Bronisław Niezgoda-Dywanowski Bronisław Niezgoda-Dywanowski
692
BLOG

Unik Donalda przed jajkami. Głupoliki Bronka.

Bronisław Niezgoda-Dywanowski Bronisław Niezgoda-Dywanowski Polityka Obserwuj notkę 12

Jego portret.  Naprawdę, jaki jesteś (...)

Rozdygany pan Donald nie zawiśnie na bilbordach, bo nie chce, by jego lico zostało przypudrowane jajkami, pomidorami i innymi tego typu środkami odnowy biologiczno-kosmetycznej. Pan Donald z jednej strony nie chce wisieć a z drugiej mówi, że nawet, jak go zabrać na tortury i męki, to się nie podda i nie będzie jego foto ozdobą Polskiej Złotej Jesieni. Widok pana Donalda wiszącego nad  dużym skrzyżowaniem, lub węzłem w budowie,  z jednym okiem zalepionym pomidorem i drugim zaklajstrowanym zbukiem, podważałby osiągnięcia naszej młodej demokracji i godził w jej strażników, mających pieczę i dzierżących ster,  czy cóś tam, czyli sondaże i autorytety- autorytatne. Nie może być tak, że z jednej strony wszystko się wali,  a co nie wali, będzie się pieprzyć. A z drugiej strony, mimo tej ogólnonarodowej  katastrofy, pan Donald nadal jest kochany i stale mu rośnie, a jak nie rośnie, to chociaż stoi, pewnym jest, że nigdy nie opada. Kochajmy się, tak szybko pan Donald odchodzi.

Drzwi od stodoły zamiast lotnictwa.

I wyszedł przed szereg, marszcząc swoje marsowe lico i waląc palcem o caps lock, rzucił  złym mocom, kolejne wyzwanie. TAK, to ON, ten, który nie śpi, gdy trzeba czuwać. To ON, ten, który odejmie sobie z ust, by nakarmić głodnych. To ON, ten, który spragnionych napoi swoimi złotoustymi słowami a smutnych i strapionych uzdrowi kolejnym cudem nad cudami. To ON, ten, który, gdy zło zapuka do naszych bram, pierwszy stanie na czele, założy getry, napompuje piłkę i z Mirem, Arabskim i Grasiem w obronie, rozegra kolejny zwycięski meczyk w cieple jupiterów.

Nie trzeba było brać w franciszkach, trzeba było u przyjaciół zaciągnąć pożyczkę w rublach transferowych, czyt. dularach.

I dzisiaj bylibyście zapraszani na różne salony i jako kolejny mędrzec układu, moglibyście dokazywać w mendiach, ile wlezie. Pan Leszek wiedział, gdzie pożyczać i dzisiaj też stoi, stoi , jak komin zardzewiałej Aurory. POżyczkobiorca ten, błysnął kolejną "mądródką" mądrością, od której w szeregach pisowatych rozległ się bul, bul tak przeraźliwy i okropny, że wszystkim się zdawało, że to echo grało, a to ryczał kaszalot gotowany trzeci dzień na bigos. A cóż to za mądrość spytacie ciekawi? Przepraszam, wyparskałem się już na cały tydzień, więc tych głupot nie przytoczę, wybaczcie.

p.s. Jakby przyszli o 5: 31, to powiem, że jestem nienormalny, czego i Wam życzę.

 

 

 

Prawie statystyczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka