O tempora! O mores!
Ileż to lat minęło od czasu, gdy młodzież polska, choć wcale nie wszechpolska, chciała zapakować Konia do wora, a wór wrzucić do jeziora? Przy pełnym poparciu GW, zresztą…
A ile czasu minęło od sławetnego obiadku na Jasnej Górze z Doktorem Janem, gdy młody Mecenas – wówczas poseł i członek komisji śledczej ds. Orlenu – przekonał się o wyższości Starych Mecenasów Doktora Jana?
Uczył się i uczył Mecenas zwany Koniem, a uwieńczył tę naukę krótkimi studiami we wiedeńskiej Spanische Hofreitschule z jeźdźcem Birgfellnerem.
Były/niedoszły klient Mecenasa zwanego Koniem twierdzi, że dał mu 20000 PLN zaliczki. Wedle cen w najbardziej renomowanych warszawskich kancelariach jest to równowartość jakiś 5 (rozpisanych) godzin pracy.
Ile z tego dostał praktykant adwokacki Czuchnowski, który najwyraźniej odbywał aplikację adwokacką w kancelarii swojego patrona?
Nie łudzmy się, nowa odsłona „afery maseczkowej” Mecenasowi nie zagrozi. Dlatego, że jedynymi sędziami mogą być tu jego korporacyjni koledzy. Najwyżej spadną obroty firmy. Przejściowo.