Kamil Sasal Kamil Sasal
837
BLOG

Polaryzacja polityczna w Polsce

Kamil Sasal Kamil Sasal Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Demokracja to pluralizm opinii i postaw, często skrajnych, które nie każdemu muszą się podobać. Bardzo często nasze frustracje stają się emocjonalnym paliwem dla liderów politycznych. Teoretycznie tak powinno być, ale czy lubimy być manipulowani? Co, jeśli manipulacja staje się narzędziem w służbie innych państw z naszej własnej winy?


Polska polityka od 2015 r. znalazła się na kursie, który jest najmniej akceptowany przez elity opiniotwórcze. Wygrana PiS w wyborach prezydenckich i parlamentarnych ukierunkowała system w stronę większej centralizacji. Jest to główny kontr argument przeciwników obecnego rządu, którzy uważają, że nadany kierunek ogranicza demokrację. Zasadniczy problem w tej krytyce polega na tym, że procedury demokratyczne dalej są przestrzegane, a fakt, że wielu kandydatów na prezydentów miast z ramienia partii rządzącej przegrało wybory w oczywisty sposób, ukazuje standardowe działanie mechanizmów wyborczych. Obie strony tworzą na swój użytek pewne narracje, które mają im zapewnić przychylność zwolenników, jak również tych potencjalnych, niezdecydowanych.
Niebezpieczne jest jednak coś zupełnie innego. Do tej pory argument o zagrożeniu demokracji w Polsce nie był wykorzystywany za granicą. Nie był, bo nie było takiego zagrożenia. Teraz jest, ponieważ został stworzony fantom takiego zagrożenia. I nie chodzi tutaj o to, że słowa autora mają nas zaprowadzić do jeszcze większego poparcia partii rządzącej. Problem tkwi w tym, że rywalizacja polityczna wciąż eskaluje za pomocą coraz poważniejszych oskarżeń i tworzenia mitów, które stają się w oczach wielu, prawdziwymi. Spójrzmy na dwa tego typu mity.


Katastrofa w Smoleńsku


Coraz bardziej jasne staje się, że państwo, które utraciło własnego prezydenta nie będzie w stanie wyjaśnić tej katastrofy przez wiele lat. Możliwe, że prawda jest bardzo bolesna, zarówno dla zwolenników, jak i przeciwników politycznej narracji jednych i drugich. I sam autor nie chce stawać po żadnej ze stron z prostej przyczyny. Katastrofa miałaby szansę stać się źródłem ogólnonarodowej siły, gdyby stała się pracą dla wszystkich partii politycznych ponad podziałami. Niestety szybko okazało się, że nikt nie jest bez winy. Szkoda, że dorobek prezydenta Lecha Kaczyńskiego zostanie w pewien sposób zmarnowany, ponieważ nie będzie podniesiony do rangi symbolu wszystkich Polaków. I duża rola w tym była samej opozycji, która sukcesywnie chce niszczyć tego typu więź Polaków z osobistościami wrogiej partii. Ktoś mógłby podobnie powiedzieć, że analogicznie do tego dyskredytuje się Lecha Wałęsę. Myślę, że znaleźliśmy się w politycznym klinczu. Nasze społeczeństwo z tego powodu staje się areną wielu interpersonalnych konfliktów, niepotrzebnych.


Konstytucja


Nie ma w żadnym państwie idealnego dokumentu, który zapewniałby pełną sprawiedliwość wszystkim członkom wspólnoty narodowej. Konstytucja stała się ich, a my jej nie chcemy, bo pragniemy ją zmienić. Konstytucja stała się w oczach wielu nienaruszalnym mitem. Konstytucja byłaby dokumentem, który stałby się praktyczny, bliski każdemu obywatelowi, gdyby tak mocno nie został sprzęgnięty z wizją państwa jakiejś partii politycznej. Ktoś musiał jej bronić, bo taka jest logika systemu. Jednak kiedyś te konstytucję będzie trzeba napisać na nowo, dlatego, że żyjemy w czasach niezwykłego przyśpieszenia technologicznego. Ten dokument musi być prostszy i skuteczniejszy. Mało zastanawiamy się nad tym, jak w Polsce przepięknie proste rzeczy komplikuje się do rozmiarów, które powodują, że życie tutaj choć niby bogatsze, wcale nie jest łatwe, ponieważ wypalamy się. Ta konstytucja nie ma idei przenośnej, jest i tyle. Stała się pałką do okładania innych, tylko, że bez nich nigdy nie da się napisać nowej konstytucji. Jest zawsze dwoje, nigdy jeden.
Jesteśmy zbyt dużą społecznością, aby nie być w stanie tworzyć skutecznych mechanizmów władzy. To czego nie potrafimy teraz, zemści się w przyszłości.


Podsumowanie


Polacy są wspaniałym narodem. W momentach kryzysowych potrafią się pięknie zjednoczyć i walczyć dla wspólnej sprawy pomimo wcześniejszych podziałów. Pokazał to rok 1918, kiedy ziemie trzech zaborów zostały połączone krwią często bardzo różnych ludzi. Ci ludzie wiedzieli, dlaczego umierają. A czy Ty wiesz dla jakiej idei żyjesz? Na marszu w 100-tną rocznicę niepodległości było ponad 200 tysięcy ludzi. Prawdopodobnie większość w chwili katastrofy narodowej w postaci zagrożenia suwerenności stałaby na barykadach z tymi z ONR-u, i z tymi z KOD-u. Podziały, które sobie wytworzyliśmy są sztuczne, bardzo szybko je weryfikuje rzeczywistość. Ale i tak nie potrafimy stworzyć sensownej reprezentacji politycznej, która pomimo różnic potrafiłaby usiąść i napisać, tworzyć wspólny program w problematycznym obszarze czy też konstytucję na miarę współczesności.
Polacy nie potrzebują już rządów jednopartyjnych, bo je doskonale znają. Niech Waszyngton i Londyn nie uczą nas demokracji, ponieważ w 1945 r. dogadali się z najkrwawszym tyranem w dziejach XX wieku. Ceną za powstanie Organizacji Narodów Zjednoczonych było poświęcenie Polski. Zawsze będziemy zdani tylko na siebie, a sojusze są chwilowe bądź mają swój termin ważności, którego nigdy nie znamy, bo liczą się ewoluujące potencjały siły. Polacy nie potrzebują rządów jednopartyjnych, ale wielopartyjnych, które będą jeszcze w stanie coś zrobić wspólnie, nim będzie za późno.

Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka