Dokładnie, nie ma zmiłuj się: piątek, świątek czy niedziela – skarb państwa dzień w dzień, bez żadnych wyjątków, zapożycza się na sumę wymienioną w tytule postu. Kiedy rząd Donalda Tuska zapowiadał w styczniu tego roku przyspieszenie w wielu dziedzinach, o jednej zapomniał. Było o przyspieszeniu prywatyzacji, konsolidacji finansów publicznych, szybciej miała wzrastać gospodarka, rozwój infrastruktury oraz inne takie. Nic nie było natomiast o astronomii. Tymczasem rząd przyspieszył zadłużanie skarbu państwa do prędkości astronomicznej.
Trzysta piętnaście milionów złotych to liczba bezwzględna i żeby sobie uświadomić skalę procederu, trzeba ją do czegoś odnieść. Nic tu nie daje pospolite porównanie: że tyle w przybliżeniu wynosi roczny budżet miasta Tarnowa albo koszt inwestycji portu lotniczego w Modlinie. Na podorędziu mam tylko siermiężną tabelkę, którą wykonałem na podstawie kolejnych komunikatów Ministerstwa Finansów o stanie zadłużenia z lat ubiegłych od 2005 roku. Wynika z niej, że rząd Tuska już w pierwszym roku sprawowania władzy podwoił (z górą !) tempo zadłużania w stosunku do średniej rządu PiS. W następnym roku to tempo prawie utrzymał, ale w pierwszym półroczu tego roku pobił wszelkie rekordy. Jest już czterokrotnie większe!
Grudzień 2005 – 440,167mld
Grudzień 2006 – 478,526mld – wzrost o 8,7% - 105 mln dziennie
Grudzień 2007 – 501, 53mld – wzrost o 4,8% - 63mln dziennie
Grudzień 2008 – 569,945mld – wzrost o 13, 6% - 187 mln dziennie
Grudzień 2009 – 631,553mld – wzrost o10,8% – 170mln dziennie
Czerwiec 2010 – 688,203mld – wzrost( w ciągu pół roku!) o 8,9% - 315mln dziennie
Najwłaściwsze dla zobrazowania tego problemu byłoby oczywiście zestawienie lub mapa zadłużenia Polski na tle krajów Europy. W przeliczeniu na głowę mieszkańca i w relacji do możliwości finansowych państwa, ale tego nie potrafię zrobić.
Mamy zatem podobno wyjątkowy na tle Europy wzrost gospodarczy, ale okupiony horrendalnym tempem zadłużenia i jednoczesną wyprzedażą majątku państwa. Krzysztof Rybiński nazwał to niezwykle trafnie - strategią gołodupców. W ten sposób bowiem pozbawiamy przyszłe pokolenia możliwości spłaty tych długów.
Były różne afery: alkoholowa, FOZZ, paliwowa, hazardowa. Ale tam chodziło o jakieś kilkaset milionów złotych, no może miliard. Teraz chodzi o to, że kraj zostanie bez aktywów, z olbrzymimi długami, które w ciągu czterech lat przyrosną o 350 miliardów złotych(...)Jednak najbardziej absurdalne jest to, że taki scenariusz wynika z oficjalnych dokumentów rządowych. Wieloletni Plan Finansowy Państwa mówi wprost, że sprzedamy wszystko, co się da, i zadłużymy się na dodatkowe 350 mld złotych do 2013 roku – pisze Rybiński na swoim blogu.
To absurdalne rozdarcie pomiędzy deklarowanym wzrostem gospodarczym a tempem zadłużania kraju jest tak drastyczne, że narzucają się pytania. Jak się ma wzrost gospodarczy do tego tempa i skali zadłużania skarbu państwa? Przecież jest gdzieś na tej krzywej moment, że wzrost przestaje wystarczać do spłaty długu, a dług uniemożliwia wszelki wzrost. Czy ten punkt krytyczny już minęliśmy, a zielona wyspa to pozór?
Być może już mamy do czynienia ze „wzrostem ujemnym”, które to określenie niedawno gdzieś przeczytałem. Jeśli tak, to gorze nam, naszemu państwu i naszym wnukom. Wzrost ujemny bowiem, obok schizofrenii bezobjawowej, centralizmu demokratycznego oraz jednoosobowych spółek skarbu państwa należy do tej samej kategorii określeń. Andrzej Gwiazda mówił o nich, że są tak rażąco sprzeczne z elementarną logiką, że musi się kryć za nimi jakiś szwindel. Bo jeśli nie ma możliwości nadania zjawisku nazwy wynikającej z logiki przedsięwzięcia, to się nadaje nazwę nawet absurdalną, żeby schować prawdziwe zamiary.
Jak wam się podoba zielona wyspa na mapie Europy za 315 mln PLN dziennie (słownie: trzysta piętnaście milionów złotych polskich!)? Zwłaszcza gdy przewodniczący klubu parlamentarnego PO, czyli jeden z polityków legitymizujących ową strategię gołodupców, zapewnia w takiej sytuacji, że nie będzie zasadniczych reform. Porywać się z motyką na słońce i polec byłoby bez sensu. W interesie ekonomicznym Polski jest to, żebyśmy wygrali następne wybory, bo jesteśmy gwarantem reformowania finansów publicznych. Małymi krokami, ale reformowania(...) Skuteczniejsza i lepsza jest metoda małych kroków.
Zatem partia Donalda Tuska deklaruje jasno: finanse reformować będziemy małymi krokami, ale po pieniądze maszerujemy do kasy w butach siedmiomilowych.Żałuję, że nie jestem na tyle biegły w finansach(prawdę mówiąc, ani trochę nie jestem biegły) żeby sporządzić mapę, wykres czy tabelkę zadłużania lub tempa zadłużania się poszczególnych państw w Europie. Nawet nie wiem, gdzie szukać danych.
To by nam dało jakieś pojęcie, w jakim stopniu nasza zielona wyspa jest fatamorganą. Ile jest zielonego w zielonym? Jaki jest procent cukru w cukrze? Czy ktoś jest w stanie zrobić lub zna takie zestawienie?
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/zadluzenie;skarbu;panstwa;rosnie;jak;na;drozdzach,211,0,141779.html
http://www.bankier.pl/wiadomosc/MF-dlug-Skarbu-Panstwa-w-grudniu-2009-r-spadl-o-252-6-mln-zl-2096710.html
http://forsal.pl/artykuly/443107,rybinski_strategia_golodupcow.html
http://www.rybinski.eu/?p=1550&lang=all
http://www.mf.gov.pl/dokument.php?const=5&dzial=57&id=117900&typ=news
http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/wydarzenia/dlug-skarbu-panstwa-wzrosl-w-czerwcu-o-10-mld-zl,6146,1v
http://www.podatki.biz/artykuly/24_151.htm
http://wyborcza.pl/1,75478,8330142,Nie_porwiemy_sie_z_motyka_na_slonce.html?as=2&startsz=x#ixzz0ydYTzJT8
Inne tematy w dziale Polityka