Stary Prokocim Stary Prokocim
977
BLOG

Spóźniona relacja z wigilijnej kolacji

Stary Prokocim Stary Prokocim Humor Obserwuj temat Obserwuj notkę 45

To się działo w Wigilię na Bagnach Biebrzańskich. Zaczęło się w samo południe. Idzie sobie łoś łopatacz przez bagno i nagle noga mu się podwinęła. Niby nic nadzwyczajnego, łosie się bagien nie boją. A jednak tym razem było inaczej. Noga starego łosia ugrzęzła między dwiema śliskimi, a jeszcze nie zgnitymi kłodami olchy i …chrup! Złamała się. Łoś ryknął z bólu i nadłosim wysiłkiem wyciągnął złamaną kończynę z grząskiej pułapki, pokonując ból. Tylko jak dalej maszerować przez rozległe bagna kuśtykając na 3 nogach? Niby się da, ale droga wilków pełna. Za dnia bagienni drapieżcy mają jeszcze szacunek dla łosich rozmiarów, ale gdy tylko zacznie się ściemniać? A w Wigilię ściemnia się szybko.

Wyciąga tedy łoś komórę i dzwoni do przyjaciół po pomoc.

Myśli sobie: najpierw zadzwonię do Biedronia, ten zawsze miał na uwadze dobrostan zwierząt. 

- Halo, panie Robercie, tu łoś łopatacz z Bagien Biebrzańskich, przytrafiła mi się przygoda, złamałem nogę, nie mógłby mi Pan jakoś pomóc, bo mnie wilki zjedzą.

- Witam dumny i rzadki okaz polskiej fauny! Ma Pan trochę pecha, bo jestem w Nikaragui, poza tym, owszem dbam o dobrostan zwierząt, ale o dobrostan wilków też, więc przykro mi, ale nie mogę pomóc. Gdyby mi Pan powiedział, że jest Pan ofiarą kłusownictwa, lub pazerności Polskiego Związku Łowieckiego, to co innego, ale w tym przypadku, sam Pan rozumie, wilki też muszą jeść, zwłaszcza zimą. Niemniej, życzę Wesołych Świąt!

- Jak dożyję do północy, odparł zgryźliwie łoś łopatacz.

Istotnie, choć do zachodu słońca jeszcze było dość daleko, już mignęły mu się zza dalekich krzaków pierwsze wilcze sylwetki; wataha już wiedziała, że po bagnie kuśtyka łatwy do skonsumowania łoś.

- Ja też byłem prześladowany ze względu na swą orientację seksualną, kato-hetero-naziści wręcz chcieli mnie zeżreć, rozumiem Pański ból. Mam nadzieję, że Pan nie jest homofobem.

- Przede wszystkim, jestem wilkofobem, bo chcę żyć, a homofobem – nie, bo co mi przeszkadzają homo-łosie, dopóki nie biorą się za moje klępy? Gorzej z bykami, a już zwłaszcza nie znoszę łosi badylarzy.

- Seksista! Wykrzyknął Biedroń tonem będącym mieszanką kokieterii i dezaprobaty, tonem, który tylko kochający inaczej potrafią z siebie wydobyć, po czym się rozłączył.

- Palant! Skomentował, już sam do siebie cała sytuację łoś łopatacz.

Słońce wisiało coraz niżej nad bagiennym horyzontem, wilki jakby się przybliżyły, najwyższy czas coś wymyślić.

- Już wiem, zadzwonię do Cimoszewicza, on tam kandydował z Hajnówki, to niedalekie strony, facet jest postępowy, na pewno mnie zrozumie.

- Halo Panie Włodzimierzu, tu łoś łopatacz z Bagien Biebrzańskich, właśnie złamałem nogę, wilki chcą mnie zjeść, nie mógłby Pan jakoś pomóc?

- Ze złamaniem nogi to się idzie do lekarza, nie do polityka. Idź na pogotowie.

- Ale wizyta na pogotowiu jest dla ludzi, nie dla łosi.

- To nie wykupiłeś prywatnej polisy-ubezpieczenia? Uwierzyłeś w 500+ dla łosi? Boże, co ten PiS wyprawia z łosiami?

- Mam złamaną nogę, walczę o życie.

- Przykro mi, ale ja wywodzę się z formacji politycznej, która specjalizuje się w gruchotaniu, a nie składaniu kości, zatem żegnam i Happy Holidays!

- Kanalia!

Zaczęła się szarówka, choć żadna gwiazda nie zamigotała jeszcze na niebie.

- PiS, PiS, dobry pomysł, zadzwonię do Szyszki!

- Witam Pana Posła, tu łoś łopatacz z Bagien Biebrzańskich, mam kłopot, złamałem nogę, wilki chcą mnie zjeść, pomoże Pan?

- A, pamiętam, kiedyś w ramach odstrzałów selekcyjnych chciałem Cię odstrzelić, ale spudłowałem. Twoje poroże to najcenniejsze trofeum myśliwego. Jeżeli masz złamaną tylko nogę, a pysk i poroże w dobrym stanie to się kwalifikujesz. To co, wolisz wisieć na ścianie u mnie jako trofeum, czy wolisz, by cię wilki zeżarły?

- Ja też pamiętam, z kilku metrów Pan nie trafił mi Pan w d*pę, no ale skoro strzelać uczył się Pan na mszach u Ojca Rydzyka, to nic dziwnego!

- Może i nie mam cela, ale w kulawego łosia to jednak chyba trafię! 

- Przy Wigilii?

- No tak, zatem Wesołych Świąt! Do zobaczenia po świętach! Poza tym zwierzyna płowa nie ma d*py, tylko lustro.

- Pozostało mi już tylko zadzwonić do threeme…

- dzyń – dzyń – dzyń – tu skrzynka odbiorcza blogera threeme. For English press 9, aby zmniejszyć ilość CO2 w powietrzu, przestań oddych…

- Halo, tu threeme.

- Tu łoś łopatacz z Bagien Biebrzańskich, złamałem nogę, wilki chcą mnie zjeść.

- A, to niedobrze, skoro jesteś na torfowisku, lepiej się utop. Wtedy Twoje zwłoki ulegną zwęgleniu, a nie zamienią się w szkodliwy dwutlenek węgla!

- Genialne!

Po czym łoś rozłączył się i ze złością walnął komórę w bagno. 

Ściemniło się, na niebie pojawiły się gwiazdy. Ślepia wilków błyskały wokół jak latarki z czasów PRL-u zasilane bateriami 3R12.

- Nie ma już dla mnie żadnej nadziei, pomyślał z rezygnacją łoś. Ależ mi się przytrafiła śmierć!

Wilki zacisnęły pętlę wokół kulawego łosia. Szykowały się do dostatecznego ataku. Nikt jednak nie zauważył w ciemności sylwetki mężczyzny pod sześćdziesiątkę. Ten wystrzelił w powietrze z dwururki, a drapieżniki rozpierzchły się skowycząc i warcząc z niezadowolenia.

- Kim jesteś, zbawco? Spytał łopatacz.

- Nazywam się Maurycy Moher-Wnyk, zajmuję się rolnictwem, leśnictwem, bartnictwem, ziołolecznictwem, rzeźnictwem, rybołówstwem, bimbrownictwem i kłusownictwem.

- Renesansowy umysł!

- Tutaj tak trzeba, mieszkam w pobliżu. Zamieszkasz ze mną. Rok temu zmarła moja żona, po żniwach padł mi koń, potrzebuję kogoś do pracy na gospodarce. Idzie zima, wykuruję ci nogę, a wiosną zaprzęgnę cię do roboty. Miodów ci nie obiecuję, ale z głodu, pragnienia, zimna czy upału nie padniesz. Będziemy razem siać, orać, zwozić plony itd. Raz do roku, w Wigilię pogadamy se przy wigilijnym stole.

- Zamieszkam z tobą?

- Nie, w stajni, ale zawsze będziesz miał tam siano, świeżą słomę, czystą wodę. I zapomnij o klępach! Już chyba dość napłodziłeś młodych łosi?

- I prawie same łopatacze!

Łoś milczał przez chwilę, ale jedno pytanie zadał.

- Ale skoro masz dwururkę, to może powystrzelać wszystkie wilki?

- Z wilkami jest jak ze światem przestępczym i z Szatanem: nigdy o nim wszystkiego nie będziemy wiedzieć, pojawia się tam, gdzie od dawna o nim nie słyszano, ale skoro Pan Bóg dopuścił istnienie szatana, tedy i my dopuśćmy istnienie wilków. Nie ma się tylko z nimi co pieścić, bo poradzą sobie same.

- Amen, powiedział łoś nie wiadomo czemu i żyli długo i szczęśliwie…





Коммунизм победил!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości