Kamil Sasal Kamil Sasal
888
BLOG

Gębujące mocarstwo

Kamil Sasal Kamil Sasal Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Polityka historyczna polskiego rządu doznała serii porażek w związku z nowelizowaną ustawą IPN. Najdobitniejszym tego przykładem są zepsute relacje z Izraelem. Niestety, porażki dalej są traktowane niczym zwycięstwa, które mogą pomóc w legitymizowaniu tak uprawianej polityki.


Spora część prawicowych publicystów i obserwatorów życia publicznego uważa, że postawa polskiego premiera Mateusza Morawieckiego jest jak najbardziej słuszna, ponieważ rzekoma racja znajduje się po naszej stronie pomimo użycia błędnego słowa. Wiele komentarzy nawołuje do jeszcze ostrzejszej ofensywy przeciwko oponentom i budowanie narracji w oparciu o przykłady kolaboracji Żydów z Niemcami. Także w przypadku innych narodów, które niechętnie się do tego przyznają. Problem w tym, że tak zajęte stanowisko nie przysporzy nam przyjaciół, ale tylko wrogów. I nie chodzi tutaj o całkowitą negację polityki pamięci historycznej, która będzie bronić polskiej wizji historii z jej wszystkimi zawiłościami. Cel wydaje się słuszny, ale sposób w jaki polskie władze to czynią musi budzić wątpliwości, gdyż grozi bardzo poważnym osłabieniem prestiżu państwa.


Prestiż państwa na arenie międzynarodowej sprzyja budowaniu koalicji. Państwo, stawiając w swojej agendzie jakiś problem, jednocześnie szuka sojuszników, aby ich przekonać do swojego stanowiska i wytworzyć swoistą soft power. Miękka siła w odróżnieniu od twardej, jest po prostu tańsza, ale wymaga większego wysiłku w stronę wspierania badań naukowych i szeroko pojętej kultury, co nie jest zadaniem łatwym, ponieważ musi zostać rozłożona na lata a jej częścią musi być także pozytywny przekaz. Jeśli dzieje się inaczej, tworzenie polityki prestiżu wyłącznie na przekonaniu, że mamy rację, skłoni innych do pozostawienia nas samych z tym przeświadczeniem. Nasze intencje, nawet słuszne, nie będą traktowane poważnie, skoro uważamy, że sami najlepiej ich bronimy.


W powyższych okolicznościach, braki w twardej sile mogą zostać bardzo szybko wykazane, kiedy okaże się, że potrzebujemy pomocy, ale jesteśmy traktowani jako ignoranci. Nie ma sensu stawać po stronie stawiającej siebie, jako wyższą moralnie, gdyż moralność w polityce jest dobrem koniecznym, ale deficytowym. Zasady moralne w pierwszej kolejności najczęściej stają się ofiarą polityki, kiedy państwo decyduje się, bądź nie na użycie siły w obronie czyichś interesów.


Kłopot polskiego rządu polega na tym, że chciałby osiągnąć bardzo wiele prostym zabiegiem – uchwalmy ustawę i problem zostanie nagłośniony, być może rozwiązany. W efekcie generuje kolejne kłopoty, wymagające powoływania zespołów i trwania w defensywie wobec oskarżeń innych. Cała materia nie przeszkadza radykalnemu polskiemu elektoratowi, co zdaniem niektórych coraz bardziej spycha nas na wschód. Inni wychodzą nawet z tezą, że to przedsmak przyszłego ułożenia relacji z Federacją Rosyjską. Całość dotyczy jednak pomieszania obecnego postępowania rządu w polityce zagranicznej, ze sposobem na umacnianie swojej władzy w oczach sporej części społeczeństwa. Polska jest atakowana – to dobrze. Wstajemy z kolan, a inni z czasem uwierzą naszej racji. Co tworzy narracje, że polski rząd jest jeszcze bardziej polski wbrew dekadenckiemu Zachodowi i swoim poprzednikom. Jest to działanie krótkowzroczne w ramach jednej kadencji, aby zdobyć następną. Legitymizowanie poprzez konflikt zewnętrzny.


Przekreśla to możliwość zbudowania pozytywnego przekazu o Polsce w okresie II wojny światowej, a także w czasie okresu międzywojnia gwarantującego przez krótki moment egzystencję wielkiej społeczności żydowskiej. Tego typu polityka historyczna jest korzystna na użytek wewnętrzny, ponieważ umacnia polskie poczucie krzywdy. Nieufność względem obcych i zamknięcie się w obrębie własnej parafii. Tworząc system symboli i przekazów, spychających innych na margines. I nie ważne, że niepowodzenie tego typu polityki w razie przegranych wyborów, zepchnie nas w poprzednią skrajność. Chęć manifestowania postępu za wszelką cenę.


Dlatego tak ważne jest wprowadzenie większego umiaru do debaty publicznej, gdyż radykalizacja postaw nie sprzyja zaufaniu społecznemu zwykłych ludzi pomiędzy sobą. Demokracja w takim układzie zostanie zakrzyczana, i spełni swój najczarniejszy scenariusz pokusy autorytaryzmu lub zamordyzmu jednej partii. Bardzo łatwo może się przekształcić w ułudę wolności, gdyż coraz jaśniejszy staje się brak zasad, co do nieprzekraczania pewnych granic. Wszystko staje się dozwolone, aby osiągnąć cel – nie jest do końca istotne jakimi środkami. Stracimy na tym wszyscy, gdyż postęp, europejskość III RP przemieniona w ludowość IV RP wytworzy amalgamat pogardy elit wobec zwykłych ludzi i vice versa, który jako system relacji będzie się miotał od jednej skrajności ku drugiej. Nie zostanie usłyszany żaden XXI-wieczny polski Sokrates lub Platon, ponieważ zostanie zagłuszony. Nieumiarkowanie jest wrogiem dobrego rządzenia.


Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka