foto: T.Hatalski
foto: T.Hatalski
seafarer seafarer
773
BLOG

Morze złe ...

seafarer seafarer Rozmaitości Obserwuj notkę 18

To było dawno. Na początku lat dziewięćdziesiątych. Wtedy jak woziliśmy ten niemiecki cement wysyłany przez Unię do Belfastu. Żeby terroryści z IRA zajęli się budowaniem, a nie podkładaniem bomb. Pisałem o tym niedawno w jednej z poprzednich ‘politycznych’ notek.

Płynęliśmy więc do Irlandii i pogoda była zła. Marynarz, który wraca z morza i chce swojej dziewczynie zaimponować, o takiej pogodzie mówi, że woda wlewała się przez komin a mewy latały bez piór. Być może w tym sztormie wtedy, mewy jeszcze jakieś pióra miały i wody kominem nie czerpaliśmy, ale faktem jest, że wiało mocno i morze było wzburzone.

I zawsze tak jakoś jest, że jak źle się dzieje, to dzieje się to w złej pogodzie, w nocy i do tego jeszcze w niebezpiecznym miejscu. I tak było wtedy. W drodze z Holandii do Irlandii Płn., statek płynie wpierw Morzem Północnym potem Kanałem La Manche a następnie przy Land’s End skręca na północ, aby przez Morze Celtyckie i Irlandzkie w końcu dotrzeć do Belfastu.

W tę noc byliśmy akurat przy Land’s End i statek właśnie zmieniał kurs na północ zostawiając za sobą Kanał La Manche i wpływając na Morze Celtyckie. Land’s End – to mówiąc językiem fachowym – wysunięty najbardziej na południowy-zachód cypel Wysp Brytyjskich a mówiąc językiem zwykłym – wystających z morza kilka skał. Kilka skał, których nazwa brzmi Land’s End, czyli po polsku Koniec Ziemi.

I przy tym Końcu Ziemi w pogodzie takiej, że mewy bez piór… i woda kominem … nastąpiła awaria steru[1]. To było o 2-giej w nocy, na wachcie[2] II-go oficera[3]. Ster statku zablokował się w pozycji 20 stopni na prawą burtę. W efekcie statek nie płynął do przodu, ale krążył w kółko. Żeby tylko krążył w kółko. Sztormowy wiatr wiał od Atlantyku i z każdym okrążeniem spychał statek w kierunku skał Land’s End.

Stałem na mostku przy radarze, żeby mieć obraz sytuacji i jednocześnie trzymałem się tego radaru, aby ustać na nogach. Sprawdzałem odległość od skał i wielkość dryfu statku po każdym okrążeniu. Dokonywałem obliczeń w pamięci i wychodziło, że mamy około pół godziny. Zanim przy kolejnym okrążeniu statek roztrzaska się o skały.

II-gi oficer, gdy nastąpiła awaria zareagował, jak najbardziej prawidłowo i kapitana wezwał na mostek. Ale na moje polecenie, aby poszedł na dół do pomieszczenia maszyny sterowej i uruchomił sterowanie awaryjne odpowiedział, że nie wie jak to zrobić. Czy naprawdę nie wiedział, czy też nie miał ochoty ruszać się z mostku, gdy lada chwila trzeba będzie skakać do wody, aby ratować życie, to nie wiem. Nie nalegałem jednak, aby szedł, bo chciałem mieć pewność, ze ten, kto pójdzie tam na dół, w sytuacji w jakiej się znajdowaliśmy, faktycznie to sterowanie awaryjne uruchomi. Kazałem, więc obudzić I-go oficera. Po chwili marynarz zgłosił, że I-szy oficer jest obudzony i zaraz przyjdzie na mostek

I-szym oficerem był mój przyjaciel, z którym znaliśmy się od lat i do którego fachowości miałem pełne zaufanie. Czekałem, więc aż przyjdzie. A w międzyczasie statek krążył w kółko i z każdym okrążeniem zbliżał się coraz bardziej do tych nieszczęsnych skał. A ja prowadziłem rozmowy z brytyjskim Coast Guardem oraz ze statkami, które były w pobliżu informując ich, że statek ‘nie odpowiada za swoje ruchy’ z powodu awarii steru i że lada chwila uruchomimy sterowanie awaryjne. I czekałem … i czekałem, kiedy I-szy oficer przyjdzie na mostek. A jego nie było. I minuty mijały, mijały coraz szybciej …

...

W końcu przyszedł. Mówię mu więc, że mamy awarię steru, ale sytuacja jest pod kontrolą (ta kontrola była bardzo iluzoryczna). I że potrzebuję, aby poszedł na dół do pomieszczenia maszyny sterowej i uruchomił sterowanie awaryjne. Zanim jednak pójdzie na dół to chcę jednak, aby szczegółowo przeczytał instrukcję uruchamiania sterowania awaryjnego, aby upewnić się, że pamięta procedurę prawidłowo. I powtórzyłem, że sytuacja jest pod kontrolą. W nocy na mostku jest ciemno. I-szy oficer spokojnie wziął latarkę i powoli, przy jej świetle, czytał instrukcję. Czas mijał i skały były coraz bliżej. Już na końcu języka miałem słowa ‘Arek, pospiesz się z tym czytaniem’ gdy on powiedział, że wszystko się zgadza i że nie ma wątpliwości, co do tego jak uruchomić sterowanie awaryjne.

Poszedł więc z marynarzem na dół. I za chwilę, przez rozgłośnię statkową, usłyszałem jego głos z pomieszczenia maszyny sterowej. Zgłaszał, że sterowanie awaryjne zostało uruchomione. Zacząłem mu więc podawać komendy na ster i statek reagował!!! I już nie krążył bezwładnie w kółko, ale utrzymywał się na stałym kursie. I wkrótce potem też, mechanik znalazł i usunął usterkę, która spowodowała awarię steru. I znowu byliśmy bezpieczni i znowu płynęliśmy mimo złej pogody, wyznaczonym kursem na północ do portu docelowego, Belfastu.

Następnego dnia rano, gdy emocje już opadły i pogoda trochę się poprawiła, zapytałem I-go oficera, dlaczego tak długo trwało zanim przyszedł na mostek w nocy.

A on - z lekkim zażenowaniem - odpowiedział mi na to. Wiesz, w tych moich roboczych butach, są bardzo długie sznurówki. I przy gdy się ubierałem, to przy tym kiwaniu sznurówki się poplątały i miałem kłopoty z ich zasznurowaniem. Dlatego tak długo mi zajęło zanim przyszedłem.

Długo trwało zanim zawiązał te sznurówki. Ale zdążył na czas. A gdyby nie?

Gdyby nie, to być może nie czytalibyście tej historii :).

 

Przypisy:

[1] Ster – urządzenie na statku odpowiadające w działaniu kierownicy samochodu. Oczywiście mechanizm działania jest inny, ale skutek ten sam. Statek bez steru nie popłynie, tak jak samochód bez kierownicy też nie pojedzie.

[2] Oficerowie na statku pracują przez całą dobę, czyli również w nocy, w systemie zwanym wachtowym. Jedna wachta trwa 4 godz., w ciągu doby przypadają dwie 4-godz. wachty. Pierwsza wachta (jest to wachta II-go oficera) zaczyna się o północy.

[3] Na statku oprócz kapitana, jest dwóch albo trzech oficerów. We flocie handlowej zarówno kapitan jak i oficerowie to stanowiska pracy całkowicie cywilne - mimo wojskowo brzmiących nazw.

 

 

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Rozmaitości