Drogi Tatusiu!
Piszemy ten list do Ciebie, będąc już w nowym domu, naszych nowych przyjaciół. Długo czekaliśmy na dogodny moment, aby Ciebie opuścić. To nie stało się nagle pod jakimś impulsem, wszystko wcześniej przemyśleliśmy, zorganizowaliśmy i uzgodniliśmy z kim trzeba. Czekaliśmy cierpliwie na czas, kiedy będziesz bardzo osłabiony, atakowany ze wszystkich stron i nie będziesz w stanie pogrozić nam nawet palcem. Czekaliśmy na znak od naszych przyjaciół, kiedy spakować manatki i przyłączyć się do nich.
To przez Ciebie to wszystko.
Gdybyś wcześniej się ugiął i dał sobie na szyję założyć chomąto, my byśmy już dawno dali nogę i wbili ci ostatnią szpilę od zawsze wdzięcznych dzieciątek. A Ty nie, zaparłeś się i trwałeś. Trwałeś po Smoleńsku. Trwałeś w czasie wyborów przez nas reżyserowanych. Trwałeś i nie chciałeś odpuścić wyborów regionalnych rodzin, stałeś się prawdziwym człowiekiem z żelaza, nie mogliśmy dłużej czekać, wybraliśmy lepienie pierogów.
Kochany Tatusiu!
Piszemy ten list do Ciebie, chcąc Ci powiedzieć, że nie mamy już do Ciebie pretensji, że chciałeś nas wychować na przyzwoitych i uczciwych ludzi. Te twoje staroświeckie i zaściankowe metody i poglądy, zawsze nas mierziły i wk....wiały, teraz to możemy ci powiedzieć z podniesioną głową.
Nie chciałeś dać nam Ojro do skarbonek, to teraz sami sobie załatwimy z panem Donkiem.
Tylko nic nie mów, jesteśmy już dorośli i wiemy co robimy. Dość mamy Twoich połajanek i pouczeń. Niech żyje "ojro" i euro-państwo, precz z Twoim zaściankiem!
Drogi Tatusiu zostaw nas w spokoju, bo jak nie, to(...)
To nie nadaje się do czytania, w tym miejscu nie będzie piiiii!
Strofy dla oślizłych pierogarzy, tych, co tonącym w przerębli rzucają laski z dynamitem.
Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz;
Maski coraz inne, coraz mylne się nakłada;
Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach
To jest gra!
Życie to nie teatr, ja ci na to odpowiadam;
Życie to nie tylko kolorowa maskarada;
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest;
Wszystko przy nim blednie,
blednie nawet sama śmierć!
Ty i ja - teatry to są dwa
Ty i ja
Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy
Ty najwyżej w górę wznosisz brwi
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle
Bo ty grasz!
Ja - duszę na ramieniu wiecznie mam
Cały jestem zbudowany z ran
Lecz kaleką nie ja jestem, tylko ty!
Bo ty grasz!
Dzisiaj bankiet u artystów, ty się tam wybierasz;
Gości będzie dużo, niedostępna tyraliera;
Flirt i alkohole, może tańce będą też
Drzwi otwarte potem zamkną się
No i cześć!
Wpadnę tam na chwilę, zanim spuchnie atmosfera;
Wódki dwie wypiję, potem cicho się pozbieram;
Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb;
Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz
Ty i ja - teatry to są dwa
Ty i ja
Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy
Ty najwyżej w górę wznosisz brwi
I nie zaraźliwy wcale jest twój śmiech
Bo ty grasz!
Ja - duszę na ramieniu wiecznie mam
Cały jestem zbudowany z ran
Lecz gdy śmieję się, to w krąg się śmieje świat!
Cały świat!
Edward Stachura
Czy wezmą te słowa sobie do serca uciekinierzy? Nie żartujmy, oni są ulepieni z innego ciasta. Tfu! miało być gliny..
By żyło się lepiej rusakim pierogom.
Inne tematy w dziale Polityka