemiona w społeczeństwie. A plemiona te mają różne aspiracje, często bardzo słuszne: praca, chleb, dom, dzieci albo po prostu godność. I tak zróżnicowane plemiona, gdy wyczerpię się zasób możliwości zapewniania wszystkich koniecznych dóbr nie będą już tak pokorne. A może będą? Bo metodą jest brak wartości i zasad. Bycie nikim pozwala się godzić na wszystko, bo poświęcenie zostaje zredukowane do wymiaru osobistego - czy mam się czym najeść albo nakarmić swoje potomstwo. Spojrzenie szersze nie jest możliwe, gdyż grozi konsternacją, że oto państwo to nasza wspólna własność i odpowiedzialność, a nie tylko silniejszych plemion mających w naturze żreć się między sobą

Warto jednak zapytać tych, co mają władzę. Czy to taka metoda dziel i rządz? Być może. Nie usłyszałem odpowiedzi - niech każdy sam sobie odpowie. Nie jest dobrze, ale po co mówić, że nie jest różowo skoro i tak nikt nie narzeka. A może narzekasz? Nie sądze. Gdybyś zaczął patrzeć krytycznie, nonkonformistycznie to znalazłbyś się w innym plemieniu, myślę że nie chcesz tego. Chyba, że chcesz mieć swój udział w potężnym wysiłku odbudowy pozycji figury jaką jest Twoje państwo na szachownicy globu. Jeśli interes narodowy nie ma już znaczenia, to co to znaczy być Polakiem?

Z jednej strony demokarcja w obecnym kształcie jest nie możliwa w uzyskaniu jedności, a nawet taki monolit nie jest pożądany. Dlatego musimy rozmawiać w ramach społecznego dyskursu oraz politycznej rywalizacji. Czasami emocje nie pozwolą, ale jeśli całkowicie oddamy się braku wartości, braku modelu bycia częścią całości to państwo to nie będzie się w stanie samokontrolować. Posiadać własne odruchy obronne przed samodestrukcją lub ingerencją z zewnątrz. A wynika to z tego, że człowiek jest istotą egoistyczną i zawsze się kieruje swoim interesem. Mając to na uwadze słuszny jest wniosek by spojrzeć na siebie wgłąb, i zapytać kim się właściwie jest? Jaka jest moja tożsamość? Na koniec cytat z Biblii Tysiąclecia.

"Żelazo żelazem się ostrzy,
a człowiek urabia charakter bliźniego.
Stróż drzewa figowego - spożywa jego owoc,
czujny o pana - doznaje szacunku.
Oblicze odbija się w wodzie,
a w sercu odbija się człowiek.
Szeol i zatrata niesyte,
niesyte i oczy człowieka.
Czym dla srebra - tygiel, dla złota - piec,
tym dla człowieka - pochwała.
Choć stłuczesz głupiego w moździerzu
tłuczkiem - razem z ziarnami -
głupota go nie opuści".


Księga Przysłów 27:17-22

Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka