Przeczytałem właśnie informację o inteligentnej sygnalizacji świetlnej, z kamerami, wibrującym przyciskiem i udogodnieniami dla niewidomych. Nie znam szczegółów projektu, być może faktycznie jest znacząco lepszy, ale w wielu miejsach Warszawy są sygnalizatory "z guzikiem", którego przyciskanie niewiele daje (choćby na skrzyżowaniu Wałbrzyska/KEN, Puławska/Lotników); zastanawiam się też, dlaczego w Warszawie nie można w pewnych okolicznościach stosować znacznie tańszego rozwiązania, które stosowane jest w Poznaniu: światła czerwonego na fotokomórkę. Ma to ten plus, że nie tworzy niepotrzebnych korków, a jest jakąś (niepewną, ale zawsze) ochroną dla pieszych - np. przy szkołach. Co jeszcze lepsze, jest to rozwiązanie tańsze (24 tys. zł za jedno przejście, a nie ok. 300 tys. za pełną sygnalizację).
Wniosek na takie przejście składałem w ramach budżetu obywatelskiego, został - po wstępnej akceptacji - odrzucony z argumentację, że takie rozwiązania w Polsce funkcjonować nie mogą.
Wielkie Księstwo Poznańskie? :-)
I kolejny raz upominam się o światła przy Szkole Podstawowej nr 107; wiceprezydent Wojciechowicz na piśmie zadeklarował, że światła te powstaną do końca bieżącego roku kalendarzowego. Zaczyna się jesień, coraz gorsze warunki na drodze - a na razie świateł nie ma.