Po tekście Rafała Ziemkiewicza z jeszcze większym apetytem sięgnąłem po najnowszą odsłonę tygodnika Polityka. Prawda jest taka, że kupuję większość czasopism, aby być na bieżąco nawet z opiniami w stosunku, do których mam zastrzeżenia. Zaskakuje mnie jednak tekst nawiązujący do roszady wśród prawicowych publicystów. Kreuje się widmo potężnego konfliktu na prawicy wśród jej autorytetów. Lista sformułowań, za które słusznie można się obrazić jest długa. Bo jak traktować argument przytoczony, że publicyści się nawzajem cytują, i toczą dyskusję? W starym Uważam Rze, a nawet wSieci zamieszczane są teksty sprzeczne w podejściu do jakiegoś problemu. Z numeru drugiego przykładem takim może być polemika między Łukaszem Adamskim a Ewą Stankiewicz na temat słów Grzegorza Brauna. Z kolei dla mnie słynna była dyskusja w Uważaku dotycząca książki Piotra Zychowicza w związku z jego głośnym tematem "Pakt Ribbentrop-Beck". Takich przykładów jest znacznie więcej. Prawde mówiąc, można patrzyć na mój wpis jako bardzo subiektywny pogląd na dyskurs w mediach, i pomiędzy samymi mediami. Jednak jest to element wskazania na prosty fakt. W Uważam Rze prawie każdy mógł znaleźć coś dla siebie w nurcie prawicowym - od bardziej ważonego słowa do znacznie mocniejszego. Taka grupa publicystów z jajem.
Gdybym miał sięgnąć do uproszczeń to rzekłbym, że była to gazeta dla mniej zniewieściałych. Ogólnie znam szereg osób, które mają dość treści typowej dla służalczego eunucha. Ludzie chcą wyrazistości, poczucia odnalezienia swoich poglądów w innym nurcie od tego powszechnie akceptowanego. Odnoszę wrażenie, iż strach salonów dotyczy głównie potęgi jaką zaczynie roztaczać inteligencja prawicy. Dając swoim zwolennikom pozory jakiejś inteligencji - salony - zrozumiale obawiają się tej nowej medialnie opcji. Prawica swoimi gazetami, programami, inicjatywami daje poczucie nie wyższości za pomocą prób wmówienia, że a nuż może jesteś inteligentem, bo nas czytasz - ale konkretnej tożsamości. Świat liberalnej-lewicy to zlepek dla zagubionych. Może w nim każdy pływać. Tylko co to za sztuka być tam, gdzie wszyscy? Nie każdy lubi podażać z nurtem. Dzisiejsza prawica to czysty nonkonformizm, przeciwko konformizmowi. To nawet dość psychologiczny podział na ludzi z pewnym temperamentem i światopoglądem. Skąd więc cała nagonka?
Oczywiste jest, że wyśmianie prawicy to już stare narzędzie III RP. Bazowanie na popularnej kliszy, że jak ludzie się kłócą lub nie zgadzają, to są jakimś przedsionkiem obciachu. Zapominając, o tym jak bardzo jest to związane z demokracją. Salony zapomniały o miejscu pluralizmu w obecnej debacie. Jeśli piszą o rozłamie w Uważam Rze, mając temat i skierowną w jego strone ciekawość. Wynika stwierdzić, że są z rozbicia konkurenta zadowoleni. Jednocześnie obawiając się dwu tygodnika w wSieci. Dwuznacznie już dając do zrozumienia - to odsłona pro Rydzykowa. Będzie się prać między sobą Gazeta Polska oraz bracia Karnowscy. Z drugiej strony ma być jeszcze jedna gazeta pod egidą Lisickiego. No to temu trzeba przyłożyć prognozą - po co się facet wysilasz? Karnowscy Cię zjedzą. Kreują konflikt między postaciami Karnowskich a Lisickiego. Gdzie jest moim zdaniem niesłuszność?
Jeżeli prawica się dzieli, nie mogąc zebrać się w jednym miejscu - to w pewnym sensie dobrze. Będzie bardziej zdecentralizowana, a przez to trudniejsza do zakrzyczenia. Tworząc jedno medium po upadku (jeszcze to to żyje, ale w jakiej formie to już nie wiem) pierwszego, tworzy możliwy początek jeszcze jednego, i ten wyzwala jeszcze siły do kolejnego. A więc dla całej społeczności prawicy tworzy się sieć nośników opinii. Nie mogąc zaakceptować jeden, zaczną czytać drugi. I przy okazji pozostaną w obozie prawicy - jako mniej lub bardziej radykalni. Nawet jeśli będą waśnie i spory, to będzie to dobre dla czytelnika jak wskazałem powyżej.
Wniosek więc z tego taki, że media w jakiejś mierze związane z rządem lub deklarujące mu pewną formę poparcia w zgodzie z określoną linią światopoglądową, znów widzą dla siebie poważną konkurencję. Może nie tylko w wymiarze finansowym, gdyż i tak dostaną kroplówkę w postaci pewnych reklam. Większa obawa dotyczy zmian społecznych. Bo jeśli szykuje sie nowy impas lewicy, a na to się zanosi. Wszak dostrzec to można po impotencji związanej z ruchem oburzonych i etc. To może istnieje jeszcze większa obawa przed zarazkiem prawicy?
Zazwyczaj jest tak, że to co najbardziej obśmiane, budzi największą zazdrość i zawiść. Jeśli budzili ją autorzy niepokorni to dlatego, że faktycznie tworzą atrakcyjną postawę dla potencjalnych czytelników. W życiu często rzuca się w oczy nie to, co ułożone. Wygłaskane po głowce jak u cioci na imieninach. Lecz charakterne i podkreslające niezależność. Ludzie lubią mieć świadomość bycia. Klęskę zaczyna ponosić przemysł mówienia językiem wolnej miłości. Bez konsekwencji, bez odpowiedzialności, bez tradycji.
To nic innego jak próba podważenia pluralizmu. Jeśli przyrównać wędrujących od gazety do gazety publicystów prawicowych. A przyrównać właśnie do śmierci lubiącego dyskusję Sokratesa. To wypada powiedzieć, że ich pluralizm to brak prawicy. To prawica, która dla ich przyjemności powinna wypić cykutę lub siedzieć cicho. Najlepiej jako pojedyncze niedobitki. Zmusić żeby się dostosowali. Stało się inaczej - z jednego Uważam Rze - powstaną dwa nowe. Jeszcze mocniejsze.
Mam wrażenie, że właściciel Rzeczypospolitej próbował coś zrobić na miarę rozmowy między Szewardnadze a Gorbaczowem. Ten pierwszy podał przykład wydzielonego gospodarstwa z całego kołchozu. W tym gospodarstwie krowa dawala więcej mleka. I pokazała, że jest efektywniejsza. Doszli więc obaj do wniosku, że warto to zachować. Tylko jak? Lokalni działacze partyjni, a nawet góra nie będą zadowoleni. Co więc zrobić? Jak rozkułaczyć krowę?
Ktoś chciał rozkułaczyć Uważam Rze. Udąło mu się - powrót do kołchozu był wielki. Ale jakoś wszędzie Ci kułacy!!!
pozdrawiam
Kamil Sasal
Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka