Trudno o lepszą ilustrację politykierstwa Platformy Obywatelskiej niż bilbordy, na których Donald Tusk apeluje o rezygnację z robienia polityki. "Nie róbmy polityki. Budujmy mosty". Sugestia, żeby w samorządach zająć się bardziej budowaniem, niż politykowaniem jest oczywiście słuszna. W tym konkretnym przypadku należy jednak raczej powiedzieć, że byłaby słuszna, gdyby nie była taka podejrzana.
Jeśli bowiem aktywny polityk nawołuje, żeby nie robić polityki, to trudno nie doszukiwać się drugiego, a nawet trzeciego dna. Przede wszystkim hasło wywieszone na bilbordzie pod podobizną szefa rządzącej partii jest działaniem ściśle politycznym. No, bo niby w jakim celu premier na tych bilbordach występuje, skoro nie kandyduje do żadnego samorządu, o ile mi wiadomo? A może przeoczyłem, może jednak gdzieś startuje?
Groteskowego posmaku dodaje fakt, że bilbordową politykę uprawia szef partii, która chciała zakazać finansowania właśnie takiej działalności. Pieniądze publiczne mają nie iść na wasze filmiki i billboardy, tylko jeżeli już, to mają iść na działalność ekspercko-edukacyjną. Z tym trzeba skończyć - grzmiał w państwowotwórczym uniesieniu Zbigniew Chlebowski w 2008 roku. Ale Donald Tusk widocznie ufa bardziej bilbordom niż ekspertom, czego zresztą nie ukrywa.
Jest to zatem stricte polityczna akcja propagandowa, która ma na celu wsparcie własnego ugrupowania w wyborach. Nie może być inaczej, skoro szef partii prezentuje się w trakcie kampanii wyborczej na kilkunastu rodzajach plakatów, wraz z logo partii i w partyjnych barwach. Czysta polityka. Zatem Tusk robi dokładnie to, co innym zdecydowanie odradza, delikatnie mówiąc. Wilk beknął donośnie pożerając owcę i zaproponował innym wilkom, żeby przerzuciły się na kuchnię wegetariańską.
Jeśli to nie jest politykierstwo, to już nie wiem, co nim jest. Wyjątkowo zabawnie w tym kontekście nierobienia polityki wygląda informacja, że prawie połowa Rady Ministrów na czele z Tuskiem zjedzie wkrótce do Bydgoszczy, żeby wspomóc tamtejszego kandydata PO na prezydenta miasta. Maraton rozpocznie się w najbliższą sobotę konwencją wojewódzką Platformy. Gość specjalny wielkiej imprezy w Operze Nova - marszałek Grzegorz Schetyna. Będzie mu towarzyszyć minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oraz kilkunastu posłów i senatorów. W kolejne dni pozostałe do wyborów samorządowych zjedzie do Bydgoszczy przynajmniej sześciu ministrów. To na takich imprezach polega budowanie mostów, boisk, dróg?
Wiarygodność Tuskowego hasła jest podejrzanego autoramentu, bo polityka natychmiast kojarzy się przecież z jego trzyletnim rządzeniem. Na jego miejscu też bym się obawiał skojarzeń politycznych, bo trzy lata przeleciały jak w pysk strzelił, a efektów nie ma nawet na lekarstwo. Gorzej jest nawet, bo działania Platformy w skali państwa przynoszą skutki odwrotne od zapowiadanych.
Na łamach Salonu 24 zadebiutował świetnym tekstem prof. Krzysztof Rybiński. Przypomnijmy, rok temu rząd deklarował oszczędności. Minister Boni obiecywał, że rząd obniży zatrudnienie w administracji publicznej. Tymczasem według oficjalnych danych GUS zatrudnienie wzrosło o kolejne 7 procent. Rząd deklarował oszczędności, tymczasem roczny fundusz płac w administracji wzrósł o kolejne 3 mld złotych.
Co wy na to? Zamiast zapowiadanych oszczędności wzrost wydatków o 3 mld; zamiast redukcji o zapowiadane 12 tysięcy osób, przyjęto do administracji dodatkowych kilka tysięcy. Lepszy numer mogłoby wymyślić jedynie Radio Erewań. A to jest tylko jeden przykład. Tak, z punktu widzenia interesów politycznych premiera Tuska i jego ugrupowania, apel o nierobienie polityki w czasie kampanii wyborczej ma bardzo, ale to bardzo racjonalne podstawy.
Jednak pojawia się problem, kiedy i gdzie można robić politykę, bo Tusk już tego nie wyjaśnia. Z jego bilbordów wynika, że nie można w samorządach, nie powinno się również politykować w czasie kampanii wyborczej. Co chwila słyszymy też, że nie ma zgody, żeby robić politykę w mediach publicznych. Rząd sam daje dobry przykład i uprawia zamiast polityki jedynie propagandę – to nie jest mój wymysł, to powtarzają nawet zwolennicy Tuska. Jarosławowi Kaczyńskiemu też się zabrania robić politykę, a już pod groźbą Trybunału Stanu nie wolno jej robić poza parlamentem – twierdzi autorytet moralny.
Wychodzi na to, że politykę można robić jedynie w TVN i na łamach Gazety Wyborczej. No, może jeszcze w kancelarii premiera, ale tylko w przerwie transmisji z Ligi Mistrzów. Nie róbcie polityki. Lepiej budujcie orliki. A my postawimy przy nich bilbordy.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8609666,Polowa_rzadu_zjedzie_do_Bydgoszczy__Dla_Bruskiego.html
http://rybinski.salon24.pl/245735,kolejne-3-mld-zlotych-na-wzrost-zatrudnienia-w-administracji
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/28005,pis_psl_i_lewica_przeciwko_zlikwidowaniu_subwencji_dla_partii.html
Inne tematy w dziale Polityka