Według portalu defence24.pl planowany zakup lub budowa okrętów podwodnych (OP) w naszych stoczniach, mających dysponować rakietami manewrującymi stoi pod znakiem zapytania. Doniesienia są na razie nieoficjalne i Ministerstwo Obrony nie chce się do nich ustosunkować. Jednak nawet taka informacja obnaża kolejną próbę wybrania tańszych, ale mniej efektywnych rozwiązań. Prawdopodobnie celem będzie pozyskanie OP niemieckiej konstrukcji typu 212, które służą już 8 lat (będą wymagały remontu). Są to okręty podwodne pozbawione rakiet manewrujących, bardzo kluczowych dla potencjału odstraszania naszego kraju.
Rolą mediów i opinii publicznej winno być śledzenie tego typu informacji oraz wywieranie presji na zakup sprzętu produkowanego w Polsce. W tym również mającego istotne zalety militarne, gdyż wyłączne posiadanie podwodnych jednostek dysponujących arsenałem do zwalczania innych obiektów nawodnych i podwodnych jest w istocie klasyczną bronią o mniejszej skali działania. Okręty podwodne wyposażone w rakiety manewrujące mogą razić cele naziemne, czyli w sytuacji toczenia walki na własnym terytorium, mogą operować na Morzu Bałtyckim i wywierać presję na ewentualnym agresorze w kierunku jego terytorium. Świadomość odwetu zawsze zmniejsza ryzyko ataku, a w przypadku jego zajścia zmusza przeciwnika do zaangażowania większych sił. Jedyny argument braku sensu posiadania okrętów podwodnych wyposażonych w rakiety manewrujące, to atak państwa, które nie posiada własnego wybrzeża. Jednak takie założenie jest mało sensowne przy uwzględnieniu, że jednym z państw dokonujących potężnego procesu modernizacji jest Federacja Rosyjska.
Celem nie jest atakowanie Rosji lecz jej sukcesywne odstraszanie. Kolejnym argumentem jest zwiększenie siły naszej dyplomacji, którą może umocnić każdy nowy aspekt uzbrojenia budujący prestiż państwa. W przypadku Polski z powodu położenia geopolitycznego jest nieuniknione budowanie większej siły militarnej. Dysponującej wysoko zaawansowanym sprzętem wojskowym. Kolejnym plusem byłyby zamówienia dla naszych stoczni przeżywających już od dawna poważne kryzysy. Nie widzę korzyści dla Polski w tym, aby zarabiać miały stocznie niemieckie.
Zaskakuje mnie też szczodrość Niemców, którzy świadomi, iż Polska chce posiadać lepszy sprzęt wojskowy, zwiększający nasze szanse operowania na Morzu Bałtyckim, tak zwanym tańszym wariantem chcą w istocie osłabić zapał do poważnej przebudowy polskiej marynarki wojennej. Marynarki, która również znajduje się w stanie zapaści. Przy tak długiej linii brzegowej, Polska nie może sobie pozwolić na brak ochrony północnej części kraju.
Źródła:
http://www.defence24.pl/polska-bez-broni-odstraszania-marynarka-wojenna-leasinguje-dwa-uzywane-niemieckie-okrety-podwodne-typu-212/
Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka