Grzeje, leje, susza, mróz.
Nie, nie będzie o kataklizmach, które nawiedzają w cudaczny sposób nasze ziemie od chwili, gdy na stolcu zasiadł ten, którego kibice szczególnie ukochali( pechowy, to on zawsze był, ale żeby aż tak sic!). Będzie o inflacji, czyli pożeraczu naszych pieniędzy a w szczególności o statystykach, które to zżeranie pokazują. Nie mam wątpliwości, że po kiszczakowskich sondażownicach, jest to kolejny, bardzo ważny trybik w maszynerii postkomuszej zwanej układ. I o ile sondażownice, spełniają rolę aperitifu przed głosem dawania czyt. wstęp przed podwójnymi krzyżykami i głosami nieważnymi, to dane statystyczne mają za zadanie wysuszać ozor w gębie, tym których korci, by wykrzyczeć prawdę. Co się dowiadujemy z najnowszych wycieków? Dowiadujemy się, że pożera nam coraz szybciej, ale nie tak dramatycznie, jakby to pisowate chciały. I nic tu nie pomoże wizyta prezesa w sklepie i koszyk podstawowych produktów. Nic nie da, że biorąc setkę (bez zagrychy), możecie kupić teraz o 30 % mniej niż dwa roki temu, inflacja wynosi 5 % a nie 20 i to musi wam wystarczyć cielęta. Co dziobem kłapie, że wacha po 5 , warzywka w kosmosie, wszystko rośnie jak na drożdżach? Nic to, jachty tanieją, kupcie sobie jachty, zamiast stale narzekać na drogi chleb i durny cukier. Zapomniałem, od przyszłego roku mają stanieć podróże w kosmos, więc średnia chyba zmieści się blisko celu inflacyjnego. Tak trzymać towarzyszu Belka.
Islandia, Grecja, Portugalia, Hiszpania, Włochy, Belgia, Francja, Niemcy.
Nie, to nie są kierunki w które udadzą się nasi rodacy na urlopy. Co to w takim razie jest? Jest to lista kłopotów, które czekają Jewropę. Pytanie brzmi, w którym miejscu na liście bankrutów umieścić Polskę? Czy zaraz po Hiszpanii? Czy razem z nią a może poczekamy na Belgię? Osobiście obstawiam wspólny potop z Hiszpanią już w 2012 roku + - 6 miesięcy.
Lato, Lato już PO lecie
Tak jak powyżej w tytule, teraz mamy pakowanie walizek i takie tam wyciszenie przed słoneczną wygrzewką. Trzeba w klapkach pośmigać po piasku, zjeść rybkę, strzelić foto na pohybel sąsiadom i coś tam, coś tam upolować dla pełni relaksu. Kto by tam teraz miał głowę zajmować się tonącą wyspą i tym, czy za miesiąc moja rata w franciszkach wzrośnie o kolejną stówkę, czy tylko pół. Gorzej będzie z wypakowywaniem, tego całego dziadostwa po powrocie, kac moralniak i powrót do rzeczywistości, brr!. Wtedy się zacznie, Wrzesień 2011, dokończenie Sierpnia 1980.
Udanego wypoczynku wszystkim życzy Bronek. Metr słońca pod kilem.
Inne tematy w dziale Polityka