Bronisław Niezgoda-Dywanowski Bronisław Niezgoda-Dywanowski
921
BLOG

Temat dnia. Strach pana Donalda przed jeleniami.

Bronisław Niezgoda-Dywanowski Bronisław Niezgoda-Dywanowski Polityka Obserwuj notkę 39

 Dzisiaj w  Wyścigu Pokoju rozgrywany jest etap jazdy na czas. Nie ulega wątpliwości, że nasz lider ma szansę powiekszyć swoją przewagę nad zjazdowcem panem Ryśkiem z Kalisza, który ma tęczową koszulkę najaktywniejszego kolarza. Jak wiadomo  pan Rysiek nie przepada za sprintami i jazdą pod górę, słynie natomiast z karkołomnych zjazdów na łeb na szyję. Trudno przewidzieć, jak sytuacja  rozwinie się  w rywalizacji z Januszem z Biłgoraja, który występuje w koszulce fioletowej, kupionej jeszcze przed wyścigiem. Janusz,  też potrafi nacisnąć na pedały, co już wielokrotnie udowadniał i tutaj może być zażarta walka o każdą szprychę.

Jeleń na rykowisku, uciekajmy!

Lider wyścigu był nocowany w ośrodka SPA w lesie dziewiczym. Tam w godzinach nocnych nabierał sił witalnych, aby już rano zdeklasować swoich rywali. Wszystko pięknie było do godziny którejś w nocy, wtedy to przerażony pan Donald usłyszał odgłosy. Najsamprzód pomyślał, że to wataha niedorżniętych dinozaurów  dobija się do jego pokoju w lesie. Jednak zapamiętał z podstawówki z lekcji biologii, że dinozaury to zło, zieją ogniem i jadem i nikogo nie kochaja, więc jak nie ma ognia, to nie dinozaury, uf! odetchnął z ulgą. No, ale zaraz, jak nie dinozaury, to co? Roztrzęsiony wykręcił numer do znanego woźnego z innego ośrodka SPA, by się poradzić.

- Słuchaj, mamy problem, coś chce wejść przez balkon do mojego pokoju i nie wiem, co to jest?

-  A jak to wygląda? Rzucił czerwony na licach woźny z zawsze przesuszonym gardłem.

- No, mowię ci jest straszne, wycedził przerażony lider. Uszom woźnego dobiegł w słuchawce dziwny odgłos

- Mistrzu, co to było?

- Mówiłem, że to straszne, wykrzyknął osikowatym głosem lider.

- Ja nie o tym, słyszałem coś, jakby strumyk płynął w twoim pokoju

- A to, wybąkał lider, wykręcałem swoją koszulkę lidera z czegoś mokrego i całe wiadro się nazbierało. Wiesz, strasznie mnie to coś oblało.

- I co, jeszcze to straszne chce wejść przez balkon? Zapytał znany woźny z innego ośrodka.

- Cały czas czymś twardym wali o futrynę, ale boję się odsłonić firankę, bo to strasznie straszne jest takie, zadygotał osikowaty lider.

- Módl się żeby futryna wytrzymała, zabarykaduj się gazetami i czekaj do rana, w tej chwili nie możemy ci pomóc, mamy świetnych chłopaków od GROMA, ale wszyscy są teraz w rozjazdach.

- O! znowu wali, zabierzcie mnie stąd, bo się... tu głos się nagle urwał w słuchawce

- Słuchaj mistrzu, słyszysz mnie? Musisz wytrzymać do rana, odezwał się znany woźny, który przed chwilą nawilżył już gardło i poczuł się o niebo lepiej. Albo wiesz co, wywieś białą flagę, może to coś weźmie jeńca?Ale odpowiedzi znany woźny już nie usłyszał.

Koniec Wyścigu!

 

 

 

 

 

Prawie statystyczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka