Jak toczyć wojnę z Rosją i ją wygrać?
"Walka w czasach pokoju jest polityką, wojna to również polityka, nawet jeśli używa specjalnych środków."
(1 źródło na końcu)
Mao Zedong
Świat nigdy nie był spokojnym miejscem, a wojna jego elementem składowym. I chociaż wojna powoduje ofiary, to bez niej nie by łoby rozwoju. Jest sytuacja zero jedynkową. Ktoś musi zyskać, kosztem tego, który traci. Dlatego o wiele niższy jest dziś status Europy, po dwóch wielkich wojnach. Europa teraz ciągle ambitna - starzeje się z błędnym przekonaniem swojej wielkości. Pozostały jeszcze narody dumne. Ale dumne przez posiadanie ukrytych potencjałów ekspansji. Tymi krajami wciąż są Polska, Niemcy i Rosja. Reszta już nie liczy się tak bardzo. Chociaż wyspiarzy zawsze będzie ratować ich położenie. Szczególnie, że Brytyjczycy nie czują się przywiązani do kontynentu. Jest więc kwestią czasu, kto rozegra swoją partie szachów na ziemii teoretycznie niczyjej. Z powodu słabnięcia UE, coraz bardziej będa liczyć się interesy narodowe. A kiedy one się nie liczyły? Jesteśmy ziemią póki co niczyją. Strefą rozgryki niemiecko-rosyjskiej. Mam wrażenie, że nasza sytuacja zbliża się do realiów po roku 1700. Znowu musimy wybierać miłość, do któregoś z nich. Przyjaźń z którymkolwiek to cena niezależności. Z Rosją lub Niemcami zawsze będą się liczyć na arenie międzynarodowej bardziej niż z Polską. Zawsze będzie powracała kwestia - słoń a sprawa Polska.
Trzymają się siebie kraje zbliżone cywilizacyjnie. Polska teoretycznie jest i ciąży ku Niemcom. Jednak nie zawiera się ścisłych sojuszy z państwem, które jest bardzo blisko własnych granic. To ważna zasada dyplomacji. Sojusznik zawsze musi być silny, ale daleko od nas samych. Rosja różni się cywilizacyjnie i religijnie. To będzie odrywać wielką rolę. Szczególnie dopóki będzie tam odżywać doktryna Trzeciego Rzymu. Wojna z Rosją to kwestia być lub nie. To kwestia pokazania, czy stać nas na bycie sobą. By być, trzeba posiadać niezbędną siłą. Inaczej można się stać klientem w nie swojej sprawie lub niewolnikiem. Dumne narody poświęcają cenę spokoju dla dobra następnych pokoleń. Przykład Niemiec pokazuje, że pomimo inicjacji dwóch wielkich wojen - ten kraj zawsze będzie posiadać niezbędny szacunek. Silni liczą się tylko z silnymi. Małych ma się w pogardzie.
Polska jako kraj wciąż na dorobku. Potrzebuje bodźca do rozwoju. To nie mogą być tylko środki unijne. Mój przyjaciel kiedyś powiedział: "że on może sobie pozwolić na swój pacyfizm, bo ktoś za niego siedzi z karabienem u nodze". To samo jest z każdym z nas.
Wojna Polski z Rosją to ewentualność, na którą trzeba się zawsze powoływać. Dlaczego?
Zaraz się przekonamy.
"Dusze miłosierne mogłyby może łatwo mniemać, że możliwe jest sztuczne rozbrojenie lub powalenie przeciwnika bez zadawania zbyt wielu ran, i że do tego zmierzać powinna sztuka wojenna. Choć brzmi to bardzo pięknie, jednak błąd ten sprostować należy, w rzeczach bowiem tak niebezpiecznych jak wojna, najgorsze są właśnie błędy, wypływające z dobroduszności. Ponieważ użycie przemocy fizycznej w całej pełni nie wyklucza bynajmniej współdziałania rozumu, dlatego ten, kto użyje tej przemocy bezwzględnie, nie szczędząc krwi, osiągnie przewagę nad nie postępującym podobnie przeciwnikiem. W ten sposób narzuca on przeciwnikowi metodę działania i tak obaj posuwają się aż do ostateczności bez ograniczeń, poza przeciwwagą wzajemną."
Carl von Clausewitz
(2 Źródło na końcu)
Jak czytam Clausewitza to mam czasami wrażenie, jakby to mówił mistrz Jedai - Yoda. Bądzmy po słusznej stronie mocy. Jednak warto umieć walczyć. Człowiek od nadmiaru wolności degeneruje się w luksusie. Nie myśli o poczuciu możliwego niebezpieczeństwa. A jak powiedział inny mój znajomy: "ludziom od nadmiaru wolności w głowach się p......i". I coś w tym jest. Społeczeństwo konsumpcyjne jest zależne od nie dających się zaspokoić potrzeb. One stale rosną, tylko czy zaspokajamy poczucie bezpieczeństwa? Dzisiaj młody człowiek po ukończeniu studiów bardzo często nie ma pracy. Już jest standardem, że nawet jeśli ma się pracę to dopiero w wieku 25-26 lat. To bardzo późno. W tym wieku powinno się być na swoim. W społeczeństwie powinno zdobywać wyższe wykształcenie ok. 20 procent. Reszta powinna posiadać niezbędne wykształcenie do pracy jaką się trudzą. Niestety nie ma przemysłu, to nie ma pracy. Ta skala będzie się powiększać. Praca staje się luksusem. Jest jednak symptomem czasów, że wojsko i wojna powodowała powstawanie różnych gałęzi gospodarki. To przemysł wybił Anglię na wielkie mocarstwo, to jego brak zniszczył wielką Turcję. To militaryzm amerykański przyczynił się do powstania technotroniki, a szczególnie internetu. To wcześniejsi mistrzowie Designu stworzyli potencjał jakości nad ilością pomimo przegranej wojny. Kto dziś pamięta, że to Porsche zaprojektował słynny czołg Tygrys mark VI? Wojna i ambicję dają pracę. Dzisiaj potencjały odstraszają. I nad nimi trzeba się zastanawiać, gdyż tylko silne gospodraki przetrwają. Dlatego trzeba przemyśleć koncept wojny ograniczonej w dobie nuklearnej.
"Jesli przeciwnik ma spełnić naszą wolę, musimy postawić go w położenie bardziej niekorzystne niż ofiara, jakiej od niego żądamy"
Carl von Clausewitz
(3 źródło na końcu)
Przeciwnika należy w jak największym stopniu uczynić bezbronnym. Tylko ta wizja go przerazi. Rosja obawia, liczy sie tylko z silnymi. Rosję trzeba pokonać jej własną bronią - siłą. Żeby Rosjanin rozumiał, że przegrał - musi być martwy. Celem więc jest stworzenie potencjału gospodarki zdolnej bronić się jak najdłużej przy mniejszych stratach własnych, a większych wroga. Tak, że jego własne działania wydadzą mu się bez sensu. Przy zapewnieniu dużej ochrony własnego terytorium. Przenosząc teatr działań na terytorium Rosji. Do tego potrzebny jest skuteczny parasol ochronny. Dzisiaj kształt wojny lądowej jest decydowany najpierw przez bitwę powietrzną. Przy prowadzeniu wojny ograniczonej trzeba przewidzieć jej ewentualną wielkość. Tak żeby nie wpaść w postulowaną przez Clausewitza sytuację karańcową. Unikniemy wtedy odwetu całej siły przeciwnika, jeśli nasze własne działania będą dość ogranczone, ale bardzo bolesne dla Rosji.
Trzeba więc pamiętać, że Rosja ze swoim potencjałem nuklearnym może go użyć przeciwko nam. Trzeba więc spowodować, że nie będzie się to jej opłacać. Nim wybuchnie konflikt potrzebne są silnie rozbudowane działania dezinformacyjne. Niech nasz potencjał wydaje się większy niz jest. Nie chwalmy się z ilości złapanych agentów rosyjskich. Ich nie trzeba łapać - niech działają będąc cały czas wprowadzani w błąd. Dzisiaj działalność agentury Rosji jest bardzo silna. Odtwarza się rywalizacja mocarstw. Polska stanie się próżnią dla jednego z najsilniejszych albo dość mocna, by odstraszać od prób finlandyzowania naszego kraju. Polityka i wojna to sztuka wprowadzania w błąd. W czasie pokoju zawsze trwa wojna wywiadów. Dlatego armia Polska powinna poszukiwać najzdolnieszych agentów wśród swoich studentów i szkolić ich w sposób tajny. Wysyłać na zagraniczne uczelnie i tworzyć doskonałe kadry.
Przewidzieć to też wygrać. Dyplomacja musi działać w sposób adekwatny do realiów. A więc budować prestiż państwa. Jego widoczność na arenie międzynarodowej będzie powodować sympatie opinii międzynarodowej. W razie prób konfliktu z Rosją, szybciej pozyskamy zwolenników jeśli będzie sprzyjać nam międzynarodowa przychylność. Na Europę nie możemy liczyć w stopniu najwyższym. Jej rusofilizm jest zbyt wysoki. Polska zawsze może zostać poświęcona. Tak więc Polska dyplomacja nigdy nie może popełnić błędu złego oszacowania aspiracji Rosji. Jeśli błędnie uznamy, że jej polityka jest zachowawcza, to w przypadku ukrytego imperializmu możemy drogo za to zapłacić.
Dlatego jest kwestą wielkiego wysiłku, by Polska była silna gospodarczo. Stworzenie parasola powietrznego w postaci sił powietrznych i obrony przeciw lotniczej oraz przeciw rakietowej to droga do sukcesu. Rosja najpierw użyje swoich sił lotniczych i rakietowych, gdyż stawia na potencjały strategiczne. Użyje swoich baz z Obwodu Kaliningradzkiego. Dlatego tym bardziej konieczna jest obrona swojego terytorium przed ingerencją nośników wroga przeciwko naszej infrastrukturze. Rodzaj tarczy na niebie nie jest tu mżonką. To zabezpieczenie pozwoli nam odpowiedzieć własnym odwetem, a tylko świadomość konsekwencji dla wroga w przypadku braku powodzenia jego działań może spowodowac impas. Ten impas może zostać wyzyskany przez dyplomację.
Jeśli zaś, i tak Rosja będzie dalej dążyła do złamania naszej woli, usztywniając swoje stanowisko. To mamy przypadek wojny na wyczerpanie. Rosja jest większa więc musimy być silni gospodarczo i samowystarczalni. Tym mocniej ważne są źródła gazu łupkowego i posiadanie przemysłu, o którym zapomniało środowisko polityczne. Bez niego istnieje zawsze ryzyko słabszej pozycji Polski w razie jakiegokolwiek przetargu politycznego, w którym Rosja będzie stawiać warunki. W razie wojny musimy ją prowadzić w posób ograniczony. Czyli, ochronić własne zasoby, infrastrukturę i ludzi. Strącenie jak największej liczby samolotów przeciwnika, jego rakiet. i zatopienie okrętów zmniejszą zdolności ofensywne. Rosji pozostanie tylko ofensywa lądowa. Dopóki może tylko operować z Obwodu Kaliningradzkiego jest narażona na szereg niedogodności. Jeśli będzie istnieć Polska marynarka wojenna to w przypadku uzsykania panowania w powietrzu, można zablokowac ten Obwód. Zaminować na wodzie. Najlepiej zneutraliozwać jego flotę naddźwiękowymi pociskami przeciw okrętowymi oraz zespołem nowoczesnych łodzi podwodnych z możliwością przeniesienia presji blokady na wody morskie bliżej granicy Rosji.
Wtedy można w przypadku powodzenia obrony powietrznej przejść do tworzenia argumentów dyplomatycznych. Szukamy okazji do takiego zadawania strat Rosji, by nie wdać się w wojnę totalną. Następuje atak lotniczy na Obwód Kaliningradzki. Niszczymy infrastrukturę, elektrownie, porty morskie. Najważniejsze jest bombardowanie sił lądowych. Zabicie jak największej ilości żołnierzy. Ostrzał powinien być prowadzony także z lądu przez haubice dalekosiężne. Należy się liczyć ze zniszczeniami na własnej granicy, blisko tej rosyjskiej. Pociski artyleryjskie wroga na pewno spadną. Jednak przygotowani na to będziemy tego świadomi. Nic nami nie zachwieje. Zamiar musi być przeprowadzony do końca. Warunek konieczny: niedopuszcznie eskalacji to zaniechanie atakowanie cywilów rosyjskich. Obwód Kalingradzki ma być dla nich przegranym Stalingradem. Ale dla ich sił wojskowych.
W przypadku zdobycia przewagi powietrznej, przewagi morskiej i sprawnego działania gospodarki należy przejść do kolejnego etapu. Rosja nadal nie zgadza się na warunki pokojowe. Nadal grozi. Po jej stronie jest Europa ze swoim tchórzostwem. Możemy liczyć tylko na siebie. Trzymamy więc siły lądowe na odcinku Niemieckim i północnym wiedząc, że siły z Obwodu Kaliningradzkiego pomimo zadanych strat moga uderzyć lądowo. Czekamy na to. Rosja przeprowadza operację lądową, ale napotyka bardzo silny ogień. Słowo ogień jest tu kluczowe. Polskie wojsko musi posiadać miażdżąca siłe ognia artyleryjskiego, rakietowego i jednostek piechoty. To musi być jakość niszcząca siłę żywą i pancerną. Operowanie jednostek specjalnych na terytorium wroga jest następnym warunkiem niszczenia tyłów wroga. Obwód Kaliningradzki ma być wzięty głodem. Każdy transport przedostający się z państw ościennych na granicy Obwodu musi być zbombardowany lub wysadzony przez specjalistów.
Rosja nie poprzestanie na tym. Będzie zbyt poniżona, aby zaprzestać dalszej walki. Są następne warianty tej sytuacji.
Ścisły sojusz z USA. Sam George Freidman przekonywał ostatnio (4 źrodło na końcu), że Waszyngton zapewni Polsce ochronę jeśli będziemy zdolni bronić się przez pół roku. Należy więc liczyć na wejście sił amerykańskich po tym czasie. Jednakże zupełne liczenie na sojusznika nie może być całkowite. Dyplomacja musi pokazywać bezsens ofiar rosyjskich. Tym bardziej jeśli to Rosja pierwsza zaatakuje. Niestety musimy się liczyć ze scenariuszem gruzińskim, gdzie rosnące wpływy Rosji mogą postawić nas pod ścianą. Wtedy zawsze będziemy musieli atakować pierwsi. Rosja może sprytnie obejść gwarancje sojusznicze NATO bez atakowania nas jeśli sojusz będzie po jej stronie. Jeśli wyrzekamy się ataku wyprzedzającego, gdyby istniała kiedyś taka konieczność. To lepiej już zostawmy tą niepodległość. Jeśli już tak bardzo zdziecinnieliśmy.
Wariant kolejny to przeniesienie teatru wojny na dalsze terytorium wroga. Powstaje pytanie, czy zajmować Obwód Kaliningradzki? Nie. To terytorium jest nam niepotrzebne. Ono ma zostać pustynią, ale cywile rosyjscy muszą żyć - to mają być zakładnicy. Upór Rosji może spowodwać, że będzie trzeba zbombardować miasta na terenie Federacji Rosyjskiej. Szczególnie jej instalacje roponośne i gazowe. Włącznie ze zniszczeniem rury na dnie Bałtyku. Zapewnić to może tylko panowanie na Morzu Bałtyckim. Pozwolić na to mogą pociski przeciw okrętowe kierowane z lądu i powietrza. Ewentualnie minowanie wód. Inny przykład to silna marynarka podwodna. Ze zdolnością wymierzenia pocisków z pod powierzchni wody w cele lądowe. Silne lotnictwo jest kluczem do niepodległości Polski oraz siły przeciwlotnicze, a także przeciw rakietowe. Eskalacja będzie prowadzić do ataków na miasta rosyjskie. Najlepiej zniszczyć bazy wojskowe oraz cele polityczne. Bombardowanie Kremla byłoby tu wymowne. I tutaj zaczyna się droga bez powrotu.
Jeśli to nie poskutkuje w przypadku mediacji. Wątpię, by Rosja zgodziła się rozmawiać z nami jawnie po takiej wymianie ciosów. Będzie potrzebna mediacja kogoś neutralnego. Niestety mój wpis uważa, że taka możliwość jest mała. Rosja będzie chciała zniszczyć Polskę bronią nuklearną. Jednak wtedy może się wobec takiej realności narodzić poparcie Zachodu dla naszej akcji, gdyż któż sobie życzy radioaktywną chmurę nad swoim terytorium? Na pewno nie Berlin. Niemcy mogą skłonić Rosję do ustępstw. USA także, tylko jeśli pokażemy, że cena walki z nami jest bardzo kosztowna.
Dlatego liczy się bardzo silna. Bardzo, powtarzam bardzo silna obrona przeciw rakietowa. Musimy dysponować zdolnością zestrzeliwania wszelkich pocisków wroga. Nawet tych atomowych. Gdyby jednak presja spowodowana zawachaniem politycznym przyczyniła się do pójścia na ustępstwa rosyjskie. To trzeba być pewnym, że przy dużych stratach Rosji. Możliwej odpowiedzi USA, może się Moskwa zgodzić na pokój jeśli będziemy też umieli iść rozsądnie na ustępstwa. Rosja musi wiedzieć, że jej duma może jej samej zagrażać. Zagrożenie odwetem będzie duże. Dlatego w takim przetargu o przeżycie należy posiadać ataut kluczowy w swojej talii kart. Żeby przeciwnik liczył się z największym odwetem:
POLSKA MUSI MIEĆ BROŃ ATOMOWĄ
Źródła:
1.
Beatrice Heuser, Czytając Clausewitza, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, Warszawa 2008, s. 212.
2.
Carl von Clausewitz, O wojnie, Mireki, s. 16
3.
Carl von Clausewitz, O wojnie, Mireki, s. 17.
4.
Rozmowa Jacka Żakowskiego z Geogre'em Friedmanem, Ameryka wraca do domu, Polityka, nr. 44 (2881), 29.10-6.11.2012, s. 47.
cyt:
"Musicie być zdolni do półrocznej samodzielnej obrony .[...] Polska musi mieć - jak Izrael - silną armię, żebyśmy dali gwarancje".
pozdrawiam
Kamil Sasal
Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka