Kamil Sasal Kamil Sasal
277
BLOG

Poza Warszawą nie ma zbawienia

Kamil Sasal Kamil Sasal Polityka Obserwuj notkę 0

Tak można, powyższym tytułem sparafrazować Moliera, który wskazywał na nadrzędną rolę stolicy Francji - Paryża. Można, by rzec, że obecnie sytuacja jest podobna w przypadku naszego kraju. Warszawa jest nie tylko ośrodkiem decyzyjnym rządu, ale skupia w sobie większość elity, tym bardziej pamietając o wsparciu, jakie jest jej udzielane przez życzliwe media. Dopiero od niedawna możemy zetknać się z poważniejszą krytyką, choćby na TVN-nie - jednak jeszcze bardzo nieśmiałą, choć warto podkreślić casus tygodnika "Wprost", słynne już zegarki. Jednak sprawa jest znacznie poważniejsza w innym wymiarze.

Większość Polski lokalnej jest skazana na drenaż swoich społeczności, które są w jakiejś mierze zmuszane do wewnętrznej emigracji do stolicy. Szczególnie może to dotyczyć młodych zasobów, które poza wyborem studiów w Warszawie, wolą w niej pozostać ze względu na szybszą ewentualność znalezienia pracy. Efekt tego jest taki, że Polska lokalna zostaje pozbawiona najbardziej energicznych i twórczych jednostek. W sporej mierze wpływa na to upadek gospodarczy z powodu braku poważniejszych inwestycji w produkcję. Same usługi i powstające hipermarkety nie zdadzą się długo, jako czynniki rozwoju, ponieważ zamiast szeregu korzyści, raczej drenują kieszenie mieszkańców.

Powstawanie dużych zakładów, zatrudniających spore liczby mieszkańców należy do rzadkości. Lokalne elity, które decydują się po okresie studiów, ściągnąć swoje dzieci, raczej mają dla nich przygotowane miejsca pracy - w lokalnej admistracji, która rośnie na potęgę, ewentualnie w swoich małych przedsiębiorstwach. Mimo wszystko skutkuje to słabością lokalnej społeczności, gdyż staje się ona coraz mniej aktywna. Upadek demograficzny oraz starzenie się mieszkańców są już nie dającym się powstrzymać procesem, szczególnie jeśli się spojrzy na ofertę szkół: asystent osoby starszej, opiekun osoby niepełnosprawnej itd.

Brak kadr stanowi o jakości lokalnej warstwy urzędniczej, nastawionej na siebie i realizowanie własnych interesów w sojuszu z takimi grupami zawodowymi jak np. nauczyciele. Całe miasteczka potrafią zdominować te dwie grupy w obawie przed zwolnieniami i likwidacją szkół. Staje się to problemem dla ośrodków dotkniętych upadkiem gospodarczym lub mało roztropną polityką inwestycyjną, która spowodowała spiralę zadłużenia. Nawet lokalne media nie są już czynnkiem moderującym, budującym lokalne elity. Kiedyś mogły to być poważne gazety, staje telewizyjne, ale dzisiaj takich nie ma. Są to czynniki relacjonujące, ale nie pobudzające do lokalnej dyskusji nad problemami.

Wyjazdy dużych grup młodych ludzi do Warszawy - nie mają wyjścia. Mam raczej żal do tego, jak zniszczono Polskę lokalną, która pozbawiona szans rozwoju za cenę rozwijania dużych ośrodków miejskich, przedstawia coraz bardziej opłakany stan, ze szczególnym uwzględnieniem ściany wschodniej. I to własnie tam będzie rosło poważne zagrożenie w postaci społecznej destabilizacji. A poparcie dla partii politycznych może wędrować do bardziej radykalnych ugrupowań. Jak przykładowo na Węgrzech, gdzie Jobbik zdobył życzliwy elektorat we wschodnich, zdewastowanych regionach kraju. Dlatego cała fala krytyki pod adresem "faszystów" z ONR, MW i Ruchu Narodowego na nic się zda. Ci ludzie od nowa starają się odbudować lokalne struktury poprzez pracę organiczną. Wiedzą, że na rząd, lokalne władze nie mają co liczyć. I tutaj pojawia się ewidentny błąd elit lokowanych w Warszawie. Ich przekaz medialny mówi, o tym, że wszystko jest dobrze. Postęp w nacisku na postawy utylitarne i permisywizm moralny staje się coraz silniejszy. Nie są w stanie dostrzec dewastacji lokalnych struktur. Swoiste samozadowolenie może poprawiac mit siły i wielkości własnego ośrodka, w tym wypadku stolicy. Ale, czy Polska może istnieć na arenie międzynarodowej, dzieki tylko jednemu miastu? Pomijam inne, jak Poznań, Kraków, Gdańsk, gdyż sądzę, że w mniejszej skali, ale sposób działania jest podobny. Miasta zasysają to, co wartościowe w lokalnej społeczności. Może jest to typowy proces dla państw o słabym potencjale, jednak obawiam się, że warszawocentryczna polityka nie do końca jest słuszna. Sam fakt, że PO stawia na duże ośrodki, karze przypuszczać, że zagrożeniem dla niej są tradycyjne, lokalne społeczności, a szczególnie wieś. Nowy proces umysłowej walki z kułakiem? Tak ma wyglądac rzekoma modernizacja Polski?

Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka