Prezes TVPis pisze historię na nowo. Oczywiście nie czyni tego osobiście, bo ma na swoich usługach „zawodowców z najwyższej półki” (copyright @echo24).
„Zawodowcy z najwyższej półki za ciężkie pieniądze” (copyright jw.) w osobach reżyserów i scenarzystów serialu „Osiecka” nie zawiedli oczekiwań Prezesa i prezesa. Ci ortodoksyjni pisowcy i zwierzęcy antykomuniści postanowili usunąć z serialu, a co za tym idzie ze świadomości „ciemnego ludu” postać niezwykle istotną dla jego fabuły. 
Mieczysława Franciszka Rakowskiego.  
Ten, który sztandar III RP wprowadzał, a sztandar PZPR wyprowadzić kazał, nie doczekał się historycznej sprawiedliwości. Nawet nie mignął na ekranie, a jego niebagatelny przecież udział w życiorysie śp. Agnieszki Osieckiej doczekał tylko marginalnej wzmianki dialogowej, w której Agnieszka doradza Jeremiemu „telefon do Mietka” w celu uzyskania paszportu poza kolejką.  
Ekranowej wersji „hożej dziewoi o pięknych włosach” - jak opisywał MFR Osiecką w swoim dzienniku – zrobiła się dziura w życiorysie. Ale nie szkodzi, bo „ciemny lud” i tak tego nie zauważy.  
Wbrew kategorycznej opinii najwybitniejszego z blogerów S24, niezawisłego i oddanego,  
ośmielę się twierdzić, że nie stoi za tym ani Prezes, ani prezes. Stoją za tym nieśmiertelne póki co elity PRL i ich spadkobiercy, które przejęły spadek z dobrodziejstwem inwentarza. 
 
									
		
		
			
	
	Inne tematy w dziale Kultura