No właśnie. Prezes Giełdy ma partnerkę życiową. Wiemy , że to eufemizm. Co to naprawde znaczy ?
Dziwny jest ten dzisiejszy świat. W mediach dochodzimy do krawędzi rozpasania , rozpusty i rozwiązłości seksualnej. Dopóki te zjawiska w życiu społecznym ograniczają się do środowisk związanych z szeroko rozumianą rozrywka i mediami to nic wielkiego – w tych kręgach kurewstwo zawsze – jak świat światem - było na porządku dziennym. Ale Prezes Giełdy Warszawskiej – żeby Prezes miał oficjalną partnerkę życiowa? (metresę ?) To już jednak coś innego. Wartościowy i nieposzlakowany człowiek . Zarabia 1.800.000 zł rocznie i uprawia mecenat artystyczny. Szkoda trochę że w wąskim zakresie. Wspiera karierę artystyczna swojej …. No właśnie - kogo ?
Polszczyzna zna słowa które mają jednoznaczną treść. Prezes jest starszy od tej Pani o 20 lat .O jakim partnerstwie można tu mówić ? Nie wygląda to sympatycznie. Ona zapewne jest jego kochanką , może utrzymanką czy wreszcie konkubiną . Ale czy Ona mu gotuje ?
Prezes jako osoba publiczna ( Giełda PW jest instytucją zaufania publicznego )jest nam winien informację czy ma żonę i dzieci , czy płaci na ich rzecz alimenty i czy chadza do kościoła. Każdy Prezes powinien się obyczajnie prowadzić.
Lepsza jest hipokryzja niż sianie demoralizacji.
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości
