Twierdza Boyen wzięła się ze strachu Hohenzollernów przed nawałą ze wschodu. Okazało się później, że ten strach był jak najbardziej zasadny. Wystarczy rzut oka na mapę Wielkich Jezior Mazurskich - i nie trzeba być tu Clausewitzem - by dostrzec w tych południkowo rozciagniętych jeziorach naturalną rubież obronną. W końcu " Pokój to zawieszenie broni między dwoma wojnami "
Zatem jedyną rzeczą o jaką powinni zadbać wojskowi to stworzenie fortyfikacji w miejscach kluczowych. To strategiczne znaczenie jezior mazurskich dostrzegł już Fryderyk Wielki, który w 1784 nakazał wybudowanie fortu na Czarcim Ostrowiu, jednej z wysp na jeziorze Śniardwy. Tak powstał nieistniejący dziś Fort Lyck, czyli fort Ełk. Do dziś na wyspie do obejrzenia jedynie pozostałości szańców.
Czarci Ostrów
Fort na Czarcim Ostrowiu nie był fortem stricte. To raczej zaplecze magazynowe, bowiem głównymi obiektami w forcie były dwa spichlerze. Fort Lyck miał za zadanie kontrolowanie tej niepozornej Wyszki, rzeczki wypływającej ze Śniardw, którą można było przemycać to i owo z Rzeczpospolitej. Po I rozbiorze Polski, Prusy wprowadziły wysokie cła na zboża z Polski, więc należało przepływ towarów kontrolować w sposób rzeczywisty. A Fryderyk Wielki, ten macher finansowy, hochsztapler biznesowy, emitent efraimków, znał się tak samo dobrze na polityce, wojaczce i filozofii, jak i na szwarcgeszeftach, kontrabandzie oraz kidnapingu. Choć Hohenzollernowie szli ręka w rękę we wspólnych podbojach z familią Romanowych, to jednak - jak to między zbójcami - zaufania między nimi nie było za grosz. I to właśnie stąd wziął się drugi forteczny obiekt, nazwany na cześć pruskiego ministra wojny twierdzą Boyen.
Feldmarszałek Hermann von Boyen był wielkim orędownikiem wybudowania twierdzy w Giżycku. Też oglądał mapy i wiedział, że przesmyk między jeziorami Kisajno i Niegocin to jest właśnie to miejsce. Fort powstał w latach 1844 - 56 i pozostaje do dziś jednym z lepiej zachowanych tego typu obiektów. Szkoda jedynie spichlerzy, które spłonęły w latach 90 - tych XX wieku.
Spalony spichlerz
Pozostałość fortecznej piekarni
Brama wodna. Zanim doprowadzono do Giżycka linię kolejową, zaopatrzenie zapewniał kanał łączący twierdzę z Jeziorem Niegocin.
Widok z bramy wodnej na zasypany port
Budynek administracyjny
Majdan
Twierdza Boyen dowiodła swojej przydatności w czasie I wojny światowej. Nie skapitulowała latem 1914 roku, mimo że Rosjanie zajęli już Olsztyn, leżący 100 km na zachód od Giżycka.
Po I wojnie wraz z rozwojem techniki wojskowej, twierdza przestała pełnić swoją rolę. W twierdzy zlokalizowano szpital wojskowy, który działał również czasie II wojny światowej.
W twierdzy działała również placówka Obce Armie Wschód, jeden z wydziałów Abwehry zajmujący się zbieraniem informacji wywiadowczych dotyczących sytuacji na froncie wschodnim, szkolący również szpiegów działających na zapleczu tego frontu. Stąd obecność i szkolenie w twierdzy własowców. Placówką kierował pułkownik Reinhard Gehlen, późniejszy szef zachodnioniemieckiej BND, szwarccharakter większości powieści sensacyjno - szpiegowskich wydawanych w PRL. Dziś stan twierdzy jak na zdjęciach, najlepiej odwiedzać w sierpniu w czasie inscenizacji szturmu wojsk rosyjskich na Feste Boyen.