Opowiem Wam o Franku.
Franek urodził się w 1930 roku w podwarszawskiej wsi, która dzisiaj jest częścią Ursynowa. Raczej zamożna rodzina chłopska, zapisywana w księgach okolicznych parafii od połowy XIX wieku.
Na konspirację był za młody, a Powstanie Warszawskie go ominęło z racji terytorialnej.
Historia dopadła Franka w latach 50. ubiegłego wieku. Ponieważ miał niewłaściwe pochodzenie i nie był młodym entuzjastą PRL, a gębę miał niewyparzoną, trafił do batalionów górniczych. Miło nie było, ale przeżył, w przeciwieństwie do swojego młodszego brata Mundka, który powołany do ludowego wojska zginął w niewyjaśnionych okolicznościach na poligonie. Podobno poraził go piorun...
Potem Franek ożenił się z Felicją i spłodził syna i córkę. Syn okazał się niepełnosprawny intelektualnie, co nigdy nie przeszkadzało miłości rodzicielskiej. Córka zrobiła świetną karierę zawodową, ukończyła wyższe studia, co z kolei nigdy nie przeszkadzało w podkreślaniu – a wręcz kultywowaniu – swojej rodzinnej tradycji.
Franek przez całe życie ciężko pracował fizycznie. Był rolnikiem, tak jak jego dziadowie i pradziadowie. Ciężką pracę przypłacił zdrowiem, w latach 90. przeszedł bardzo poważny wylew, co skończyło się przymusową emeryturą.
Mimo marnej kondycji zdrowotnej Franek żył szczęśliwie i dostatnio, otoczony wraz z żoną i synem niezwykle troskliwą opieką córki, która stała się nową głową domu.
Ale Frankowi dokuczał brak pracy. Tak to już jest ze starymi chłopami.
Pewnego sierpniowego dnia tego roku Franek postanowił odmalować przydrożny krzyż z kapliczką w pobliżu swego domu, tak jak czynił to od bardzo wielu lat. Upał był niemożliwy, ale z pomocą sąsiada zrobił to, co zamierzał. Potem chciał wynieść przed bramę posesji świeżo skoszoną trawę w foliowych workach, bo zbliżał się termin wywózki. Nie dał rady. Kolejny wylew. \
W szpitalu stracił przytomność. Po dwóch tygodniach zmarł.
Banalny życiorys. Ora et labora. Dlaczego więc opowiadam o Franku?
Opowiadam, bo im starszy jestem, tym bardziej doceniam i podziwiam życie proste, uczciwe, pracowite i zgodne z rodzinną tradycją.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo