Po ostatnim rozczarowaniu sztafetą z olimpijskim ogniem postanowiłem nigdy więcej nie podążać jej śladem, dziś w drodze powrotnej ze Szkocji ogień trafił po raz drugi w moje okolice.
http://siukumbalala.salon24.pl/423069,olympic-torch-s-24-foto-exclusive
Zwyciężyła atawistyczna fascynacja ogniem, sam się dziwię, że od ciągłego patrzenia w ogień jeszcze się nie zsikałem. Pewnie moja w tym zasługa połowiczna, te ostatnie tabletki na prostatę są naprawdę wyborne, zdobycze światowej farmacji cieszą.
Fascynująca jest ta dwoista natura ognia. Wesoło pod garnkiem z grochówką pogwizduje by za chwilę sfajczyć pół miasta, pod mądrym kierownictwem państwa zagoniony do pieców martenowskich produkuje żebrowaną stal zbrojeniową /Φ-22/ bez której nie byłoby stadionów. Produkuje szyny po których radośnie pędzą składy Kolei Mazowieckich z Okęcia na Stadion Narodowy i się nie wykolejają.
Ostatnio zawalił się most na S7, pewnie zabrakło stali zbrojeniowej, w poniedziałek rano minister Sławek zawiezie stal i most do wieczora stanie jak nowy. To chyba też za sprawą ognia ludziom się teraz robota w rękach pali. Towarzysze ! Zaiste dwoista jest natura ognia.
Potrafi ten minister Sławek pogonić do roboty oj! potrafi. Muszę sprawdzić czy to nie jest jakiś krewny tego przedwojennego premiera Walerego Sławka, żeby się tylko z robotą nie zagonił tak jak ten Walery. Znowu zeszło na sprawy budowlane, a to przecież niedziela i nie wypada o robocie gadać, o sporcie to i owszem.
Pojechałem wczesnym rankiem, musiałem założyć gumiaki bo lało jak w Kijowie. Co ja mówię ?, gumiaki ?
Bardzo mnie cieszy sytuacja w jakiej się obecnie znajduje, że taki się zrobiłem kulturalny i mogę sobie na pewne rzeczy pozwolić, nie śmiejcie się towarzysze, bo to prawda. Za komuny jak padało zakładałem gumiaki, teraz zakładam wellingtony, zimą zakładałem walonki i fufajkę - na zrębie bez fufajki giniesz- teraz zakładam boots oraz coat & hat. Naprawdę żyje się lepiej towarzysze, tym co wyjechali żyje się lepiej, znacznie się im poprawiło. No i znowu nie na temat.
Impreza przed siedzibą BBC w strugach deszczu ale w sumie było bardzo sympatycznie. Jednym z niosących pochodnię był Daniel Sliwinski - pływak, olimpijczyk i mam nadzieję medalista, muszę kibicować swoim, końcu w moim miasteczku pokończył szkoły, choć obecnie mieszka w Preston ale to ziomal,tak jak i Sławek. Tylko zdjęcia marne bo coś autofokus szwankuje, nie wszystkim jak widać się poprawia.
PS.Tytuł notki oczywiście nie na temat, nie może być inaczej skoro cała notka nie jest na temat.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
