Sed3ak Sed3ak
2068
BLOG

Czy potrafisz to zrozumieć, PiS-ie?

Sed3ak Sed3ak Polityka Obserwuj notkę 17

Pamiętam taką scenę z kampanii wyborczej 2011r.: Donald Tusk gości na Śląsku, gdy niespodziewanie dla jego sztabu na jedno z jego ustawianych z wyborcami spotkań przyszła grupa przedsiębiorców, która chciała mu przekazać swoje pretensje o to, jak traktowani są przez aparat urzędniczy państwa. Premier gustownie zlekceważył pikietujących. Relacja z tego wydarzenia znalazła swoje pięć minut (to nie przenośnia, to rzeczywisty wymiar – pewnie i tak przeszacowany – czasu antenowego, poświęconego dla niewygodnego dla władzy zajścia) w jakimś teleekspresie, czy innym mikromedium. TVN-owa propagandystka, Katarzyna Kolęda-Zaleska, jeździ w tym czasie po Śląsku za „panem Czesławem”, z którym premier obiecał się spotkać, ale nie wywiązał się z danej obietnicy. To był problem, który miał medialną twarz, ale na tyle nieinwazyjną dla władzy, by „jechać” na nim przez kilka dni. W jakiś czas później, w trakcie tej samej kampanii, PiS zorganizował debatą, której mottem przewodnim było pytanie, „Czy Polska jest państwem prawa?”. To druga scenka rodzajowa, która przypomina mi się dzisiaj, w IV rocznicę katastrofy smoleńskiej. Zaproszeni przez tę partię eksperci, w randzie profesorów (głównie zresztą przyjaciele z czasów akademickich samego Jarosława Kaczyńskiego) szerzą negacjonizm; na konferencji kwestionują nieśmiało dogmat, jakoby III RP była państwem praworządnym. W mainstreamie wrze; jad, jazgot, plwociny lecące w stronę Prawa i Sprawiedliwości. Wynik wyborów parlamentarnych z 2011r. każdy chyba zna…

Dlaczego dzisiaj? Czemu właśnie 10 kwietnia 2014r. piszę na ten temat. Spójrzmy jak wyglądał ten dzień i tych kilka go poprzedzających. Już od poniedziałku ostry „hate” na Macierewicza; wrzutki „Wyborczej”, konferencja prokuratury i „zespołu Laska” (którego komisja dawno już przecież „wszystko wyjaśniła”). Z drugiej strony – Antoni Macierewicz. Człowiek niezłomny, kto wie, czy nie największy z żyjących obecnie antagonistów komunizmu i żołnierzy niepodległej Polski… Kompletnie nieumiejący odnaleźć się w XXI rzeczywistości politycznej; którego cnoty wyniesione z podziemia, są jednocześnie największymi przywarami obecnie (chociaż on sam oczywiście widzi sprawy zupełnie na odwrót!). Na jeden dzień włączono ponownie „przemysł pogardy”. Tak jakby w mediach można było wcisnąć jeden guzik i zmienić „ośrodki rozrodu i warunkowania”, by mogły przyswoić puszczany im od rana „czuciofilm”.

Tyle tylko, że to PiS ponosi odpowiedzialność za to, że ta władza – pomimo oczywistego łajdactwa, którego się cztery lata temu w Smoleńsku i poza nim dopuściła – ciągle trwa.

Jarosław Kaczyński, nie tyle nawet że zapomina, co nie widzi potrzeby zrozumieć, że polityka jest taką samą dziedziną, jak fizyka; rządzi się swoimi prawami, których nie można zmienić siłą, czy wolą. Nauczył mnie niedawno tego jeden ze znajomych, wychowany w Kanadzie, który prowadził własną działalność gospodarczą w warunkach tamtejszego kapitalizmu. On nigdy nie miał pretensji o to, że jego konkurencja „robi swoje”, momentami się łajdacząc. Przeciwnie, funkcjonując na rynku trzeba zawsze zakładać i wyprzedzać – przekonywał – ruch przeciwnika. W innym wypadku cechować będzie nas tak skrajna naiwność, która w polityce jest zbrodnią; być może zbrodnią zaniechania, ale porównywalną do czynnych aktów łajdactwa.

Czy naprawdę tak trudno było się domyśleć co takiego Platforma Obywatelska i skupiony wokół niej establishment przyszykuje na rocznicę 10 kwietnia? Doprawdy, czy przeprowadzany od paru dni frontalny atak spadł na partię Kaczyńskiego jak grom z jasnego nieba (do tego stopnia, by w sondażach potracić nawet do 5%)? Platforma Obywatelska gra smoleńskimi trumnami od dnia katastrofy i na śmierci poległych tam 96 osób zbija swój kapitał polityczny od czterech lat. Pokazują to badania, sondaże i mentalność jej elektoratu.

Zacząłem od przykładów z ostatniej kampanii wyborczej do parlamentu krajowego. Nie przez przypadek. PiS – gdyby chciał lub widział taką potrzebę – mógłby ze Smoleńska zrobić narrację, dającą mu nieprzerwane rządy na dwie, trzy kadencje. Mógłby Kaczyński oprzeć się na haśle „przebudowy Polski”; wygłaszając diatryby w stylu: „To samo państwo, które pozwoliło tam w Smoleńsku poniżyć polskiego prezydenta i lecącą z nim elitę władzy, co dnia jest drapieżcą w życiu każdego obywatela. To państwo, które uklękło w Smoleńsku, pokazując swoją nieporadność i miałkość, codziennie wyciąga swoją pieść, by poniżać, kundlić i grabić własnych obywateli. My zmienimy to państwo!”. Tymczasem PiS podkreśla w swojej politycznej retoryce, że państwo 10 IV 2010r. zawiodło, ale nie to jest najważniejsze, gdyż „samolot rozpadł się w powietrzu”, na skutek „dwóch wybuchów”. A sam Tusk spiskował przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu z Putinem.

Mój Boże, ileż można brnąć w te kretynizmy?

Nie przesądzając o tym, czy do „dwóch wybuchów” na pokładzie rządowego tupolewa rzeczywiście doszło, czy też nie, kwestię tę należałoby – z czystej pragmatyki – przysłonić właśnie narracją o niewydolnym państwie (pomijając fakt, że jest ona bliższa prawdzie). Nie wiem, czy Kaczyński i jego partia tego nie wie, czy też im to nie wychodzi z badań, czy po prostu są to ludzie o ograniczonych umiejętnościach politycznych, ale lansując „tezę zamachową” (do tego sprowadza się przecież podkreślanie występujących na pokładzie samolotu wybuchów) automatycznie przekreśla się wątek gównianego państwa, które wysłało własnego prezydenta na krowie pastwisko, przykryte betonem, szumnie nazwane „lotniskiem Smoleńsk-Siewiernyj” na śmierć.

„To samo państwo – mógłby dzisiaj przed Pałacem Prezydenckim alternatywnie przemówić prezes PiS – które pozwoliło tak haniebnie zginąć swojemu prezydentowi i poniżać go, tak przed, jak i po katastrofie, może kiedyś zaszczuć każdego z Was, kochani Rodacy. To samo państwo, które wtedy padło na kolana przed Rosjanami, jutro wyciągnie pięść w waszym kierunku. Silne państwo, zapowiedziane przez Donalda Tuska w kampanii wyborczej, jest dla was państwem groźnym i drapieżczym. Jest państwem niebezpiecznym dla Waszej wolności i podstawowych praw wynikających z konsytuacji. Powinniście się bać takiego państwa i chcieć go zmienić” – nigdy nie powiedział Jarosław Kaczyński.

Od kilku lat zawodowo widzę, jakim to k u r w a  m a ć państwem prawa jest „Rzeczpospolita Polska”. Ostatnio, na przykładzie indywidualnych aptekarzy, obserwuję na własnej skórze, jak konkretną grupę zawodową, za pomocą „przemocy administracyjnej” można poniżyć, zgłębić i ograbić. Jako doradca osób wykluczonych społecznie codziennie spoglądam na to, jak niewydolne państwo nie potrafi urzeczywistnić w stosunku do jednostki jej podstawowych praw, a konstytucyjne gwarancje – co podkreślał PiS w 2011r. – są jedynie sferą fikcji i nic nieznaczącą frazą wypisaną na świstku papieru. Ciągle jeszcze jako osoba młoda waham się, czy po prostu nie dać dyla z kraju, jak to zrobiło za czasów Tuska więcej Polaków, niż przymuszonych do tego obywateli PRL po wprowadzeniu stanu wojennego.

Widzę, jak trudna jest sytuacja młodych. Bez należytego wykształcenia (albo z wykształceniem, które nie daje im zawodu), bez ludzkich relacji w pracy, w której dymają na śmieciówkach za mniej, niż minimalna krajowa (a na pewno mniej, niż wyosi „średnie wynagrodzenie” przedstawiane w mediach), z perspektywą szklanego sufitu, podczepień, chodów i układzików. Młodzi, albo dymają dwa razy intensywniej, niż pokolenie dzisiejszych „młodych, wykształconych” (by mieć od nich dwa razy mniej), albo uciekają z kraju, albo godzą się z widokiem jutra, gdzie będą dalej dymanymi ofiarami państwowej „przemocy administracyjnej”. Podobnie jak wspomniani wcześniej aptekarze; albo szerzej – przedsiębiorcy, dla których premier Tusk nie znalazł bodaj chwili w 2011r. (czyż to nie oni, a nie lemingi, mieli stanowić „twardy elektorat” PO w momencie powstawania tej partii?). Jak „starsi i gorzej wykształceni”, kredytobiorcy z zaciskającą się pętlą długów, młode małżeństwa bez perspektyw na mieszkanie i stabilną sytuację na rynku pracy, rodzice niepełnosprawnych dzieci, rodzice dzieci w przedszkolach i szkołach, oszukiwani od dzieciństwa studenci, których dostęp do wymarzonych zawodów betonuje pokolenie pamiętające jeszcze czasy „budowania drugiej Polski”… Jak rodziny smoleńskie, poniżane i wzgardzane przez władzę i zaprzedane im media.

To samo państwo, które wysłało Mojego Prezydenta cztery lata temu na śmierć i zhańbienie, jutro raz jeszcze wyciągnie swój pazur przeciwko Tobie. Czy potrafisz to zrozumieć, PiS-ie?

Sed3ak
O mnie Sed3ak

"Człowiek w Narodzie żyje nie tylko dla siebie i nie tylko na dziś, ale także w wymiarze dziejów Narodu (...) Polska może żyć własnymi siłami, własnymi mocami, rodzimą kulturą wzbogaconą przez Ewangelię Chrystusa i przez czujne, rozważne działanie Kościoła. Polska może żyć tu, gdzie jest, ale musi mieć ku temu moc. Musi patrzeć i ku przeszłości, aby lepiej osądzać rzeczywistość, i mieć ambicję trwania w przyszłość. Naród jest jak mocne drzewo, które podcinane w swych korzeniach, wypuszcza nowe. Może to drzewo przejść przez burzę, mogą one urwać mu koronę chwały, ale ono nadal trzyma się mocno ziemi i budzi nadzieję, że się odrodzi (...)" kard. Stefan Wyszyński sed3ak na Twitterze Sed3ak Pro, czyli dyskusja na poziomie Pro! "The mystic chords of memory will swell when again touched, as surely they will be, by the better angels of our nature". Abraham Lincoln "Virtù contro a furore Prenderà l'armi, e fia el combatter corto; Che l'antico valore Negli italici cor non è ancor morto". Francesco Petrarka Polecam: "Dzienniki Ronalda Prusa. Część Pierwsza."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka