Siukum Balala Siukum Balala
1404
BLOG

Papież z Warmii

Siukum Balala Siukum Balala Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 68

image

Bałdy. Brama Warmii 

Słusznie diecezja krakowska dumna jest ze swojego kardynała, który sięgnął po najwyższe w Rzymskim Kościele zaszczyty. Drugą polską diecezją, która miała swojego papieża była diecezja warmińska. Historia może wydać się nieco naciągana, choć naciągana nie jest, czego dowodem jest tiara papieska w katedrze fromborskiej upamiętniająca biskupa warmińskiego Eneasza Sylwiusza Piccolominiego, późniejszego papieża Piusa II. Choć z powodu oporu Kazimierza Jagiellończyka Piccolomini na Warmię nie przybył, to zgodnie z prawem kanonicznym i stanem faktycznym był warmińskim biskupem.

Cała historia rozpoczęła się wraz z pokojem toruńskim, kończącym wojnę trzynastoletnią. Na mocy traktatu Warmia weszła w skład Rzeczpospolitej, zatem wpływ na wybór biskupa warmińskiego musieli uzyskać Jagiellonowie. Na przeszkodzie stanęła jednak specyficzna sytuacja Warmii - jej duża autonomia - najpierw w ramach państwa krzyżackiego, później zagwarantowana również w traktacie toruńskim. Warmińskich biskupów wybierała warmińska kapituła i był biskup warmiński rzeczywistym władcą w diecezji, sprawował nie tylko władzę duchową, ale i świecką. Stanowił prawa, później wydawał tzw. ordynacje krajowe regulujące życie na Warmii. Była rzeczywistym księciem na Warmii. Początkowo Kazimierz Jagiellończyk szanował przywileje Warmii, jednak sprawa wyboru biskupa nie była doprecyzowana żadnymi traktatami, więc konflikt pomiędzy polskim władcą, a ambitnymi, pragnącymi zachować niezależność, członkami warmińskiej kapituły był kwestią czasu. Pierwszym zgrzytem był wybór na warmińskiego biskupa, przez przebywających w Głogówku kanoników warmińskich, biskupa Triestu i Sienny Eneasza Sylwiusza Piccolominiego. Wybitnego humanisty, pisarza, poety, zdobywcy lauru poetyckiego, autora popularnej w swoim czasie literatury miłosnej. Co nikogo nie powinno dziwić, był Eneasz dzieckiem renesansu i choć papież to żyć inaczej nie potrafił. A wyznanie win i słynne " Odrzućcie Eneasza przyjmijcie Piusa " sprawę załatwiło i nasz warmiński biskup okazał się być bardzo przyzwoitym papieżem.

Później z wyborem biskupów warmińskich wcale lepiej nie było. Rolę odgrywały jak zwykle ambicje kanoników, interesy doraźne, krótsze i dłuższe sojusze itp. Słowem wszystko to co składa się na politykę. Jednak wybór na biskupa Mikołaja Tungena, człowieka Polsce nieprzychylnego, jego sojusz z Krzyżakami i wypędzenie polskich załóg z Warmii, do cna rozsierdziło Kazimierza Jagiellończyka i spowodowało wybuch tzw. wojny księżej. Pokonani, dumni kanonicy wraz z biskupem musieli udać się na sejm do Piotrkowa, gdzie wielkodusznie im przebaczono, precyzując jednocześnie na mocy traktatu piotrkowskiego zasady wyboru biskupów warmińskich. Od tej pory biskupem miała zostać osoba " miła polskiemu królowi " wybierana przez króla spośród czterech, zaproponowanych przez kapitułę kandydatów. Sprawy zaczęły toczyć się dla Warmii spokojniej. Wybór biskupa nie był już nigdy powodem wojny.

Trzecia po gnieźnieńskiej i krakowskiej diecezja o najwyższych dochodach, była Warmia zawsze łakomym kąskiem dla rodów w Rzeczpospolitej. Zatem wybór biskupa był zawsze rezultatem targów, umów jawnych i mniej jawnych, odzwierciedlał zwykle pozycję konkretnego rodu w hierarchii Rzeczpospolitej. Choć to akurat Warmii nie zaszkodziło, bo tak wybitnych biskupów nie można doliczyć się w żadnej polskiej diecezji. Łukasz Watzenrode, humanista, prawnik, doktor kościoła, doradca Jana Olbrachta, choć smakosz życia lekką ręką wydający dukaty, to nie każdy może być przecież protektorem Mikołaja Kopernika. Stanisław Hozjusz, sekretarz Zygmunta Starego, przewodniczacy soboru trydenckiego, pisarz, poeta, dyplomata. Dalej też same nazwiska z podręczników historii. Jan Dantyszek, ojciec polskiej dyplomacji. Marcin Kromer, " polski Liwiusz " Andrzej Batory, bratanek Stefana Batorego. Wacław Leszczyński, brat Jana Leszczyńskiego, kanclerza wielkiego koronnego. Michał Stefan Radziejowski, z tych Radziejowskich, późniejszy prymas. Andrzej Chryzostom Załuski, dyplomata, kanclerz wielki koronny, kanclerz Marii Kazimiery. Bibliofil od niego zaczęła się wszak biblioteka Załuskich. Dziś piękne po nim epitafium w dobromiejskim kościele. Teodor Andrzej Potocki, biskup chełmiński i warmiński, późniejszy prymas. Wreszcie wybitny poeta oświecenia Ignacy Krasicki, wcześniej również wybitny Adam Stanisław Grabowski, dobry gospodarz i administrator. Uzbierało się tych biskupich nazwisk na Warmii, czterech kardynałów i aż pięciu prymasów. Nieźle jak na niewielką diecezję gdzieś na obrzeżach Rzeczpospolitej. Ponieważ od czasów Hozjusza odstąpiono od wymogu posiadania przez nowomianowanego biskupa warmińskiego tzw. indygenatu, czyli wymogu bycia tubylcem, tu urodzonym, przeto wykształcił się na Warmii bardzo ciekawy obyczaj wprowdzania i witania na diecezji nowego biskupa. Od czasów Hozjusza biskup nie musiał być już tutejszy, mógł być przyjezdny.

image

Ponieważ do stolicy z Warmii jeździło się kiedyś zupełnie inną drogą niż obecnie i szczęśliwie ten fragment duktu warszawskiego przetrwał do dziś, więc staraniem Edwarda Cyfusa, regionalisty, znawcy Warmii, znawcy warmińskiej gwary, odbywa się w Bałdach k. Olsztyna niezwykle ciekawa rekonstrukcja historyczna. Powitanie nowego biskupa na granicy Warmii. Staram się być w Bałdach kiedy tylko mogę, jednak stwierdzam, że wraz z odejście pomysłodawcy imprezy, głównego organizatora impreza straciła na atrakcyjności, brak ducha i tamtych emocji. Gminny urzędnik kulturalno - oświatowy to nie jest jednak to samo co autentyczne, szczere zaangażowanie.

image


image


image

Najważniejszą częścią ówczesnych rekonstrukcji było odsłanianie wzdłuż warszawskiego duktu, pod lipami pamiętającymi karocę Ignacego Krasickiego, kamieni poświęconych każdemu kolejnemu biskupowi warmińskiemu. Chronologia nie ma tu znaczenia, raczej wybitność. Dla mnie najważniejszym biskupem warmińskim - posiadającym swój kamień w Bałdach - pozostanie na zawsze Tomasz Wilczyński. Biskup warmiński w latach 1956 - 1965, w latach wojny proboszcz parafii w Bełżycach, z pięknie zapisaną kartą. W parafii ukrywał się min. Stefan Wyszyński.

image


image

Biskup Wilczyński był przypadkiem szkolnym kolegą mojego dziadka. 

Jest mi bliski ów biskup, bo powiedział jedno zdanie, bardzo mi bliskie.

Miał biskup dwie siostry Weronikę i Dominikę. Po otrzymaniu sakry biskupiej przybył świeżo upieczony biskup do swojej rodzinnej miejscowości. Przybył ubogi, z teczką w ręku, przybył zwykłym pociągiem. Był to czas zupełnie innych biskupów, a nawet czas prymasów, których można było normalnie wtrącić do więzienia. Przybył i witany przez ziomków powiedział :

- Ja już nie jestem bratem Domci i Weronki, ja jestem bratem was wszystkich.

image


image


image


image


image


image

... no i czywiście coś w Bałdach dla ciała. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo