Podoba mi się pomysł komercyjnych dwuletnich magisterskich studiów prawniczych. Po cholerę komu łacina, prawo rzymskie , logika czy historia doktryn politycznych i prawnych.. Dwuletnie studia prawnicze. To już było – po wojnie masowo kształcono prawników na dwuletnich pomaturalnych kursach w tzw. Duraczówce .I tak wykształceni ludzie w aparacie wymiaru sprawiedliwości PRL doskonale się sprawdzili. Najważniejsze : nie miewali wątpliwości. Zbyt dobrze wykształcony prawnik popada w inteligenckie narowy: co rusz ma wątpliwości i żadnemu ziobrze nie daje się sterować.
Kiedyś w instytucji w której pracowałem w latach siedemdziesiątych zatrudniono młodego prawnika. Z początku rozmawiałem z nim jak się wówczas rozmawiało między inteligentami – jakiś zwrot łaciński ,jakieś pojęcie z logiki , jakaś instytucja prawa rzymskiego ,jakies przywołanie modnej powieści , żeby uniknąć dłuższych wywodów. Ale widzę, ze chłopak nic a nic nie kuma. Panie Andrzeju pytam , czy pan na prawie nie miał kontaktu z tymi pojęciami. Nie. A gdzie Pan studiował ? Zaocznie w Poznaniu na UAM – 5 lat.
Pan Andrzej namiętnie palił fajkę .Kiedyś na adres służbowy dostał kopertę z nadrukiem Amici della pipa , co wywołało małą sensację i ogólną wesołość.
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka