Kluczowe pytanie które teraz stoi przed polskim społeczeństwem obywatelskim brzmi : Jak pozbyć się tych wszystkich trutni – pasożytów , skorumpowanych nieudaczników i zapiekłych nienawistników ,którzy obsiedli całą Nawę Państwową i ani myślą się usunąć ?
Co zrobić ,żeby zaczęto mówić o polskiej racji stanu i interesie narodowym.
Jest jedyna w całym dziesięcioleciu okazja, żeby coś zmienić.
Jest okazja ,ale czy jest szansa na zmianę ?
Zbliżające się wybory prezydenckie i to co już się w związku z nimi wydarzyło napawa głębokim pesymizmem. Gromada trzeciorzędnych polityków ( ale czy mamy w ogóle polityków pierwszo i drugorzędnych ?) robi wszystko żeby podważyć autorytet ( ośmieszyć) urzędującego Prezydenta ,choć wszyscy zdają sobie sprawę (także J.Kaczyński , prof.Gliński i dwie Dudy (dwóch Dudów ?)że drugiej tury nie będzie.
Czy mogą coś zmienić wybory parlamentarne ? Nic nie zmienią . Próg wyborczy i centralne kształtowanie list wyborczych głównych partii daje niemal gwarancję, ze w nowym Sejmie zobaczymy stare (zużyte) twarze. Nawet nie mam pewności czy nie pojawi się w nowym rozdaniu wybitnie dolny choć gruntownie zdemoralizowany Adam Y. Bo już widać ,że go brakuje.
A przecież Europa się pali , a Polska się wali.
Za niedaleką granicą wojna , a w kraju sytuacja niemal rewolucyjna.
Czyżbyśmy wszyscy stracili rozum i resztki instynktu samozachowawczego ?
Pomińmy sprawy ideologiczne , choć paradoksalnie one dzisiaj są osią najostrzejszych konfliktów.
Klasa (niemodne pojęcie)robotnicza zatrudniona w majątku państwowym się burzy wykazując jednocześnie mimo upływu 25 lat od zmiany systemy, że niczego się nie nauczyła /niczego jej nie nauczono. Kto by przypuszczał, że ekonomia polityczna socjalizmu tak głęboko wrosła w społeczną glebę .
Czy to będzie pierwsza w dziejach rewolucja skierowana przeciwko URZEDNIKOM ?
Jaki to ma sens ? Na czym ma polegać zmiana ? Tylko wysoko opłacani i nieusuwalni urzędnicy związkowi są o k. ?
Czy może wreszcie lewica się ocknie i zacznie reprezentować interesy klasy pracowników najemnych i ograniczać bogaczy ,bankierów, menadżerów w korporacjach i pójdzie do wyborów pod realistycznymi hasłami :
- więcej równości
- więcej sprawiedliwości
- więcej solidarności czyli braterstwa.
- więcej bezpieczeństwa socjalnego
- więcej równego startu dla młodych
Czy wreszcie pojawi się jakiś lewicowy mąż opatrznościowy (jakiż to ładny oxymoron)
i przeprowadzi lewicę przez morze Czerwone do Ziemi obiecanej.
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo