W ostatnim czasie prezydent Bronisław Komorowski stwierdził, że Polska musi zbudować własną tarczę antyrakietową. Po obejrzeniu wywiadu z autorem tych słów na kanale TVN24 o godzinie 18:30 (18.08.2012) w programie Horyzont doszedłem do pewnych wniosków.
1. Prezydent sformułował przekonanie, że Polska nie może byc słabszym ogniwem w sojuszu NATO. Skoro nie mamy własnej tarczy wraz z wniosekiem uwzględnieniającym trudne położenie geograficzne, należy stwierdzić, że jesteśmy tym słabszym ogniwem. Tak można odebrać taki przekaz słowny.
2. Wobec kolejnych słów, że będzie to element obrony w ramach sojuszu północno-atlantyckiego, dochodzę do przekonania, że ma to wskazywać na konieczność dostosowania do pomysłów tej organizacji. Rozumiem to jak najmocniej. Tylko jakie jest przeświadczenie, że będzie to ogólnoeuropejska inicjatywa budująca bezpieczniejszą Europę w czasie kryzysu finansowego i trudności strefy euro?
3. Zabrakło mi pytania prowadzącego dziennikarza, które mogłoby dotyczyć reakcji Federacji Rosyjskiej na polski projekt obrony przeciwrakietowej. Czy wpisywanie tej koncepcji gwarantowania sobie bezpieczeństwa jako przedsięwzięcie europejskie nie spycha do reakcji powyższego państwa w radzie NATO-Rosja? Czy wobec obaw Europy Zachodniej przed usztywnieniem stosunków będą akceptować pomysły Polski? A może Putin uznał za wygodne, że Polska będzie sobie budować jakąś tarczę, kiedy w rzeczywistości nie zbuduje jej szybko? Rodzi się pytanie, czy nie maleje rola USA w tej organizacji?
Wątpię w przypadku zarysowanych pytań, czy będzie to projekt wspólny. Zbyt duże są różnice interesów pomiędzy europejskimi państwami w NATO bym mógł wierzyć, że Polska debata publiczna zda się nauczyć formułki, że projekt ma szersze popracie w gronie najsilniejszych państw i jest koniecznością dopasowania do wyzwań strategii sojuszu.
Sądzę, że powinien to być projekt czysto polski bez oglądania się na partnerów zachodnich, gdyż pomimo kosztów jest koniecznością wynikającą z dominacji środków rakietowych na polu walki. A żadnej wojny nie możemy nigdy wykluczyć.
Wobec tego - czemu tak późno wpadnięto na pomysł budowy własnego systemu obronnego w aktualnym rozdaniu politycznym? Przynajmniej w takim zakresie żeby Federacja Rosyjska nie mogła nas szantażować zmilitaryzowanym Obwodem na północnej granicy? Szczególnie pociskami krótkiego i średniego zasięgu?
Wychodzę z założenia, że prezydent używa argumentu NATO do uprawomocnienia swojego pomysłu - zyskania szerszej akceptacji. Tylko przed kim ma nas bronić sojusz? Sądzę, że sojusz sam ma problem z wymienieniem potencjalnego agresora. Nawet jeśli to nie czyni, to celowo. Nie chce pogorszenia stosunków z Rosją. W takim razie przed kim Polska tak na prawdę ma się bronić?
Strach dzisiejszych elit to obawa przed kreśleniem konkretnych zagrożeń. Bo oczywiste jest, że gdyby stały się one realne w sensie pojawienia się konieczności zarysowania agresywnych zamiarów względem nas, to można rzec - byłoby zbyt późno by podjąć działania - dlaczego? Zwyczajnie nie ma czym się zbytnio bronić przed atakiem rakietowym ze strony Federacji Rosyjskiej. Czyli w ramach realistycznej polityki siły, którą często używa sie w negocjacjach dyplomatycznych, my, czyli Ty i ja - jesteśmy bezbronni.
Jak rozumieć słowa prezydenta? Sugerują one problem obecności USA. Europa albo nie chce jej, czyli USA na kontynencie lub Obama sam porzuca coraz mocniej tę rolę na rzecz wycofywania sił na Pacyfik. W związku ze słabością NATO bez USA na kontynencie europejskim, to czy stawiamy właściwie na upatrywanie w sojuszu nośnika naszej obronności?
Gdyby sojusz kiedykolwiek miał nas poświęcić za cenę relacji z Rosją, to nie wątpliwie możemy na tym stracić. Jest to ryzyko przypominające Czechy sprzedane w Monachium - przed II wojną światową. Może to zbyt daleko idący wniosek karzący respektować argument, że dzisiaj wojna zbyt wielu się nie opłaca, to i tak rozsądek narzuca nie porzucać żadnego czarnego scenariusza.
Stwórzmy więc własną tarczę antyrakietową - może czas najwyższy powiedzieć - nie jesteśmy bezpieczni.
pozdrawiam
SCHUMI
Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka