seaman seaman
1588
BLOG

System III RP, czyli rzecz o antysystemowości

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 37

Koronnym zarzutem i dowodem na nikczemność intencji PiS oraz samego Jarosława Kaczyńskiego jest antysystemowość. Przy czym stawia się ów zarzut bez jakiegokolwiek odniesienia do systemu III RP. Jak gdyby sprzeciw wobec systemu sam w sobie był naganny. Domyślnym wnioskiem z takiego postawienia sprawy jest, że obecne rządy są zrealizowanym ideałem i nic lepszego od koalicji Platformy z Ministerstwem Prawdy już nas spotkać nie może. Przymiotnika  „antysystemowy”  w odniesieniu do PiS używa się zamiennie z „antydemokratyczny”,  a słowem nie wspomina przeciwko jakiemu systemowi występuje.

Nie da się już dzisiaj zaprzeczyć z czystym sumieniem, że III RP jest w dużej mierze kontynuacją PRL. Polityczny mord dokonany w biurze partii opozycyjnej na polityku PiS dopełnił tylko odczucie deja vu. Nawet data tego wydarzenia jest symboliczna - w tym samym dniu i miesiącu, 19 Października, przed 36 laty został zamordowany przez komunistyczne służby ksiądz Jerzy Popiełuszko. Na tym nie koniec podobieństw, bo przecież Marek Rosiak zginął w rezultacie przemysłu nienawiści, jaki został uruchomiony przez rządzących wobec opozycji, a w szczególności wobec jej lidera Jarosława Kaczyńskiego.

Rzeczywistość zadała też kłam Adamowi Michnikowi, który jeszcze kilka dni temu w wywiadzie dla  „Wprost” twierdził, że  premier Tusk zrobił rzecz zasadniczą – ustabilizował nasz kraj.  Dzisiaj to brzmi jak ponura groteska.

Żeby już nie wdawać się we wszystkie szczegóły podobieństw PRL do dzisiejszego państwa, wystarczy wymienić najbardziej charakterystyczne cechy późnego PRL-u, które zapadły w pamięć. Monstrualne zadłużenie kraju; służalczo - klientelistyczne relacje z Kremlem; faworyt postsowieckich służb głową państwa; niezwykła intensywność propagandy sukcesu, czyli – media gleichgeschaltet – jeden pogląd, jedno zdanie, jeden epitet. W paradoksalny sposób dla odmiany rację ma Michnik, kiedy mówi, że opozycja taka jak PiS nie jest normalną opozycją parlamentarną. Oczywiście, że nie jest, skoro III RP nie jest demokratycznym państwem prawa.

Czy w normalnie funkcjonującej demokracji można by zamknąć tysiąc sklepów z niedzieli na poniedziałek i bez żadnej podstawy prawnej? Jedynie w PRL było to możliwe. Czy w państwie praworządnym handlarz bronią może pośredniczyć w sprzedaży niemal całej gałęzi przemysłu, a władza tego państwa prowadzić z nim tajne negocjacje? To jest klasyczny późny PRL. W jakim państwie byłoby możliwe zamieść pod dywan hochsztaplerską aferę najbliższych współpracowników premiera, a jemu samemu uniknąć odpowiedzialności politycznej? Tylko w PRL-u. Czy jest taki drugi taki rząd w Europie, który wbrew racji stanu, dobrowolnie i z wielką skwapliwością gwarantuje monopol innemu państwu, uzależniając się jednocześnie na długie lata od dostaw monopolisty? Dokładnie jak w PRL-u. I podobnym praktykom sekundują zjednoczone media prorządowe, które powtarzają mantrę wiodącego tytułu niczym niegdysiejsza Trybuna Ludu. Wypisz, wymaluj PRL jak żywy, nie ma celniejszego porównania. A co za tym idzie, nie ma lepszego odniesienia dla usytuowania PiS w tych realiach niż opozycja antysystemowa.

Pod rządami Tuska, Palikota i Niesiołowskiego stała się Polska państwem nienawistnym. Z inspirowanej przez nich wspólnoty nienawiści wywodzi się morderca pisowskiego polityka, który jasno wyartykułował swój cel: chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego, bo nienawidzi PiS. Z tej samej inspiracji wywodzi się pijana tłuszcza, która przy życzliwej aprobacie premiera rządu dopuszczała się ekscesów pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu.

Gdzie indziej, jeśli nie w państwie totalitarnym lider opozycji i jego partia są przez sprawujących władzę piętnowani wyzwiskami i etykietami z brukowego repertuaru polityki? Przypomnę kilka – nazista, NSDAP, gomułkowiec, KPP, populista, sekta, nacjonalista, bolszewik, partia nekrofilów, führer, zamordysta, narodowy socjalista. Postać renesansowa, można by powiedzieć, gdyby nie jednostronny kontekst. Że jest psychiczny, ma krew Blidy na rękach i homoseksualne skłonności, oszołomską mentalność, chory z nienawiści to kategoria jeszcze inna, która jest tak zasobna, że nie sposób się nią zajmować. Żeby dopełnić absurdu, po ataku w Łodzi ze strony ekipy rządzącej padły słowa, że Kaczyński jest sam sobie winien, skoro chcą go zabić. I to wszystko przy aplauzie tak zwanych autorytetów moralnych III RP, a nawet przy ich współudziale.

W jakim normalnym demokratycznym kraju możliwe są dęte śledztwa sejmowe przeciwko PiS, które od trzech lat nie przyniosły żadnych – ale to żadnych! - rezultatów, a pomimo to są kontynuowane. Mało tego, cały ten groteskowy proceder jest wspierany przez „niezależnych dziennikarzy”, którzy wmawiają ludziom, że to jedynie z powodu wadliwości prawa nie można znaleźć dowodów przeciwko opozycji.

 Jarosław Kaczyński jest jedyną liczącą się w naszej polityce osobowością, która dysponuje kalibrem intelektualnym i potencjałem wyborczym mogącym zagrozić bezkarnemu establishmentowi. Jedynym, który konsekwentnie i od zawsze jest sobą, jego nie da się zjednać stanowiskiem, władzą, splendorem, żyrandolem ani nagrodą Karola Wielkiego. W odróżnieniu od Buzka, Tuska, Nowaka czy Pawlaka, o coś mu chodzi. Ma wizję, program, cel, a nade wszystko chodzi mu o Polskę. To nie jest kaliber Donalda Tuska, któremu wystarczy odebrać przychylność TVN i Gazety Wyborczej i w trzy miesiące będzie po Tusku. Właśnie osobowość Kaczyńskiego, taka, a nie inna, tłumaczy tę niebywałą intensywność i zajadłość jednobrzmiącej nagonki na lidera opozycji.

Ostatnie wypowiedzi podręcznych intelektualistów systemu III RP, że za wygłaszanie przemówień poza parlamentem należy się Kaczyńskiemu Trybunał Stanu, że nie wszyscy powinni mieć równy głos w sprawie fundamentów demokracji, czy o konieczności  „zdemokratyzowania relacji rodzinnych”  dowodzą, że George Orwell był prorokiem. Przynajmniej na miarę naszego państwa. Powyższe postulaty, podobnie jak frazy typu  „dyskryminacja pozytywna” lub  „dominująca tendencja”, które stosuje się niczym pałkę, świadczą niezbicie o słuszności ostrzeżeń autora dzieła  „Rok 1984”.  Na naszych oczach powstaje w Polsce folwark zwierzęcy, zresztą Ministerstwo Prawdy działa tutaj już od dawna. Rzecz jasna, że III RP posiada zręby, strukturę i formalne umocowania demokratycznego państwa prawa. Tyle że te struktury nigdy nie zostały w pełni nasycone adekwatną treścią. A w ciągu trzech lat rządów koalicji Platformy Obywatelskiej z Ministerstwem Prawdy, zostały z tej treści doszczętnie wypłukane. I czy można się dziwić, że kiedy przyszedł taki czas, czas spełniających się orwellowskich proroctw, że PiS pod przywództwem Kaczyńskiego stał się partią antysystemową?

Czy można nazwać normalnym rząd, który śledztwo w sprawie najbardziej dotkliwej dla państwa i narodu tragedii oddaje bez wahania innemu państwu, którego winy albo nawet celowego działania w tej kwestii nie można wykluczyć? Pytanie jest retoryczne, opozycja w takim kraju musi być antysystemowa. Nie ma innej możliwości, skoro nie można liczyć na media, nie można się oprzeć na mianowanych przez te media autorytetach, rząd jest zblatowany z biznesem, a poparcie zagraniczne zdobywa uległością i rezygnacją z interesu narodowego na rzecz obcych państw. W takim państwie opozycja nie jest w stanie normalnie kontaktować się z władzą ani z elektoratem. A nie jest w stanie, ponieważ jej to uniemożliwiono. Nie dość na tym, zafałszowana jest relacja informacyjna mediów (a prorządowe stanowią lwią część) w stosunku do społeczeństwa na rzecz funkcji wpływu na nastroje społeczne. Tak skonstruowany system kwestionuje demokratyczny wybór.

Oczywiste jest zatem, że Jarosław Kaczyński chce takie państwo zmienić i niech go Opatrzność wspiera w takiej antysystemowości! Władza antydemokratyczna generuje niejako automatycznie swojego przeciwnika, czyli opozycję demokratyczną. A dokładnie z takim przypadkiem mamy do czynienia obecnie. Dlatego powtórzę, paradoksalnie rację mają ci wszyscy, którzy zarzucają antysystemowość PiS-owi. Rację ma Kuczyński, Michnik i cała Gazeta Wyborcza; nie myli się Tusk, Kalisz, Niesiołowski; nie błądzi Paradowska, Olejnik – Jarosław Kaczyński jest przeciwko systemowi III RP.

A jest to system dożywotnich autorytetów, jedynie słusznych poglądów, mianowanych elit i zblatowanych mediów. To jest przyjazne państwo dla Mira, Zbycha, Grześka i Rycha. Nowoczesna Polska celebrytów i sybarytów. To ma być państwo bez religii w życiu publicznym, ale z zadekretowanym parytetem na uczestnictwo w demokracji. Bez procesji, ale z paradami obscenicznych przebierańców. Państwo, które wyrzekło się dochodzenia prawdy o hekatombie swojej elity, czyli faktycznie tożsamości narodowej. Teraz jeszcze doszedł mord polityczny, na wzór putinowskiej Rosji.

Przed Smoleńskiem antysystemowość wobec takiego państwa to był logiczny wybór dla obywatela. A po Smoleńsku i po Łodzi już właściwie nie ma wyboru.



 

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Polityka