Nie wiem jeszcze, która wersja trafi do spisu porzekadeł, ale jedno jest pewne, doczekaliśmy jajcarskiego kraju.
Golonka z Filipin w sosie kijowskim.
Pan magister z kropką w tej chwili jeszcze mało aktywny, pewnikiem wykłada się gdzieś na wykładach, ale nim trzeci knur Palikota zakwili, roześle ponownie swoich wici z komendą; "Wszystkie łapy na POkład". Oby tylko nie zatrzasnął mu się zamek z bagażnika. Cała Polska trzyma kciuki za mgr.
Jak trafię w tą doniczkę, wygrałem.
Wchodzi Janusz do gabinetu pierwszego ministra i słyszy głośne jeb.t, jeb.t. Zatrzymuje się, nasłuchuję, nie kmini, co się dzieje? Pyta oddzwierną ONEGO, czy może wejść? Ta POtakuje głową, wchodzi.
- Cześć!
- Cześć!
I znowu jeb.t. Patrzy właściciel wibratora na pierwszego ministra a ten znowu podbija piłeczkę i słychać jeb.t. Pytanie brzmi, co wyprawiał w swoim gabinecie pierwszy minister, że było słychać głośne jeb.t?
PO ile flaszek na łebka za 15 tysiaków?
Nie tam, żebym zazdrościł ministrowi chlania, pytam z ciekawości, ile przeznaczacie na skucie ryja, tak średnio? Oczywiście, traktuję wszystkich jak gentelmenów i zakładam, że pijecie za swoje a nie za sępa z Masy Picu.
PS. POlska w budowie, to chleją, a co?
Inne tematy w dziale Polityka