Głupi jestem, więc nie zajarzyłem, o co chodziło Sowińcowi mnogo liet tomu nazad, gdy nazwał Julkę Palmer antysemitką. Dziś sprawa się wyjaśniła. Pod ostatnią notką Forum Żydów Polskich nasza salonowa ulubienica postanowiła dać wyraz swym poglądom:
Jak widać na załączonym obrazku, dałem zieloną łapkę w górę, bo ja innych nie daję, zwłaszcza Julce i wszystkich oceniających jej komentarze zachęcam, by poszli w moje ślady.
Cenne jest, że Julka w ogóle ma poglądy, martwi natomiast fakt, że uważa wszystkich Żydów za antypisowców, co jest (jako generalizacja) nieprawdą. Świat (także ten żydowski) jest trochę bardziej skomplikowany.
Czegóż jednak wymagać od Julki, skoro świeżo upieczona laureatka Nagrody Nobla jako osoba ukraińskiego pochodzenia powinna się chwilę zastanowić, co robili Żydom jej przodkowie np. podczas rzezi humańskiej, kto bronił żydowskiej ludności, a kto wymyślił hasło „Żyd, Lach i sobaka wsje wira odnaka” i stosował je w praktyce poprzez wieszanie Żydów, szlachty i psów na płotach.
„Polskije pany” były jednak znacznie mniej wielkoduszne, gdy po stłumieniu koliszczyzny dostały możliwość odwetu na sprawcach wspomnianej rzezi.
Można by nawet powiedzieć, że ku uciesze rosyjskich protektorów — przesadzili.
Czyżby zatem Olga Tokarczuk…?
Nie, w końcu my w Polsce znamy powiedzenie gente Ruthenus, natione Polonus i nie zwracamy uwagi na pochodzenie etniczne.
Ale to nie znaczy, że pochodzenie nie ma żadnego znaczenia…
Ma – na zakonserwowane traumy, na poglądy, na kompleksy. Przesadą byłoby twierdzić, że Olga Tokarczuk jest Ukrainką, ale nieprawdą jest, że ukraińskie korzenie nie mają wpływu na to, co pisze.
To chyba za trudne dla Julki?
