seafarer seafarer
2581
BLOG

Gest Lichockiej

seafarer seafarer Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 136

Zanim na Olimpiadzie w Moskwie, Kozakiewicz pokazał zgiętą w łokciu rękę, w odpowiedzi na gwizdy publiczności po skoku, którym pokonał radzieckiego skoczka Wołkowa, nikt nie słyszał o geście Kozakiewicza. A takie zgięcie ręki było znane pod mało sympatyczną nazwą, pokazać komuś „wała”. Dzisiaj już mało kto używa tego obscenicznego wyrażenia. Wszyscy, a jeżeli nie wszyscy to większość, mówi – pokazać gest Kozakiewicza. I określenie to wcale nie jest wulgarne, a wręcz odwrotnie raczej zabawne. A stało się tak (tzn., że tą nazwą gest ten został ucywilizowany), bo była to satysfakcja ze zwycięstwa oraz protest, jak to określił komentator, ‘wobec cywilizacji dyktatu i przemocy, którą uosabiała stadionowa ciżba’. Pewnie komentator chciał powiedzieć stadionowa tłuszcza, ale ugryzł się w język. I użył bardziej ‘kurtuazyjnego’ określenia.

Dwa dni temu, w Sejmie było głosowanie nad ustawą o dotacji dla TVP i Polskiego Radia. Dotacja jest potrzebna, bo pieniędzy z abonamentu nie wystarcza, jeżeli telewizja publiczna i polskie radio mają zachować swój służebny charakter i nie pójść w komercję. Ale TVP jest solą w oku opozycji, ponieważ pokazuje świat inaczej niż chciałaby to opozycja. Czy obraz świata, jaki prezentują media wspierające opozycję, jest bezstronny? Wolne żarty. TVP pokazuje świat bezstronnie? W tej sprawie też można mieć zastrzeżenia.

Tutaj jednak trzeba wyjaśnić, dlaczego przekaz TVP nie jest doskonały, tak jak byśmy tego wszyscy chcieli.

Otóż w Polsce przechył mediów prywatnych w stronę opozycji jest na skalę niespotykaną gdziekolwiek indziej w demokratycznym świecie. Ponieważ nie ma równowagi w mediach prywatnych, to TVP musi dawać odpór propagandzie (i hejtowi również), które z tych prywatnych, sprzyjających opozycji mediów, w stronę PiS-u leją się potokami. I to, co jest w TVP, wbrew oskarżeniom opozycji, nie jest propagandą, ale informacją. Informacją, której brakuje w wiodących mediach prywatnych. Informacją, która prostuje zafałszowany obraz świata w tamtych mediach pokazywany.

Oczywiście słabym punktem powyższego rozumowania, co trzeba przyznać, jest fakt, że pieniądze na TVP idą również z podatków ludzi, wspierających opozycję. W związku z powyższym oni chcą (choć wyrażają to mniej dyplomatycznie), aby w telewizji publicznej był pokazywany również świat z ich punktu widzenia. Oczywiście tak powinno być. Ale dopóki nie będzie równowagi w mediach prywatnych, w pełni bezstronna telewizja publiczna pozostanie ideałem do zrealizowania. I tak zwolennicy obecnej opozycji mają lepiej niż my mieliśmy za rządów Platformy/PSL. Wtedy zarówno TVP jak i wiodące telewizje prywatne dęły w tę samą tubę. My, oprócz stygmatyzowanej tv Trwam i niszowej tv Republika (i do tego na sam koniec) swojej telewizji nie mieliśmy. Dzisiaj zwolennicy opozycji, mogą wybierać między mediami do wyboru, do koloru. Od opozycyjnego fundamentalizmu w tvn-ie i stacjach pokrewnych poprzez mniej fundamentalistyczny (opozycyjnie) Polsat do publicznej, w miarę bezstronnej TVP.

Tak wygląda nasz medialny świat. I oskarżenia, że TVP to hejt i szczucie są obłudą i hipokryzją. I głosowanie nad dotacją dla TVP, opozycja wykorzystała perfidnie i bez skrupułów. Opozycja, która będąc przez osiem lat przy władzy, sprawy socjalne traktowała jak piąte koło u wozu, teraz nagle, zapałała socjalną empatią. I zatańczyła populistyczny taniec na nieszczęściu chorych ludzi, zgłaszając poprawki do ustawy. Że pieniądze przeznaczone na telewizję publiczną powinny iść na profilaktykę onkologiczną.

Usłyszeć, że człowiek ma raka to traumatyczne przeżycie. A często i wyrok śmierci. Szczególnie ciężko przeżywają to kobiety, szczególnie te, które mają małe dzieci. Toteż onkologia to drażliwa nuta.

I na tym potknęła się posłanka Joanna Lichocka. Ona była kiedyś dziennikarką, telewizyjną również. Toteż świat mediów rozumie, co więcej zna od podszewki. I wiedziała o co idzie gra. Ale jak każdy człowiek nad emocjami do końca nie zapanowała. I nie odmówiła sobie satysfakcji, w sarkastycznym, wymownym geście, użyła środkowego palca. Choć to nie był ‘fuck’, i choć J. Lichocka pokazała ten gest populistom z sejmowej opozycji, a nie chorym ludziom, to od czego jest stopklatka, pokazująca zatrzymany obraz? Od czego są prywatne, ‘obiektywne’ media, aby mu nadać inne znaczenie?

I gest Lichockiej z zafałszowanym przekazem poszedł w świat!

W efekcie wielu ludzi, szczególnie tych dotkniętych nieszczęściem choroby, odebrało ten gest osobiście. I dlatego gest Lichockiej, choć też był satysfakcją z wygranej (i protestem też), inaczej niż gest Kozakiewicza, na dobrą sławę nie ma szans. 


seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura