seafarer seafarer
1039
BLOG

Wybrzeże Kości Słoniowej i Unia Europejska, widziane z morza

seafarer seafarer UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 11


‘The West became great, not because of paperwork and regulations, but because people were allowed to chase their dreams and pursue their destinies’ (Zachód stał się wielki/osiągnął ogromny sukces, nie dzięki biurokracji i regulacjom, ale dlatego, że ludzie mieli możliwość podążania za swoimi marzeniami i realizowania swoich dążeń.) – prezydent Donald Trump, lipiec 2017r., Warszawa.

Swojego czasu zaokrętowałem na statek, który zawijał do portów Afryki Zachodniej. Pierwszym portem, do którego płynęliśmy był Abidżan, na Wybrzeżu Kości Słoniowej (słoni już tam nie ma, jedynie nazwa pozostała z czasów, gdy zawijały tam statki z Europy po kość słoniową).Tydzień przed portem, agent[1] z Abidżanu przysłał długą listę, na której wypisane były deklaracje, jakie należy przygotować na wejście statku do portu. Wydałem dyspozycje oficerom, aby każdy przygotował informacje ze swojego działu. W miarę otrzymywanych informacji wypełniałem formularze, które miejscowe władze życzyły sobie mieć na odprawę wejściową. I wypełnione formularze drukowałem na statkowej drukarce. Dobrze, że agent przysłał tę listę tydzień wcześniej. Bo tyle czasu zajęło, aby przygotować wszystkie wymagane formularze, deklaracje i dokumenty. Gdy, na dzień przed wejściem do portu w Abidżanie, skończyłem drukowanie przygotowanych dokumentów, policzyłem kartki. Było ich dziewięćdziesiąt dziewięć. Zapamiętałem tę cyfrę. Oczywiście lokalnym władzom, których korowód na statek trwa praktycznie przez cały postój statku w porcie, te deklaracje wcale nie były potrzebne, aby wiedzieć, co się znajduje na statku. Te deklaracje były potrzebne do tego, aby wymusić tzw. souvenir. Czyli w tłumaczeniu na potoczny język polski zwykły haracz. Wymaganych deklaracji jest wiele, toteż zawsze jest prawdopodobieństwo, że gdzieś znajdzie się pomyłka albo niezgodność ze stanem faktycznym (lub nawet literówka). I to już jest pretekst do szantażu. A że statków tam zawija sporo, to dla funkcjonariuszy lokalnych władz portowych, jest to dodatkowy dochód. I to całkiem niemały dochód. Armatorzy godzą się na dawanie suvenirów (souvenir w postaci ‘cash’ jest jak najbardziej mile widziany), bo alternatywą są wielokrotnie wyższe kary oficjalne lub nawet zatrzymanie statku. Z jak najbardziej błahego powodu.

Płacenie haraczu, nawet pod sympatyczną skądinąd nazwą suvenirów, nie jest fajne. Przedtem pracowałem na statkach zawijających do portów europejskich. I choć w Europie, na wejściu do portu też są wymagane dokumenty i deklaracje wejściowe, to jednak przez wiele lat, (gdy była jeszcze EWG a nie UE) były to tylko trzy dokumenty. Lista załogowa, lista rzeczy osobistych załogi (tzw.‘crew effects’, czyli towarów wolnocłowych będących w posiadaniu członka załogi) i lista zapasów na statku (paliwa, oleje, woda i towary w kantynie statkowej). W sumie trzy kartki. Potem, ze względu na ochronę środowiska, doszła jeszcze deklaracja odpadów a jeszcze później, ze względu na zagrożenie terrorystyczne, deklaracja ochrony. W sumie pięć kartek papieru. To robi różnicę w porównaniu do dziewięćdziesięciu dziewięciu wymaganych na Wybrzeżu Kości Słoniowej. W portach europejskich (no, za wyjątkiem rosyjskich) nie ma oczywiście zwyczaju wymuszania ‘souvenirów’ przez funkcjonariuszy lokalnych władz portowych. Przygotowane dokumenty wejściowe, zabierał agent i zawoził do odpowiednich instytucji. W Europie obowiązywała również zasada (na szczęście obowiązuje nadal), że w czasie odprawy wejściowej, tylko jedna ‘władza’ może wejść na statek. Aby dokonać urzędowych czynności związanych z wejściem statku do portu. Statek służy do przewożenia towarów a nie dokonywania czynności biurokratycznych z tym związanych, (choć one są też konieczne). I to przez lata było oczywiste, zrozumiałe i praktykowane w Europie. Toteż w tamtej kompanii, (co uprawiła żeglugę do portów Afryki Zachodniej), długo nie zgrzałem miejsca. I wróciłem na statki, które zawijają tylko do portów europejskich.

Jakoś w tym samym czasie, Donald Tusk ówczesny premier z ramienia PO, zachwalał jedno okienko, jako wielkie ułatwienie dla polskich przedsiębiorców. Muszę przyznać, że słysząc wówczas te zapowiedzi PDT, byłem pozytywnie zaskoczony. Błędnie mniemając, że był to oryginalny pomysł Platformy. Sprawa jednak szybko się wyjaśniła. Otóż, będąc już, ponownie na statkach żeglujących po portach europejskich, w poczcie statkowej zacząłem odbierać wiadomości o tym, że … na dokumenty wejściowe do portów europejskich, UE wprowadza ‘single window’ (pojedyncze okienko). Czyli owo pojedyncze okienko naszego premiera Donalda Tuska, to nie był żaden oryginalny pomysł Platformy a tylko powtarzanie jak z panią matką tego, co tam w Brukseli zostało wcześniej ustalone. Nie wiem jak działa ‘pojedyncze okienko’ (i czy w ogóle działa) w Polsce i dla polskich przedsiębiorców. Natomiast wiem jak działa unijne ‘single window’ w portach europejskich.

Zanim jednak o tych ‘single window’ to małe uzupełnienie. Jako, że temat specyficzny i na lądzie mało znany. Otóż każdy statek morski jest identyfikowany, co najmniej na siedem różnych sposobów. I tak są to: nazwa statku, czteroliterowy sygnał wywoławczy, numer IMO[2], numer oficjalny, numer rejestrowy armatora, numer instytucji klasyfikacyjnej, numer MMSI[3]. Co więcej, taka wieloraka identyfikacja dotyczy nie tylko statku, ale również portów. I odpowiednio, każdy port, oprócz swojej nazwy posiada swój pięcioliterowy kod, a każde nabrzeże oprócz nazwy, pięciocyfrowy kod identyfikacyjny. I tak, na przykład przy zacumowaniu w porcie Bilbao w Hiszpanii do bnbrzeża Espignion 2, w deklaracjach wejściowych, oprócz nazwy portu i nabrzeża trzeba podać kod identyfikacyjny portu – ESBIO i kod identyfikacyjny nabrzeża - 0008. I takie informacje, włącznie z datami wejścia i wyjścia, trzeb podawać odnośnie dziesięciu portów wstecz.Tak jest od czasu wprowadzenia systemu ISPS[4] (systemu ochrony przed zagrożeniem terrorystycznym). Proszę mnie nie pytać, dlaczego. Podawanie 10 portów wstecz ma jeszcze jakieś racjonalne uzasadnienie. Ale kody porów i nabrzeży? Przecież port Bilbao jest jeden na świecie. I nazwa identyfikuje go jednoznacznie. Czy przypisanie do portu w Bilbao dodatkowo kodu ESBIO ochroni ten port przed terrorystami? Nie sądzę. Bardziej przypomina to zabawę dzieci w podchody a nie realną ochronę przed terrorystami. I te kody portowe kiedyś też wprowadziła Unia (tak jak niedawno single window). W efekcie danych do wypełniania rubryk jest wiele. A statek do obrony przed terrorystami ma kody portowe i segregatory z deklaracjami ochrony. Tak jest nic nie zmyślam.

Wróćmy jednak do ‘single windows’. Zanim Unia je wprowadziła, system działał następująco. Przynajmniej w Europie, bo jak było i jest na Wybrzeżu Kości Słoniowej już wspominałem. Dokumenty wejściowe do portu, sporządzane były na jednolitych formularzach IMO. Wszystkie dane statku i portu wejściowego (w tym 10 portów poprzednich) były zapisane na tych formularzach. Przed wejściem do portu trzeba było jedynie zaktualizować dane, które się zmieniały, czyli datę, ładunek, zanurzenie statku i nazwę portu, do którego, statek akurat miał zawinąć. I na 24 godziny przed wejściem do portu, mailem wysłać to wszystko do agenta w tym porcie. Przy zachowaniu systematyczności i aktualizacji danych statkowych i portowych na bieżąco, wystarczało pół godziny, no góra godzina, na przygotowanie i wysłanie wszystkich dokumentów i deklaracji wejściowych. Tak było jeszcze niedawno.

Od ponad roku obowiązuje jednak ‘single window’, czyli pojedyncze okienko, którym kiedyś premier Platformy epatował, że ułatwi ludziom pracę. Na morzu też pracują ludzie. Jak już napisałem wcześniej, w portach europejskich system ten obowiązuje od ponad roku. Jednak zamiast adoptowania dawnych, standardowych formularzy IMO, które od dawna funkcjonowały, Unia zrobiła coś innego. W odpowiedniej dyrektywie, nakazała poszczególnym państwom wprowadzenie ‘single windows’. No i poszczególne kraje wprowadziły. I skutek jest taki, że Niemcy mają swoje ‘single window’ Francja swoje, Hiszpania, Portugalia, itd. … swoje. Dawne, jednolite formularze IMO istniały w wersji papierowej. Dzisiaj formularze ‘single window’ państw unijnych funkcjonują w wersji elektronicznej. Oczywiście wymagane informacje są te same. Ale formularze single window poszczególnych państw unijnych, jednolite już nie są. I efekt jest taki, że nie wystarczy je tylko uaktualnić i wysłać, tak jak to było kiedyś. Teraz, dla każdego portu w każdym państwie unijnym, trzeba wypełniać je od nowa ( każdym państwie unijnym obowiązuje ‘single window’ danego państwa). A ponieważ danych jest dużo, (o czym już wspominałem), to i wypełniania rubryk, (czyli bezsensownego przepisywania) też jest dużo. Nie są to, co prawda kartki i nie jest ich dziewięćdziesiąt dziewięć jak na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Ale gdyby to wszystko przepisać na papier, nie byłoby o wiele mniej. I tak jak jeszcze niedawno, zanim Unia zaczęła‘ ułatwiać’ ludziom pracę, przygotowanie dokumentacji wejściowej zajmowało pół godziny, tak teraz po wprowadzeniu unijnego systemu ‘single window’ przygotowanie tej samej dokumentacji zajmuje dobrych kilka godzin … albo i dłużej.

Ktoś może powiedzieć. I tak dobrze. Bo przecież, przygotowanie dokumentacji na wejście do portu na Wybrzeżu Kości Słoniowej zajmuje kilka dni. No i souvenirów nie trzeba dawać. Tak, na razie nie trzeba. Ale jak tak pójdzie dalej, to kto wie, co będzie za kilka lat. W naszej kochanej Unii oprócz wzrostu biurokracji mamy jeszcze napływ imigrantów. A imigranci z południa nie akceptują europejskiej kultury. Oni przynoszą swoją. Taką, jaka jest na Wybrzeżu Kości Słoniowej.



[1] Agent – miejscowa firma w danym porcie, która zajmuje się załatwianiem formalności związanych z postojem statku w porcie.

[2] IMO – International Maritime Organiztion (Międzynarodowa Organizacja Morska).

[3] MMSI - Maritime Mobile Service Identity (Identyfikator Ruchomej Stacji Morskiej)

[4] ISPS -  The International Ship and Port Facility Security (Międzynarodowa Ochrona Statków i Portów)

 

 


seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka