Kto chce niech czyta. 12 grudnia 1981 , w sobotę były jak zwykle imieniny Aleksandra. Poszliśmy z Żoną na imieniny do sąsiada na I piętrze lekarza pediatrę, Aleksandra Wojczaka. Imieniny były udane , goście dopisali , jedzenie , jak zawsze było doskonałe , ja zajadałem się schabem faszerowanym śliwkami. Późnym wieczorem , ale przed 24 rozeszliśmy się do domów –odśpiewawszy wcześniej alkoholicznie i chóralnie czyli bardzo głośno My pierwsza brygada. Rano ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyła żona. Na szczęście znała gościa , był to kierowca z Urzędu wojewódzkiego. Podszedłem do niego – proszę się ubrać , mam pana zawieść do urzędu – poczekam w samochodzie. Dzień był piękny, słoneczny i mroźny. W Urzędzie panował ożywiony ruch. Wszedłem do sekretariat wojewody. Płk Buczma przywitał się i powiedział żebym się zaraz zgłosił w WKU w budynku tuz obok. Zapytałem czy coś może będę potrzebował z biura. Nie , po prostu niech pan tam idzie. W dyżurce żołnierz już wiedział ze mam przyjść i skierował mnie na piętro do Szefa WSzW. W szedłem i uderzył mnie widok który zobaczyłem. Duży słoneczny pokój , za solidnym , kompletnie pustym biurkiem siedział płk Nafalski chyba Marian , odchylony do tyłu na krześle i patrzył przez okno na park. Trochę go znałem , miałem zawsze wrażenie, że to szefowanie mocno go nudzi. Wstał , przywitaliśmy się . „Panie L.S. mamy zadanie , ja mam powiadomić osobiście wszystkich proboszczów w Kaliszu ,ze został wprowadzony stan wojenny , a pan znając księży i mając z nimi dobre kontakty wprowadzi mnie do nich ,żeby się nie bali. Ubrał się, samochód już na nas czekał ,nie pamiętam , ale to chyba był samochód z UW. Najpierw pojechaliśmy do kościoła św. Mikołaja gdzie proboszczem był ks. Stanisław Piotrowski. Był na plebanii. Wszedłem sam , płk został w samochodzie. Ksiądz przywitał się i nie wyglądał ani na zdziwionego ani na zaskoczonego. Powiedziałem , ze przywiozłem pułkownika Nafalskiego i zapytałem czy mogę go przyprowadzić na górę . Ksiądz mieszkał na I piętrze w warunkach dość spartańskich. Panowie się przywitali. Jeśli któryś z nich był wystraszony i czuł się nieswojo to był to wojskowy. Stojąc na baczność jakby się meldował przełożonemu zaczął recytować: „ Z upoważnienia Wojskowo-Rewolucyjnej Rady Ocalenia Narodowego mam obowiązek poinformować księdza Infułata , ze działalność kościoła nie zostanie w żaden sposób zakłócona ani ograniczona „. Poradziłem mu wcześniej ,żeby się zwracał do gospodarza pleno titulo bo księża podobnie jak wojskowi lubią tytuły, stopnie i odznaczenia (mantylki różniaste ) co mnie zawsze śmieszyło. Ksiądz słuchał go nawet z pewnym leciutkim rozbawieniem , a potem zapytał jak to będzie z pasterką bo ma być godzina milicyjna. „Na noc wigilijną stan wojenny zostanie zawieszony” skwapliwie wyjaśnił Pułkownik. Nie skorzystaliśmy z zaproszenia na herbatę bo w Kaliszu w owym czasie było chyba 9 parafii. Wszędzie przyjęto nas podobnie. Tylko ks. Prałat Wiliński w parafii przy ul. Asnyka (jeszcze w zabudowaniach zakonnic) nie chciał z wojskowym rozmawiać tłumacząc się złym samopoczuciem . Nie nalegałem – powiedziałem mu to co już kilkakrotnie słyszałem w czasie innych wizyt. Przed obiadem byłem już w domu. Hania , moja Żona opowiedziała mi , ze kolo 9 przyszedł dr.Wojczak i pyta : jest Leszek. Nie , odpowiada zona zabrali go o 8. Wojczak był rozżalony, był wówczas dyrektorem szpitala i nikt go nie potrzebował. Kilka dni później zjawił się u mnie bp Tadeusz Etter z Poznania i prosił o pomoc w zwolnieniu z internowania pewnego pana z Ostrowa – niech mi wybaczy ,ale nie pamiętam jak się nazywał – bo w domu została Żona z piątką małych dzieci. Ks. bp. chciał żebym go wprowadził do Wojewody , poradziłem mu jednak ,żeby sobie nie zawracał głowy wojewodą i poszedł od razu do szefa SB , bo ten miał w sprawach internowania realną władzę . Poszedłem z nim do budynku milicji na ul. Jasnej , wprowadziłem go do gabinetu (płk. Skoczek czekał na nas w sekretariacie i wróciłem do siebie. Na drugi czy trzeci dzień ten ostrowski działacz solidarnościowy był już w domu. Tak było.
1be2b4b5ec53e8ebe2e322f24373cc5f
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka