Kiedy przeczytałem sentencję Magdaleny Środy, że nowoczesność polega na tym, że demokratyzuje się nie tylko instytucje, ale również relacje prywatne oraz społeczne, to od razu sobie pomyślałem, że taką nowoczesność przecież już mieliśmy. Zwłaszcza że to stwierdzenie zostało wyrażone w kontekście polityki edukacyjnej rządu.
Konkretnie przypomniał mi się niejaki Makarenko i jego epokowe dzieło ”Poemat pedagogiczny”. Makarenko też nie mógł się pogodzić, że ludzie wychowują swoje własne dzieci niezgodnie z duchem epoki. Problem z wychowaniem w duchu zgodnym z obowiązującymi poglądami jest niestety taki, że czasy przemijają. I zostaje nieszczęsny Makarenko, ale już tylko jako zły duch z poprzedniej epoki. Ja tylko mam chrześcijańską nadzieję, że poglądy pani Środy nie osiągną takiego stopnia publicznego zastosowania, że w konsekwencji ona sama będzie kiedyś występowała w roli złego ducha.
Ciekawe w wywodzie prof. Środy jest również to, że ona deklaruje, iż indywidualizm jest dla niej ważny, a jednocześnie pragnie, żeby relacje prywatne i publiczne były usystematyzowane. Aż się ciśnie na usta znane skądinąd pytanie, czy po zdemokratyzowaniu relacji prywatnych żony też będą wspólne?
Przy czytaniu tego wywiadu Środy w Rzepie przypomniały mi się inne jej wypowiedzi, które chyba zacznę już gromadzić, bo co jedna to bardziej karkołomna. Pamiętam na przykład jej wiekopomne stwierdzenie, że trzeba unikać opowieści o faktach, które są niepotrzebne z punktu widzenia prawdy. To było z okazji wydania biografii Ryszarda Kapuścińskiego, co jest tym bardziej znamienne. Wynika z tego bowiem, że jego lewicowa ideowość podnoszona co i raz w książce jest faktem potrzebnym, natomiast gdy Domosławski pisze o nim rzeczy niepochlebne, to jest fakt niepotrzebny. To po co pisać biografie? Wystarczy zacytować Środę, że fakty są nietrwałe. Że Kapuściński szukał sensu i to jest ważniejsze od faktów. Właściwie to nie trzeba nic pisać ani mówić, tylko słuchać audycji z głośnika w świetlicy zakładowej. Tak już było i komu to przeszkadzało? Na pewno nie Środzie, bo wygląda, że ona aż się pali, żeby nas autorytatywnie oświecić, które fakty są potrzebne z punktu widzenia prawdy.
Pani profesor lubi też decydować, które poglądy są dopuszczalne i kto jest gorszy od innych. Przykładowo w kwestii kary śmierci napisała kiedyś tak: w sprawach istotnych dla demokracji dotyczących jej fundamentów nie każdy ma równy głos, tak jak nie każdy ma głos w sprawie konstrukcji mostu na Wiśle czy wysokości stopy oprocentowania. Czyli parytet na uczestnictwo w demokracji. Szkoda tylko, że Środa nie precyzuje, dlaczego filozof może zabierać głos w kwestii fundamentów demokracji, a kto inny nie może? Z drugiej strony, jeśli filozof może zabierać głos na temat fundamentów, to pewnie również na temat konstrukcji.
Pociesza mnie jednak, że nie każdy lewak jest tego samego zdania. Noam Chomsky w wywiadzie dla Artura Domosławskiego („Ameryka zbuntowana”) zabiera głos dokładnie na ten sam temat i ma dokładnie odmienne zdanie. Natomiast w sprawach politycznych i społecznych nie istnieje coś takiego jak ekspertyza. Na przykład na temat prawa międzynarodowego jedni ludzie wiedzą więcej, drudzy mniej, inni nic, ale to wszystko. Każdy jest w stanie zrozumieć te sprawy i wyrobić sobie na nie pogląd – to nie jest fizyka kwantowa....Trzeba pewnego wysiłku, ale nie jest to specjalnie trudne.
No proszę, w Ameryce każdy jest w stanie zrozumieć, a Magdalena Środa twierdzi, że tylko wybrańcy są w stanie. Cholera, wygląda na to, że pani profesor podobnie jak cała Europa, też nie nadąża za Ameryką. I to za tą Ameryką z kampusów uniwersyteckich
Fascynujące jest również to, że mówiąc o fundamentach demokracji, jakoś nie przyszło Środzie do głowy, że równość głosów poszczególnych obywateli też należy do fundamentów. Ale widocznie ten fakt zaliczyła do niepotrzebnych z punktu widzenia prawdy.
Mieszkańcy stanów w USA, w których dopuszczalna jest kara śmierci, są gorszymi obywatelami niż Francuzi, Belgowie czy Niemcy. Palikot jest awangardą. Polska to zaścianek. Radziszewska nic nie robi, a powinna być awangardą. Mamy „niepełną nowoczesność”. Dobro i zło są niejednoznaczne. Stawianie na nowego człowieka wymaga odwagi.
Uff! To już zakończę również cytatem z Chomsky`ego: Intelektualiści są wyjątkowo podatni na indoktrynację.
http://www.rp.pl/artykul/542123-Sroda--Palikot-mniej-grozny-niz-klerykalizm-PO--.html
http://wyborcza.pl/1,90914,7619107,Tego_sie_nie_robi_.html
http://www.rp.pl/artykul/292839.html
„Ameryka zbuntowana”, Artur Domosławski
Inne tematy w dziale Polityka