Cztery lata prezydenta pod specjalnym nadzorem, mediów, kolegów z WSI i żony.
Objął urząd oficjalnie cztery lata temu.
Ale rzeczywiście objął pałac i jego zawartość w dniu największej tragedii Polski od czasu II Wojny Światowej, 10. kwietnia 2010 roku.
Jeszcze nie została potwierdzona śmierć Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a już w pałacu na Krakowskim Przedmieściu pojawił się Bronisław Komorowski, ówczesny Marszałek Sejmu III RP.
A potem poszło już wszystko , jak w jakimś scenariuszu. I pewnie taki istniał. Bo najpierw Bronisław Komorowski dotarł do Aneksu do Raportu o WSI.
Potem z uśmiechem na ustach obserwował przylot trumien z ofiarami smoleńskiej tragedii.
Bo o jakimś enigmatycznym haśle „Cześć i chwała poległym”, ciszy i zadumie w grupie rządowej, na lotnisku w tamtym momencie, mowy być nie może.
Potem Bronisława Komorowskiego wybrano na prezydenta.
I podobno do dziś cieszy się największym zaufaniem Polaków. Niektórzy usłużni dziennikarze piszą nawet o 70. procentach , które uznają prezydenta Bronisława Komorowskiego za najlepszego polityka w Polsce. Otoczył się swoimi i ma się dobrze.
No, no…
Uważam, że to wszystko za mało. Tu powinni się koledzy i dziennikarze bardziej starać. Prezydent ich odznacza, nagradza, a oni nie są w stanie 70% zamienić na 100%?
A przecież „komunikacja medialna prezydenta skupia się na wywiadach z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami, a ostatnio na masowym wręczaniu im różnych medali i odznaczeń. Kontrola przekazu przynosi owoce. Oprócz wpadek, nad którymi otoczenie Komorowskiego nie jest w stanie zapanować, w mainstreamowych mediach głowa państwa nie pojawia się w negatywnym kontekście.”
( niezależna .pl)
Bronisław Komorowski, prezydent, urzęduje już 4 lata.
Czy wiedzieliśmy o nim wszystko, zanim objął urząd pod żyrandolem?
„Prawdziwe korzenie Bronisława Komorowskiego
Posted by Włodek Kuliński - Wirtualna Polonia w dniu 2010-06-25
„Na swojej stronie internetowej Bronisław Komorowski pisze brednie o swoich hrabiowskich korzeniach, sięgających czasów króla Ćwieczka. Ale może i jest w tych bredniach szczypta prawdy: Ten rezun oddelegowany przez Sowiecki Rewolucyjny Komintern do dywersji na terenach pozaborczych, odebranych Rosji Traktatem Wersalskim – prawdziwy dziadek Bronisława Komorowskiego, miał wytatuowany na grzbiecie znak przypominający polski herb szlachecki Korczak. Jak wiadomo, herbu tego był Franciszek Ksawery Branicki, symbol zdrady narodowej i pychy magnackiej, pogromca konfederacji barskiej, współtwórca konfederacji targowickiej, którego w czasie insurekcji kościuszkowskiej Sąd Najwyższy Kryminalny skazał na karę śmierci przez powieszenie, wieczną infamię, konfiskatę majątków i utratę wszystkich urzędów. Udało mu się zbiec do Rosji z poślubioną w roku 1781 Aleksandrę von Engelhardt, nieślubną córkę carycy Rosji Katarzyny II, która podobno była garbata. Nic więc dziwnego, że przebywając w Białej Cerkwi, nadanej mu za zasługi w zwalczaniu patriotów polskich, zgwałcił tam piękną córkę miejscowego popa i miał z nią syna, niejakiego Osipa Szczynukowicza.”
Prezydent nie odciął się od patologii ekipy Tuska. Czy to przez strach, że PO nie wystawi go jako kandydata w wyborach 2015?
Warto odnotować, że w wydanym oświadczeniu w sprawie tzw. afery podsłuchowej (BelkaGate) prezydent Komorowski użył wielu ogólników i okrągłych słów na temat standardów demokratycznego państwa prawa. Zabrakło jednak konkretów - w tym odcięcia się od patologii i zgnilizny rządu Tuska.
Oświadczenie prezydenta usłane jest pięknymi słowami o standardach demokratycznego państwa prawa. Komorowski przypomina w nim jak wygląda procedura odwoływania rządu i powoływania nowego. Ponadto informuję, iż podjął działania zmierzające do "wyjaśnienia, czy nadal istnieje wola trwania obecnej koalicji i jej zdolność do brania odpowiedzialności za państwo". I to chyba był najmocniejszy punkt oświadczenia. Ewidentnie zabrakło w nim jednoznacznego odcięcia się od ekipy Tuska i potępienia patologicznych sposobów sprawowania władzy nad Polską. Prezydent nie odniósł się bezpośrednio do spisku rządu i NBP. Nie dał do zrozumienia, że takie rzeczy są po prostu niedopuszczalne. Wstrzemięźliwa ocena sytuacji przez Komorowskiego może po części wynikać z tego, że Platforma Obywatelska nadal nie podjęła decyzji kogo wystawi na kandydata w wyborach prezydenckich w 2015 roku. Należy pamiętać, że w ślad za wystawieniem kandydata przez największą partię parlamentarną, idą miliony złotych na prowadzenie kampanii wyborczej.
(Niewygodne.pl, wpis z dnia 24/06/2014)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Czy cztery lata to już jubileusz?
Albo o cztery lata za długo? Za rok pewnie stanie prezydent Komorowski do ponownych wyborów. Media wybiorą go znowu. Jest przecież wygodny i nieskomplikowany. I za rok Polska będzie w świecie jeszcze mniej znaczyła, niż dziś.
|
|
Inne tematy w dziale Społeczeństwo