Sedes z Ebonitu Sedes z Ebonitu
128
BLOG

I-szą turę wygrał... - Jack Napier.

Sedes z Ebonitu Sedes z Ebonitu Polityka Obserwuj notkę 2

Ruletka ruszyła, gracze obstawiają.

Faktycznym zwycięzcą pierwszej tury okazał się kandydat SLD. Gra zawsze idzie o jakąś stawkę i mimo, iż można nie wierzyć sondażom, tylko naiwni mogli myśleć, że ktokolwiek przeciśnie się do czołowej dwójki spoza PiS i PO. Jak pisałem wcześniej SLD miało szansę najwięcej w tych wyborach ugrać i ugrało. Na drugim miejscu znalazł się Janusz Korwin-Mikke, tyle że ten kandydat akurat trafił jackpot inwestując niestety jedynie symboliczną złotówkę. Kompletne nie wyczucie klimatu panującego w społeczeństwie zaowocowało sukcesem „na fali”, któremu kandydat w żadnym wypadku nie pomógł porządną i nowoczesną kampanią. Ostatecznie i tak można uznawać to za sukces, gdyż pierwszy chyba raz, żadną gafą nie zaszkodził swojemu wizerunkowi, jak to miało miejsce we wszystkich poprzednich wyborach.
Nie ma się co oszukiwać Bronisław Komorowski, oraz Jarosław Kaczyński okazali się wielkimi przegranymi. Co prawda kandydata PiS postawiłbym jeszcze na podium, gdyż wyraźnie zmniejszył różnice jakie przedstawiano w tzw. „sondażach”, ale ze stratą 5% jest na bardzo słabej pozycji startowej do II-giej tury wyborów, a i wśród jego zwolenników słychać było głosy mówiące, iż ma szansę wygrać już w pierwszej, czego nie udało się osiągnąć.
Hrabia Komorowski zdecydowanie przegrał na całej linii. Nie dość, że nie udało mu się chociaż otrzeć o wygraną w pierwszej turze, to jeszcze stracił totalnie przewagę nad rywalem.
Reszta kandydatów wydaje się być jedynie kolorytem dla wierchuszki i chyba tego się w dużej mierze spodziewaliśmy. Poza tym są zbyt mało interesujący aby o nich pisać. Skupmy się więc na zwycięzcy.

 

Kariera Jockera

Ośmieszana, nawet przez własnych partyjnych kolegów kampania wyborcza Grzegorza Napieralskiego okazała się strzałem w 10-tkę. Trzeba powiedzieć, że na wynik w dużej mierze sam sobie zapracował. Napięty harmonogram, kampania dwurdzeniowa, mocno medialna plus bezpośrednie spotkania z wyborcami okazały się trafione.
Doskonała analiza elektoratu pozwoliła sztabowcom naszego Jockera docierać do miejsc, gdzie mógł zdobywać kolejne głosy. Uśmiech na mojej twarzy wywoływało natarczywe nabijanie się z przekazu, z piosenek Disco Polo w otoczeniu dwóch ładnych Pań. Już panowie, także z SLD, nie pamiętają słynnej kampanijnej piosenki Aleksandra Kwaśniewskiego? - „Ole, Olek wygraj! Ole, Olek! Na Prezydenta tylko Ty!!”. Pomogło? No właśnie! Jednakże środowiska post komunistyczne mają tendencje do pamięci wybiórczej, czy wyborczej? Zresztą to w sumie jedno i to samo...
Na nic się zdały śmiechy i szyderstwa. Teraz tytułowy Jack Napier – Jocker pokazał, iż nawet bez wsparcia starej gwardii ma siłę odbudować w Polsce lewicę. Stał się na tyle ważną osobą, że o jego poparcie (powiedzmy sobie szczerze w sposób żenujący) zabiegają kandydaci dwóch największych partii.
Dlatego użyłem tego porównania. Pomijając to, iż wiecznie uśmiechnięty Napieralski wraz z dwoma dziewczętami przypomina mi wizualnie bohatera Batmana, to moje porównanie jest ostrzeżeniem. Pamiętajmy, iż jest to polski Zapatero. Niech nas nie zwiedzie jego uśmiechnięta twarz, rydwan tańczący do popularnej muzyki jak w finałowych scenach filmu Burtona. To co on nam proponuje to filmowy gaz śmiechol – ładnie wygląda, czujesz się po nim dobrze, ale celem jest Twoja zagłada, i to dla szalonej rozrywki nawiedzonego proroka.
Nie wiem czy jest to osobiste doświadczenie Pana Jockera, czy może prawdziwy Jack Napier gdzieś w cieniu stoi za tym wszystkim, ale w sporze o to kto będzie dziś prezydentem nie zapominajmy, że rośnie nam 3-cia siła pod przewodnictwem sprawnego przywódcy.

Miejmy się na baczności, Ciemna Strona Mocy nie śpi, ruszyła do kontraataku.

"Wśród wielu ojczyzn, co płyną w mgle cudnej, Ja chcę tej jednej, tej wolnej, tej trudnej."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka