skamander skamander
30
BLOG

To przejawia się na skrajnej prawicy i z wielu ambon to słychać

skamander skamander Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Wielu ludzi zadaje sobie pytanie: Dlaczego część polskiego społeczeństwa mentalnie żyje w oparach absurdu? To bardzo trudne pytanie — dotyka ono głęboko zakorzenionych zjawisk społecznych, historycznych i kulturowych, które ciągną się w Polsce od stuleci. Spróbujmy to prześledzić, by zrozumieć, skąd bierze się to poczucie kompleksów i „zacofania”, które już dawno diagnozowali Krasicki, Prus, Sienkiewicz, Norwid i inni.

Polska przez ponad sto lat była pozbawiona państwowości (zabory), co utrwaliło w części społeczeństwa mentalność poddańczą i lęk przed samodzielnością. Zaborcy systematycznie niszczyli elity intelektualne, edukację i instytucje kultury. Chłopstwo, które stanowiło większość, przez wieki żyło w feudalnej zależności, co tłumiło inicjatywę i rozwój krytycznego myślenia. Ale inna część polskiego społeczeństwa walczyła o wolną i niepodległą Polskę, vide Józef Piłsudski i jego PPS.

Po odzyskaniu niepodległości (1918) Polska była krajem o ogromnych nierównościach i niskim poziomie edukacji. To dziedzictwo długo się utrzymywało.

Autorzy tacy jak Krasicki, Prus, czy Sienkiewicz widzieli już wtedy, że Polacy często rekompensują poczucie niższości – przesadnym patosem, mitologią narodową i udawaniem wielkości. Krasicki pisał satyry o „mądrym Polaku po szkodzie” i o tym, jak łatwo zachwycamy się pozorami, a nie realną pracą nad sobą. Prus w „Lalce” pokazywał kontrast między romantycznymi mrzonkami a pozytywistycznym działaniem. Norwid mówił, że „Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek”, ale jego ironiczne spojrzenie na Polaków pokazywało, że widział w nich również hipokryzję, próżność i lenistwo intelektualne czyli nie olbrzymy - a tylko karły.

Ta „duma na pokaz” i „pokora w rzeczywistości” to dwie strony tego samego kompleksu: braku pewności siebie opartej na realnych osiągnięciach.

Kościół w Polsce przez wieki był ostoją tożsamości narodowej – zwłaszcza w czasach zaborów czy PRL-u. Pomagał przetrwać, ale jednocześnie konserwował pewne archaiczne struktury myślenia – podporządkowanie, hierarchię, dogmatyzm, lęk przed nowością. Łączył religijność z narodowością, co utrudniało rozwój świeckiego, obywatelskiego myślenia, promował autorytet nad rozumem, emocję nad refleksją, rytuał nad etyką.

W efekcie Kościół – zamiast wspierać dojrzałość społeczną – często utwierdzał ludzi w lęku i bierności, a dziś nadal korzysta z tej roli, bo społeczeństwo zależne i przestraszone łatwiej kontrolować.

Polska szkoła przez długie lata (i często nadal) uczy zapamiętywania, nie myślenia. Nagradzane jest posłuszeństwo, a nie samodzielność. Kultura debaty jest słabo rozwinięta – krytyka odbierana jest jako atak, Co widzimy też na blogach. Nie ma budującej rozmowy – jest zaś tylko nawalanka i epitety, epitety, epitety…

W rezultacie część społeczeństwa łatwo ulega manipulacji, przesądom i autorytetom, które dają „proste odpowiedzi”. Dzisiaj celuje w tym Pan Prezydent i Konfederacja. Prawo i Sprawiedliwość już w ogóle zaczęło mijać się z prawdą, bo przecież tylko oni mają racje.

Przesądy i irracjonalizm są często zastępczym mechanizmem radzenia sobie z niepewnością i chaosem świata.

W społeczeństwie, gdzie:

instytucje zawodzą,

politycy kłamią,

edukacja nie uczy samodzielnego myślenia,

a ludzie uciekają do prostych narracji: „Bóg tak chciał”, „obcy winni”, „tradycja musi być święta”.

To dla takich ludzi daje takie zachowanie poczucie sensu i bezpieczeństwa, nawet jeśli jest to złudne.

Bo zmiana mentalności to proces międzypokoleniowy. Polska w XX wieku przeszła wojny, komunizm, transformację – i każda z tych epok utrwalała raczej przetrwanie niż refleksję. Kiedy brakuje stabilności i zaufania społecznego, rozwija się kultura lęku i nieufności, a nie otwartości i samokrytyki.

Ale są też pozytywne procesy. Nie można zapominać, że Polska zmienia się dynamicznie – szczególnie młodsze pokolenia jest bardziej krytyczne wobec Kościoła, bardziej obywatelskie i świadome, bardziej otwarte na świat i naukę. Ale też jest podatne na „proste rozwiązania” w czym celuje Konfederacja i stąd ta partia ma wysokie poparcie.

To nie jest więc tylko „naród zacofany” – to społeczeństwo w procesie dojrzewania, z ogromnym bagażem historii, które dopiero uczy się, że wolność wymaga samodzielnego myślenia, a nie tylko symboli. I nie muszą bałwochwalczo słuchać o. Rydzyka ani abp. Jędraszewskiego. Dla nich zagranie roli Maryi w nowej „Pasji” Mela Gibsona przez panią Kasię Smutniak nie powala, i nie zachowują się jak polscy katole, bo trudno takich nazwać katolikami, którzy piszą na tę aktorkę różne paszkwile i nawet wysyłają je do Mela Gibsona. Mamy więc ciemnogród i tego nie można nie widzieć. To przejawia się na skrajnej prawicy i z wielu ambon to słychać.


skamander
O mnie skamander

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo