Dzisiaj w Wyścigu Pokoju rozgrywany jest etap jazdy na czas. Nie ulega wątpliwości, że nasz lider ma szansę powiekszyć swoją przewagę nad zjazdowcem panem Ryśkiem z Kalisza, który ma tęczową koszulkę najaktywniejszego kolarza. Jak wiadomo pan Rysiek nie przepada za sprintami i jazdą pod górę, słynie natomiast z karkołomnych zjazdów na łeb na szyję. Trudno przewidzieć, jak sytuacja rozwinie się w rywalizacji z Januszem z Biłgoraja, który występuje w koszulce fioletowej, kupionej jeszcze przed wyścigiem. Janusz, też potrafi nacisnąć na pedały, co już wielokrotnie udowadniał i tutaj może być zażarta walka o każdą szprychę.
Jeleń na rykowisku, uciekajmy!
Lider wyścigu był nocowany w ośrodka SPA w lesie dziewiczym. Tam w godzinach nocnych nabierał sił witalnych, aby już rano zdeklasować swoich rywali. Wszystko pięknie było do godziny którejś w nocy, wtedy to przerażony pan Donald usłyszał odgłosy. Najsamprzód pomyślał, że to wataha niedorżniętych dinozaurów dobija się do jego pokoju w lesie. Jednak zapamiętał z podstawówki z lekcji biologii, że dinozaury to zło, zieją ogniem i jadem i nikogo nie kochaja, więc jak nie ma ognia, to nie dinozaury, uf! odetchnął z ulgą. No, ale zaraz, jak nie dinozaury, to co? Roztrzęsiony wykręcił numer do znanego woźnego z innego ośrodka SPA, by się poradzić.
- Słuchaj, mamy problem, coś chce wejść przez balkon do mojego pokoju i nie wiem, co to jest?
- A jak to wygląda? Rzucił czerwony na licach woźny z zawsze przesuszonym gardłem.
- No, mowię ci jest straszne, wycedził przerażony lider. Uszom woźnego dobiegł w słuchawce dziwny odgłos
- Mistrzu, co to było?
- Mówiłem, że to straszne, wykrzyknął osikowatym głosem lider.
- Ja nie o tym, słyszałem coś, jakby strumyk płynął w twoim pokoju
- A to, wybąkał lider, wykręcałem swoją koszulkę lidera z czegoś mokrego i całe wiadro się nazbierało. Wiesz, strasznie mnie to coś oblało.
- I co, jeszcze to straszne chce wejść przez balkon? Zapytał znany woźny z innego ośrodka.
- Cały czas czymś twardym wali o futrynę, ale boję się odsłonić firankę, bo to strasznie straszne jest takie, zadygotał osikowaty lider.
- Módl się żeby futryna wytrzymała, zabarykaduj się gazetami i czekaj do rana, w tej chwili nie możemy ci pomóc, mamy świetnych chłopaków od GROMA, ale wszyscy są teraz w rozjazdach.
- O! znowu wali, zabierzcie mnie stąd, bo się... tu głos się nagle urwał w słuchawce
- Słuchaj mistrzu, słyszysz mnie? Musisz wytrzymać do rana, odezwał się znany woźny, który przed chwilą nawilżył już gardło i poczuł się o niebo lepiej. Albo wiesz co, wywieś białą flagę, może to coś weźmie jeńca?Ale odpowiedzi znany woźny już nie usłyszał.
Koniec Wyścigu!
Inne tematy w dziale Polityka