"...wieczorami wyjmuje miednicę i pierze,
aż do ostatecznego zmęczenia. To ją uspokaja."
I słusznie, no bo co innego może jeszcze zrobić?
Gdyby tak Ewa Kopacz była w stanie wyprać PO,
to byłoby dopiero coś godnego uwagi, niestety to
niemożliwe nawet gdyby zdymisjonowana Premier
prała tyle lat, ile PO była u steru władzy. Tyle brudu.
No własnie, uspokojenia według mej oceny Pani Kopacz
potrzebuje natychmiast albo jeszcze szybciej.
Widać to było szczególnie dziś, kiedy wystąpiła
w Sejmie i powiedziała to co powiedziała, a co
u wszystkich myślących wywołać może tylko
salwy gromkiego śmiechu. A śmiech zabija,
szczególnie w polityce, kiedy PBK został wyśmiany
to przegrał, kiedy PO stało się obiektem kpin
to przegrało wybory. A teraz Pani Jeszcze Premier na
pożegnanie poucza PiS, a tak właściwie Prezesa
Kaczyńskiego. Paradne, kobieta która wkradła się
w łaski swego szefa Tuska pomagając Mu w leczeniu
śmiertelnie chorej siostry, a potem wspomagając
w budowaniu Białego Miasteczka pod KPRM wsparła
tuskową walkę z kaczyzmem, i w taki sposób
trafiła do wielkiej polityki. Później nie spełniła
żadnej obietnicy wyborczej tyczącej się służby zdrowia
za którą odpowiadała jako minister przez 4 lata,
potem weszła na mównicę Sejmową, minęła się z prawdą,
tworząc jednostkę miary zwaną "kopaczowy metr",
została Marszałkiem Sejmu, i wreszcie stała się Premierem
zastępując Donalda Tuska który wybrał emigrację zarobkową.
A teraz jako odchodząca Premier poucza jedynego w Polsce
Męża Stanu z prawdziwego zdarzenia, człowieka który sam
był premierem, czlowieka który namaścił dwóch Prezydentów
i dwóch Premierow.
Litości ....
Pouczanie też nie jest mocną stroną Pani Jeszcze Premier.
Lepiej dla Pani Jeszcze Premier chyba
zrobić pranie i pozostać zwykłym, szeregowym posłem
do czego dziś namawiać Ją też zaczęła Jej partia.
Za to otworem stoi przed Panią Kopacz kariera
literacka. Sugeruję usiąść po praniu i zacząć pisać
wspomnienia, z pewnością będzie to hit wydawniczy.
Dobry tytuł to połowa sukcesu, a że ja przegranym dobrze
życzę, to bezpłatnie podpowiadam:
Szybki wzlot i bolesny upadek czyli
jak zaczęły ginąć dinozaury